W dniu 2015-01-10 o 10:55, Cezary Grądys pisze:
Merazet w zabrzu, tak jak cały monitor, też pracowałem przy "Maryśkach" :)
Np w Merze 9150 klawisze były z
No właśnie że się nie wycierały tylko były wydrapane przez paznokcie dziur ale przez to że znak był w "masie" to nadal czytelny.
Dokładnie, pamiętam że norma to min 10tys znaków na godzinę, najlepsze tłukły ponad 15tys.
Był kontaktron i magnesik, Moduł klawisza wlutowany i
A często odpadał magnes i rozbijał kontaktron. Ale faktem jest że była to dość odporna klawiatura.
Też nie pamiętam, nie miałem okazji jej naprawiać, tylko elektronikę, która dość ciekawa była, podobnie jak w monitorze mery, automat stanów zrobiony na kilku przerzutnikach i bramkach.