nowoczesnie podłączać gniazdka....

Banalnie proste - tam jest za gęsto, żeby lutować. Strowger ma wszystko lutowane ale odstępy między stykami na łączówkach są do tego przystosowane. Połączenia owijane są używane zamiast lutowania z kilku powodów: - łączówki zajmują mniej miejsca - łączenie jest szybsze - przy doświadczonym personelu jakość połączeń nie jest gorsza niż przy lutowaniu.

Płyty główne są lutowane - w czym problem?

Poza nadprzewodnikami zawsze R > 0 Ω

Reply to
RoMan Mandziejewicz
Loading thread data ...

Dnia Wed, 15 Aug 2018 12:36:32 +0200, RoMan Mandziejewicz napisał(a):

Niekoniecznie. srednia lutownica, cienki tinol - i owiniecie mozna dodatkowo zalutowac.

Nie ma takiej potrzeby ?

J.

Reply to
J.F.

Nie ma takiej potrzeby bo polaczenia owijane sa pewniejsze od lutowanych.

Reply to
Zenek Kapelinder

W dniu 2018-08-15 o 15:00, Zenek Kapelinder pisze:

Dodam jeszcze, że do owijania na kwadratowych prętach używało się specjalnego kluczyka, który miał za zadanie m.in. wcisnąć (naciąć) drut na kanty pręta.

Reply to
Adam

Miedz nie plynie i utwardza sie przez zgniot. Kamienie na piramidy i inne sfinksy byly obrabiane miedzianymi narzedziami.

Reply to
Zenek Kapelinder

W dniu 2018-08-15 o 15:08, Adam pisze:

Chyba były też elektryczne narzędzia do owijania kołków?

Robert

Reply to
Robert Wańkowski

W dniu 2018-08-14 o 19:21, ń pisze:

Słabo szukałeś, U mnie np. jest 9 obwodów oświetleniowych i każdy ma zabezpieczenie B10...

Reply to
jacek

Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:wgwpmnq0fbbf.dc4a2qp46i0x$. snipped-for-privacy@40tude.net...

No, nie byłbym taki pewien. Jak temperatura, to i prąd, coś musiało rozgrzać. Jak prąd, to i pole magnetyczne. Jak zmienne, to wcale nie musi być tak wesoło. Wybije stopiony lut, jeszcze kapnie, gdzie nie trzeba i problem gotowy. Zwłaszcza, że przy takich temperaturach prędzej spodziewam się wpierw utlenienia powierzchni, a potem dopiero rozpłynięcia materiału. A tlenek, to raczej za dob ry dla pewności połaczenia nie jest,

Reply to
HF5BS

Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" snipped-for-privacy@pik-net.pl.invalid> napisał w wiadomości news:8207651879$ snipped-for-privacy@squadack.com...

Dało by się. Ale pewniej jest owinąć. Mniejsze też ryzyko, że lutując, uszkodzę coś wokół. Cyna możżze skapnąć do sąsiedniego piórka i zewrzeć, można izolację przypalić (a nie było na poczatku, że izolacja jedwabna, czy jaka tam była pleciona?), itd.

Z pewnością.

Niewątpliwie.

I mniejsze ryzyko uszkodzenia sąsiednich połaczeń, przy tworzeniu nowych. Dobrze zrobione połączenie można raz rozłączyć i znów zawinąć. TYLKO RAZ. Źle zrobione rozpadnie się.

Toi, że na ten przykład, widziałem, jak cyna nie spełniła swej roli (ukryte uroki lutowania na fali). Sporadycznie na szczęście. Ale tam raczej wielkości są na tyle nikczemne, że trzymają się na zasadzie "klej najlepiej trzyma, gdy go prawie nié ma". Poza tym same elementy często siedzą dość ciasno, więc nawet, jak cyna trochę popłynie, to i tak połaczenie będzie. O ile RoHS jest takie pewne :P

Ano właśnie. Większe od zera. Więc mamy grzanie.

Reply to
HF5BS

Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:kc5skvhiaxem$. snipped-for-privacy@40tude.net...

Absolutnie. Wystarczy samo owinięcie, byle dobrze wykonane.

Reply to
HF5BS

Użytkownik "Adam" snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:pl18kv$qki$1$ snipped-for-privacy@news.chmurka.net...

Na mojej PC było to tak, że owijarka na tyle naciągała drut, żeby pod siła naciągu odrobinę materiał kołka wciął się w powierzchnię drutu, ale nie na tyle, aby drut zerwać. Nie pamiętam, czy przez 6 lat mojej pracy tam, choć jedno owinięte połaczenie zdechło, natomiast lutowanym zdarzało się to czesto. A na strowgerach, gdzie użycie kalafonii jako topnika było po macoszemu, to nie tak rzadkim problemem były zimne luty, gdzie przewód na łaczówce jak się stykał, to samym sobą z piórkiem, a kropla cyny była jedynie ozdobą. I wybierak próbując do następnego stopnia, potrafił stracić próbę (32A/AA - próba na izolację), czy pętlę zasilania (32A/AA/AB - przerwa na jednej z żył), czasem też, gdy następny wybierak stanął pod polem (głównie 32AB, ale to już n ei zahacza o zimny lut)... najgorsze, gdy padło wieczorem na jakimś niezbyt częstym kierunku... Strowgerowcy wiedza, jaki to dramat (dla abonentów) wtedy, bo dla obsługi chwila jest unieczynnić takie niesprawne połączenie. Co do owijarek - wystarczyły nam ręczne, na tyle niewiele było przy tym roboty, że nawet do krosowania przelicznika wystarczało. Raz na rok poprawic jakieś jedno połaczenie... nie trzeba bylo fabryki. Nawte przelicznik, przy którym było więcej roboty, też wystarczyło ręcznym i to całkiem ręcznym przyrządem. Układy sprężyn w przekaźnikach... też, tak dużo ich nie padało.

Reply to
HF5BS

Użytkownik "Robert Wańkowski" snipped-for-privacy@wp.pl napisał w wiadomości news:5b742aa4$0$690$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Byly, ale to już raczej sprawa do masowego montażu, do codziennej obsługi nie było potrzebne.

Reply to
HF5BS

Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:bij104s1zcvl$.1n5dysfozl87h$. snipped-for-privacy@40tude.net...

No, to wydaje mi się taką oczywistością, że nie muszę tego nadmieniać? HCl, to jeśli nie cyna, to inne rzeczy, chocby stalowa rama, czy inne elementy konstrukcji (1)... ale to elektrolit, z wilgocią po stykach i przewodach, zrobi ładną figurkę Lichtenberga i "hewstone" będzie mieć problem.

Mimo wszystko, nie polegałbym jak na Zawiszy.

I czasem to problem, nieźle się namęczyłem, zanim wymieniłem w płycie 20 wysranych kondensatorów, co płycie pomogło i przestala nagle stawać deba, a szkoda by było, bo maszyna niespieczna, ale pewna (HP D530 CMT), udało się, ale pier*.*iłem się z tym 2-3 tygodnie (stwierdzić co wymienić, czym zastąpić, zamówić, czekać, aż przyjdzie, zrobić), tam części dość ciasno siedziały w otworach. I tam cynę widzę. Zwyklą zrobiłem, w żadne RoHS się nie bawiłem. Krzywo patrze tam, gdzie otwór duży i cyny trzeba nawalić, jak na oddział wojska, zeby jeden drucik się trzymał...

Reply to
HF5BS

Użytkownik "Akarm" snipped-for-privacy@wp.pl napisał w wiadomości news:5b73fa23$0$684$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Wedle woli. Jak dobrze zrobiłeś, to nie będzie czego poprawiać. A "prawie nowe" - no, obciążenia mechaniczne, termiczne, prądowe (inne niż termiczne), materiał mniej, lub bardziej pracuje i z pewnością najlepsze nawet złącze, wzięte przez materiałoznawców na przekrój, wykaże ślady, ze nowe nie jest, choćby utleni się powierzchnia.

Guma jakaś, gutaperka (tym też podobno izolowano), czy jaka inna cholera... Wolałbym czysto bawełnianą, choć ta rzzeczywiście, potrafi się zestarzeć, spłowieć. Ale jest względnie odporna na wysoką tremperaturę. W starych urz.ądzeniach widuję izolację plecioną na przewodach, jest w najlepszym stanie, od innych izolacji. Bo inne, właśnie, potrafią skruszeć. Doświadczalnie wiem, że mocno nie lubi słońca nylon, bo kruszeje niemal na proszek. Wynosa stacji pogodowej, pomiar temperatury, trytką nylonową przymocowałem, po 3 (a może 2...) latach zdjąłem ją lekko łamiąc, bez początkowego zamiaru łamania, umiem bowiem rozpiąć trytkę tak, że się nadaje do ponownego użycia.

Nie była narażona na duże obciążenia środowiskowe, to i plastyfikatory nie odparowały/nie zdegenerowały się/etc. Też nieraz widuję w instalacjach, że przewody ładne, czyste, miękkie, a na końcach, gdzie odkryte, spłowiałe, przykurzone, przypalone, kruszeją,do tego stopnia, że lepsza była by ponowna wymiana, niż połatanie wstawkami.

Stawiałbym na wzmocnienie mechaniczne, choć jeśli zrobileś to bez zimnego lutu... (z.l. - zmora, zmora, zmora, druga obok mikropekniętych ścieżek...) To lut z pewnością wesprze to też elektrycznie, stad moje optowanie za tym, aby jak już lutować, to takim lutem, aby ten był w stanie sam to elektryczznie udźwignąć.

No, na pewno skręcenie dużo dało. Jak lut jest tylko wsparciem, a całość jest trzymana elektrycznie mechanicznie przzez skręcenie i ewentualnie zacisk, to wtedy nie widzę przeszkód, w dodatkowym pocynowaniu. Ale, kto lutował miedzianym grotem ten wie, że tenżze szybko ulega erozji, więc trochę bym się obawiał w polaczeniach lutowanych, że też... może trochę na wyrost, ale... W każdym razzie, najbardziej, mimo wad, lubię właśnie miedzianym grotem lutować.

Skoro tak, to potrafiszz, chwali się, dobra umiejętność.

I dobrze! Ja dziś już tak sprawnie nie lutuję, palce już nie te, może częściowo od pogryzienia przezx (mojego zresztą) psa, który będzie zze mną do swojego końca, może częściowo i z powodu dysfunkcji neurologicznych... (stąd też i literówki, zwłaszcza "zz", w moich tekstach, gramatykę i orto znam dobrze), ale, ostatnio, kupiłem sobie za 10 PLN słuchawki do śmiardfona, bo poprzednie zsgubiłem... Przewracałęm sie w łóżku na drugi bok i lekko szarpnąłem kabelek... pierdyknęło połączenie w przycisku z mikrofonem... Mam słuchawki Philips SHP1900, postanowiłem połączyć kabel od tych bździdeł za

15 zyla, z moimi słuchawkami. I mialem słuchawki z mikrofonem, gdzie mogłem w autobusie sluchać YT, orazz gadać przez telefon. Pewnego dnia po wyjściu z pracy dzwonię do domu i mnie nie słychać. Wtyczuszka się okazała do dupy i w niej coś. Miałem inny kabelek, kumuś się słuchawkaq wyszarpnęła, ponownie zestawiłem, a słuchawkqa będzie na zaś, to wytrzyma lata, nie chce mi się tego obudowywać, tak sobie, gołe połaczenia na wierzchu, niech się wstydzi ten, kto widzi. Bardzo wygodne do słuchania w spokojnej podróży. Jakoś się udało precyzyjnie, kombinując cześciowo lutownicą, częściowo cyną i topnikiem w postaci kalafonii w izopropanolu, częściowo superglue, w tulejce którą musiałem "rozdąć", bo była za ciasna, by spiąć kable mechanicznie. Może owinę to nicią bawełnianą laminowaną klejem silikonowym?

Zaś w ogóle, co do połaczeń dodatkowo lutowanych, trochę bym się obawiał też różnicy elektroujemności/elektrododatniości użytych materiałów i powstaniw w związku z tym, ogniw lokalnych i związanej z tym korozji. Zwłaszcza w połączeniu z nieneutralnym środowiskiem, które może osadzać kurz, mogący być elektrolitem, wilgoć, deszcze, itd...

Reply to
HF5BS

No popatrz, to czemu po czasie śruby w zaciskach luźne ib trzeba znowu dokręcić.

Reply to
Marek
  1. To, że dopiero teraz złącza sprężynowe widać w sklepie to nie oznacza że to nowy wynalazek. Wago, Wieland trzepią to dla przemysłówki od paru lat i to w wersjach jednorazowych jak i rozłączalnych.
  2. Jeżeli złączka nie ma dźwigienki czy gniazda na śrubokręt do rozpięcia traktuj ją jako jednorazową
  3. Złącza sprężynowe mają istotną zaletę - na przewód zawsze działa siła, nie luzują się z czasem, w rzczywistości przemysłowej jeszcze szybkość montażu.
  4. Montaż gniazdek w szeregu, bez dodatkowych puszek zwiększa pewność działania całości, zminejsza ilość punktów łączeń będącymi potencjalnymi miejscami awarii, za cenę zwiększenia zużycia przewodów, ale tak na prawdę w kosztach całości jest to niewiele więcej. Dodatkowo skoro jedyne łączenia są w gniazdkach i w rozdzielnicy, to używając gniazdka masz większą szansę wyczicia że coś się w nim smaży niż w puszce pod sufitem.
Reply to
Grzegorz Krukowski

W dniu 2018-08-13 o 20:45, jacek pisze:

Oczywiście ten obrazek znasz:

formatting link
Pozdrawiam

DD

Reply to
Dariusz Dorochowicz

np podpiąć się z nowym gniazdkiem

Zależy od wielkości łba śruby. Potrafię użyć wkrętaka spokojnie:) nie zmienia to faktu, że skręcane dają mi mniej pewności niż wago. Co kto lubi.

z którą nie miałem problemu używając zwykłych PH (może i PZ - nie pamiętam teraz dokładnie - raczej ph z tych co musiałem dłubać) czy płaskich. Potrafiłem zerwać gwint jak już wspomniałem - nie da się tego zrobić przykręcając za słabo a uwierz mi, nie należę do silnych osób:)

Zgadzam się w całej rozciągłości - cały czas staram się doposażać i wyleczyłem się skutecznie z najtańszych rozwiązań.

Reply to
sirapacz

Użytkownik "HF5BS" snipped-for-privacy@t.pl napisał w wiadomości news:pl1sbo$cm8$ snipped-for-privacy@node1.news.atman.pl...

Zapomniaem na końcu dopisać - (1) - Kto chce, może wykonać proste doświadczenie, na własne ryzyko, choć ja żyję i nic mi nie było. Wziąć kawałek winylu, izolacji, płytki PCW, cokolwiek, poślinić czubek palca, można też zwilżyć po prostu wodą, tworzywo delikatnie przypalić i palec zwilżony trzymać tak, aby dymek go opływał. Po kilkunastu sekundach polizać. Kwaśny? No! Wiec tym bardziej, gdzzie wilgoć, to niekonieczznie musi byc obojętny, jak się kabelek przypali. Skrajnie, będzzie tak:

formatting link
na filmie to fajnie wygląda, ale w innych sytuacjach raczej nie jest korzystne...

Reply to
HF5BS

Chwalą się że od 30. Ja zakładałem u siebie jakieś 15 lat temu.

Jeszcze nie spotkałem takiej złączki instalacyjnej WAGO, której nie da się łatwo rozłączyć. Tylko trochę zapasu kabla trzeba zostawić. Od razu uprzedzę - nie chodzi o odcięcie.

Pozdrawiam

DD

Reply to
Dariusz Dorochowicz

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.