Przecież to jest podobna zasada, co tytułowe tysiące tysięcznych Ah. :D Siła marketingu dla nieuków. Żaden człowiek, który ma jakiekolwiek pojęcie o elektryce nie będzie przecież pisał o tysiącach tysięcznych jednostki podstawowej. A nawet więcej: człowiek, który logicznie myśli nie będzie używał takich określeń. I to w odniesieniu do czegokolwiek.
Nie każde porównanie czegoś z czymś innym tworzy od razu analogię.
Dotychczas. To wiele mówi. Jeśli dotychczas podawano coś w miliamperach, na przykład "650 mA". A potem zaszedł postęp w technice, i dalej podaje się w miliamperach, choćby szły one w tysiące.
Z telefonami też tak -- pracują w paśmie 1800 MHz. A wcześniej było
900 MHz. Za to WiFi zawsze było na 2,4 GHz. Tradycja taka.
Za to widmo światła tych gwiazd opisuje się w nanometrach. Nawet w dalekiej podczerwienie.
Żadna to analogia (powtórzę). Mowi się o tysiącu kwintali pszenicy, a nie o stu tonach -- co by było bardziej metrycznie, "trójkowo" i bliższe SI. To dopiero jest analogia (do zwyczaju podawania pojemności ogniw w mA).
Wicherek mówił o tysiącu milibarów, potem przeszedł na tyle samo hektopaskali. Elektronicy nie są bardziej oderwani od życia niż meteorolodzy. Nie spotkałem się na przykład, by który bredził o pojemności kondensatorów wyrażonych jako kilka milifaradów. Ale o tysiącach mikrofaradów słychać często.
Wódkę sprzedaje się na gramy. Chociaż jednostką podstawową jest półlitry.
W dniu 23.06.2017 o 22:22, Jarosław Sokołowski pisze: [...]
Chemicy dla podczerwieni stosują jednostkę "centymetry do minus pierwszej". Bo tak jest wygodnie. Dawniej zamiast nanometry mówiło się "milimikro", coś w stylu dzisiejszego "internet sto giga". W kwestii dziwnych jednostek standardowo używanych w pewnych dziedzinach: w chromatografii ciśnienie podaje się w funtach na cal kwadratowy, spróbuj w publikacji napisać o jakichś barach, możesz być spokojny, że recenzent to odrzuci.
W dniu 24.06.2017 o 12:02, Jarosław Sokołowski pisze:
W standardowej spektroskopii IR używa się tej właśnie jednostki. Niemniej jednak widma rysuje się jako zależność ekstynkcji lub transmisji od długości fali, tyle, że oś wyskalowana jest właśnie w cm^-1. Powoduje to fakt, że oś jest wyskalowana "odwrotnie", wyższe wartości są po lewej stronie. Czasami skala jest też nieliniowa, choć w nowych aparatach jest zwykle liniowa.
Czyli te same jednostki służą do opisania całkiem różnych rzeczy. Tu podaje się wprost ile okresów fali wchodzi na jeden centymetr. W przesunięciu ramanowskim liczba opisuje, o ile więcej (lub mniej) grzbietów znajdzie się na długości centymetra po rozproszeniu światła monochromatycznego na podrygującej cząsteczce chemicznej.
Jarek
PS Thunderbird gdzieś pożera "References". Co mu się porobiło?
W dniu 24.06.2017 o 13:44, Jarosław Sokołowski pisze:
Nie do końca różnych. W IR obserwowane są drgania pojedynczych wiązań, bądź układów wiązań. Widmo przedstawia absorbcję promieniowania przez poszczególne wiązania. W spektroskopii Ramana też obserwuje się drgania wiązań bądź ich układów, tyle że widmo przedstawia emisję próbki wzbudzonej światłem lasera. Ale zasadniczo obserwuje się te same drgania (nie do końca jest to prawda, kwantowe reguły wyboru są różne w IR i w Ramanie, zależy to od symetrii cząsteczki).
Po ludzku nazywa się to liczba falowa. Ma to do siebie, że jest proporcjonalna do energii kwantu.
A widmo Ramana jest jakby wstęgą boczną w stosunku do częstotliwości lasera wzbudzającego. Ta "wstęga" wygląda jak widmo IR, z zastrzeżeniem do uwagi o regułach wyboru.
Zaraz ktoś się przyczepi, że liczba powinna być na metr, a nie centymetr.
No właśnie, jest to wstęga, przesunięcie. Liczby są niejako niezależne od długości fali lasera pobudzającego. A jak to wygląda w IR? Zaznaczam, że nie miałem do czynienia z tą spektrografią. Ale zrozumiałem, że to są bezwzględne długości fali pochłanianej.
Jak to właściwie jest -- z absorbcji IR można wydusić podobną wiedzę na temat cząsteczko, co z rozproszenia ramanowskiego?
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.