Głupie pytanie: jak działa żarówka choinkowa?

Takie głupie pytanie mnie gnębi: jak wykonana jest typowa żarówka choinkowa, a konkretnie co powoduje, że ona po przepaleniu daje zwarcie na swoich wyprowadzeniach? Sekcja przepalonego egzemplarza wykazała, że doprowadzenia żarnika owinięte są... czymś. Ale co to jest i w jaki sposób powoduje taką reakcje na przepalenie? Wyjaśni ktoś?

J.

Reply to
Jarek P.
Loading thread data ...

Użytkownik "BartMan" <newsRE_MO snipped-for-privacy@bartman.prv.pl> napisał w wiadomości news:crdr66$m1b$ snipped-for-privacy@atlantis.news.tpi.pl...

Moga byc laczone na 2 sposoby - szeregowo lub rownolegle - ta pierwsza opcja czesciej...

Reply to
strOOs

BartMan napisał(a):

Z mojej obserwacji wynika, że styki są spręzynujące, i normalnie świecący żarnik trzyma dwie blaszki powiedzmy blisko siebie. Wmomencie przepalenia żarnika blaszki troszke oddalają się od siebie i wtedy następuje zwarcie poprzez właśnie ten zewnetrzny "kłębuszek":)

A rozwarcie występuje przy zwykłych, klasycznych żarówkach, natomiast Jarek pisze o porządnych chińskich, choinkowych żaróweczkach;);) Pozdrawiam

Reply to
horhe

Jarek P. napisał(a):

No mnie sie zawsze wydawalo, ze to zwykla zarowka malej mocy. Nie rozumiem jakie zwarcie. Ja mialem zawsze rozwarcie, a poniewaz zarowki sa polaczone szeregowo, to w miejsce przepalonej wstawialem drucik i choinka hulala znowu.

Reply to
BartMan

Potwierdzam. Jak się przepali jedna to lampki dalej świecą ale ciut jaśniej. Jak się wyciągnie spaloną to cały szereg lampek gasnie. Ale jak to pingpongi wymyślili tego nie wiedzą nawet najstarsi indianie.

PC

Reply to
Pablo C

Tak to własnie wygląda, ale przyjrzyj się, tam naprawdę nie wygląda na to, żeby tedoprowadzenia żarnika były ściągnięte żarnikiem i po jego przepaleniu się rozchylały. Żarnik jest luźno do nich doczepiony, a to coś dość ściśle owinięte naokoło jego nóżek. Zastanawiałem się raczej nad jakimis sztuczkami typu udar termiczny przy przepalaniu żarówki topi warstwę izolacji na tym kłębuszku.

O własnie :-) Własnie o tych, co to wszystkie certyfikaty bezpieczeństwa mają za sobą, są i wodoszczelne i dopuszczone do stosowania outdoor, w deszczu, sniegu, błocie :-))))

J.

Reply to
Jarek P.

Więc za jakis czas przepala się następna i świecą jeszcze jasniej a potem to juz lawinowo kiedyś nie chciało mi sie na choince w robocie wymienić jednej żarówki jak przyszliśmy następnego dnia to wszystkie były uwalone.

Jak się wyciągnie spaloną to cały szereg lampek gasnie. Ale jak

Reply to
Tomasz FANGRAT

Ten "drucik" owiniety wokół doprowadzeń do żarnika pokryty jest takim specjalnym izolatorem np pewnym tlenkiem, który nie przewodzi prądu dla napięć znamionowych żarówki.

W momencie przepalenia żarnika powstanie napięcie na doprowadzeniach równe w przybliżeniu napięciu sieciowemu. To powoduje przepalenie wspomnianego izolatora i trwałe zwarcie. Komplet wiec dalej świeci ale poszczególne żarówki zasilane są już wiekszym napięciem stąd po pewnym czasie lawinowe uszkodzenie. Dlatego należy przepalone żarówki wymieniać!!! Mister

Reply to
Mister

Dodam, że ten patent jest stary jak świat. I nie sądzę że wymyślili to Chińczycy.

Mister

Reply to
Mister

Użytkownik "Jarek P." <jarek.p@spam_jest_beee_gazeta.pl> napisał w wiadomości news:crdt0h$537$ snipped-for-privacy@news.mch.sbs.de...

Mi się zawsze wydawało że to napięcie robi całą robotę. Normalnie jest parę Voltów, a jak się przepali to 230V. Trzeba tylko coś, co się nie przebije przy 10V, a na pewno przebije (na zwarcie) przy 230V. To chyba dość duża różnica, aby dało się to zrobić. P.G.

Reply to
invalid unparseable

W chwili przepalenia się żarnika na jego końcówkach występuje pełne napięcie sieci. Wtedy to "coś" na końcówkach trwale je zwiera, może przez przetopienie, może przez przebicie. Co, nikt tego jeszcze nie próbował obejrzeć pod mikroskopem?? Nie wierzę... :)

Reply to
Jacek Maciejewski

wspomnianego

I już wszystko jasne, grupa jak zwykle niezawodna :-)

A co do lawinowego powiela... TFU! przepalania żarówek - w tych łańcuchach lampek zawsze jest wstawiana jedna żarówka bezpiecznikowa. Tyle, że niestety zwykle jest ona dla odróżnienia biała i taka dość brzydka. A ponieważ to w połączeniu z resztą żarówek w wymazonym kolorze "blu" razi - natychmiast jest przez userów wymieniana na zwykłą, zwłaszcza że na opakowaniu żadnej informacji o tym, że ona być musi nie ma. Skutek jest taki, że jak już dojdzie do takiego lawinowego przepalania, kończy się to różnie. Czasem przepaleniem któregoś zwieradełka, czasem przepaleniem choinki... ;-)

J.

Reply to
Jarek P.

to jest prosty sposob:) druciki zarnika sia dosyc scisle owiniete cienkim przewodem z izolacji w chwili przelalenia sie zarnika, napeicie na drucikach siega 220V zamiast normalnie kilku..kilkunastu, zatem ta cienka izolacja sie przepala, powodujac zwarcie.. a caly lancuch swieci dalej, nieco jasniej, i nastepne przelpaleni bedzie szybciej i szybciej.....bo wzrasta prad w ukladzie.. jedna z zaroweczek nei ma takeigo drucika, ew gdzies jest slabsze ogniwo, coby w chwili przepalenia wszystkich zaroweczek nei zewrzec obwodu...a nawet jakby zewrzec, to drucik jest wystarczajaco cienki, by go przepalic...

----------------------------------------------------------------------------

------------------------------ Grzegorz Kasprowicz, AB Department, CERN, CH-1211 Geneva 23 office: 37 R-004, phone: +41 22 76 72584, fax: +41 22 76 78200 mailto: snipped-for-privacy@cern.ch

"
Reply to
Greg

Mister napisał(a):

No, sekunde, bo to ich cywilizacja jest jedna ze starszych na ziemi ;) oni nawet proch wymyslili, duzo przed nami "cywilizowanymi" europejczykami...

Reply to
BartMan

Użytkownik "Jarek P."

czymś. Ale co to

To "coś" to zgrafityzowane płótno albo plecionka z włókien grafitowych..

Jak to działa? Po prostu szmatka ma nieco wiekszą rezystancję od żarnika żaróweczki - w momencie jej przepalenia "płócienko" przejmuje przewodzenie prądu umozliwiajac dalsze świecenie zestawu (ale już z nieco mniejszą mocą - czyli ciemniej)... Kilka spalonych, ale przewodzących, żarówek bardzo obniza intensywność swiecenia lampek i wymagaja wymiany. Jedna, dwie nie przeszkadzają.

Mam (wciąż sprawne i uzywane co roku!) bardzo archaiczne zabytkowe lampki choinkowe OSRAM (sprzed wojny) o długości żarówek ok. 10cm i w kształcie świeczek.

Tam rurka, w której znajdują się doprowadzenia prądu do żarnika, wypełniona jest w części grubokrystalicznym zapewne grafitem (albo węglikiem krzemu - sylitem) zabezpieczonym ceramiczną "zatyczką" . Oczywiście wypełnienie znajduje się w okolicy rurki pompowej tuż przy gwintowanym cokole a nie w samym balonie żarówki.

Pzdr. ZoltAn

Reply to
zoltan

Greg napisał(a):

KILOF?

Reply to
BartMan

Użytkownik "horhe"

Porządne choinkowe żaróweczki to produkuje firma Osram, ale są one dosyć drogie i trudnodostępne.

Polskie (oczywiście "stransformowane" wraz z całą gospodarką :> ) żaróweczki też były niezłe i posiadały zabezpieczenie przed rozwarciem obwodu.

ZoltAn

Reply to
zoltan

żaróweczki - w

??? To co piszesz to przeciwieństwo tego, co koledzy wyżej podawali. Która wersja jest prawdziwa? Obie? Porządne żarówki mają rozwiązanie takie, jak piszesz (bezpieczniejsze na oko, choć mniej ekonomiczne - więcej prądu by to żarło), a chińszczyzna - po prostu drucik z przepalającą się izolacją? Przeprowadzałem kiedyś sekcję takiej żarówki (chinczyka), miałem wrażenie, że owo "Coś" to po prostu drucik jest, raczej nie był to grafit, bo gięło się, nie łamało.

J.

Reply to
Jarek P.

Użytkownik "BartMan"

Tudzież porcelane, twarde stopy metali.

Ale to było daaawno temu :(((

Ale teraz wciskają "cywilizowanym" Europejczykom tandetę i chłam - niszcząc tradycyjne rodzime przemysły i wytwórców. Dzięki takim "doktorom Mengele" ekonomii poszczególnych krajów jak balcerowiczopodobne kreatury.

Który to chłam owi "cywilizowani" biorą jak ciepłe bułeczki bo jest o 90% tańszy niż wyprodukowany na miejscu. Ot, takie (zasrane...) czasy!

ZoltAn

Reply to
zoltan

Użytkownik BartMan napisał:

No i co z tego? Indie sa jeszcze starsze, a teraz głód, smród i góralska muzyka:) A Portugalia, mocarstwo kolonialne... Chwała nie trwa wiecznie i po okresie świetności w końcu powoli wszystko schodzi na psy (z takiego czy innego powodu) - patrz RFN.

Reply to
A.Grodecki

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.