czy wierzycie takim licznikom energii?

Witam,

W dniu 2015-01-04 o 21:53, PeJot pisze:

Moja poprzednia pralka (Samsung) przed praniem (na sucho) rozkręcałą bęben kilka razy, ale nie wiem, czy mierzyła wtedy prądy silnika, czy czas po którym bęben się zatrzyma...

Reply to
Dykus
Loading thread data ...

W dniu 2015-01-05 o 01:07, J.F. pisze:

Nie było, a nawet jak było to co to za wirowanie, ledwie ~400 rpm.

Reply to
PeJot

W dniu 2015-01-04 o 16:46, Adam pisze:

No niestety, kolejny idiotyzm, jak z żarówkami. A przecież i tak zużycie wody przez pralkę jest pomijalne wobec zużycia wody do kąpieli - chyba, że ktoś się nie myje...

MJ

Reply to
Michał Jankowski

Dnia Mon, 05 Jan 2015 09:24:54 +0100, PeJot napisał(a):

Wystarczajace, aby wiekszosc wody jednak pranie opuscila, wraz ze starym proszkiem. Do plukania wystarczy.

J.

Reply to
J.F.

Pan Michał Jankowski napisał:

Nawet jeśli to porównać ze zużyciem wody do spłukiwania, pardon maj frencz, kibla, to też mało tego. Chyba że ktoś w ogóle nie...

Jarek

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2015-01-05 o 20:23, Jarosław Sokołowski pisze:

Oj, żebyś się nie zdziwił :( Na którejś grupie (budowanie?) była niedawno dyskusja, jak wyłapać delikwenta, który spuszcza wodę z instalacji grzewczej.

Reply to
Adam

Pan Adam napisał:

Spuszczał po co właściwie? Żeby mieć wodę, czy żeby mieć ciepłą wodę? Moje ostatnie doświadczenia z mieszkania w bloku, to jeszcze z komuny są. Stan wojenny i krótko po mim. Też czasem w złości przychodziło mi do głowy, by jakoś włamać się do kaloryferów. Bo one nawet gorące były, a woda w kranie, to do umycia rąk jeszcze jak cię mogę, ale do kąpieli przeważnie zbyt chłodna. Ktoś zrealizował wytyczne jakiegoś kumitetu od oszczędności i poprzykręcał zawory na wymiennikach. I ta woda, to lała się raz letnia, innym razem w przybliżeniu nadająca się do kąpieli. Odkręcam kran, leje się ciepłe, więc zatykam korek i myślę o kąpieli. Ale gdzie tam, za minutę leci zimna i całość nadaje się do wylania. Za jakiś czas próba następna. Nawet jak sie udało wziąć kąpiel, to przez te oszczędności do Wisły poszło kilka wanien nie do końca podgrzanej wody.

Zdaje się, że szykują jakąś dyrektywę ograniczającą pojemność spłuczek. Ktoś też już przewiduje, że jeśli wody będzie zbyt mało, to ludzie po prostu zaczną spłukiwać dwa razy. I tak znowu przez gówniane oszczędności wzrośnie zużycie wody.

Reply to
invalid unparseable

Jeśli chodzi o dokładny pomiar to ja ufam LE-01.

formatting link
Dorobiłem do niego układ czytający impulsy (jest osobne wyjście) i pokazujący pobór mocy na wyświetlaczu, ale bez układu też to zrobisz (chociażby stoperem, mierząc czas między błyśnięciami diody).

Reply to
Gof

Pan Piotr Gałka napisał:

Czasem można było i tak się robiło. Ale bywało, że względnie ciepła woda była tylko przez kilkanaście sekund, gdy się wcześniej pufer roztrajbował, ale potem jak poszedł szprajc na culajtungu, to miałem chłód na uberlaufie.

Ktoś w końcu wyłamał kłódkę do węzła cieplnego, to poszedłem tam z nadzieją, że coś się lepiej da ustawić. Patrzę na śtender i staram się coś zrozumieć. Pokręciłem droselklapą, macam ręką lochbajtel, czy się ciepły zrobi, a tu nic. W końcu odpuściłem, bo widać abszperwentyl był na zicher zablindowany. A ja sam, bez holajzy, to nic nie poradzę. Żeby jeszcze krajcowane było, a tam wszystko na szoner robione.

Odkurzacz w charakterze wentylacji pomieszczenia, czy jako turbodoładowanie palnika junkersa?

Jarek

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2015-01-06 o 12:54, Adam pisze:

Pewnikiem da się i kulturalnie: obudować kaloryfer w szczelnie pudełko i mamy cacy wymiennik CWU :>

Reply to
PeJot

Za mało Tuwima czytujesz:

formatting link

Reply to
Zbych

W dniu 2015-01-07 o 18:14, PeJot pisze:

Ciekawe, ile tak naprawdę dało by się z tego wyciągnąć. Trzeba by pewnie przeliczyć z różnicy temperatury na wlocie i wylocie (czyli sprawność wymiennika) i z przepływu.

Ale osobiście nie sądzę, żeby w typowym bloku mieszkalnym, z obiegiem wymuszonym, dało się "wyjąć" wiele więcej, niż 2kW.

Reply to
Adam

Pan Adam napisał:

Nie, to jest błędne podejście. Gdyby rzeczywiście zrobić wymiennik przeciwbieżny z żeberek kaloryfera (raz z żebra Pana imiennika udało się zrobić całą babę, to czemu nie wymiennik) to by wtedy na wylocie było tyle, ile jest w zimnym kranie. A woda wanienna by osiągnęła taką temperaturę, jaką ma kaloryfer na wejściu.

2kW, to akurat tyle, ile przeważnie ma elektryczna terma do ciepłej wody. Ludzie jakoś z taką termą żyją i im wystarcza.
Reply to
invalid unparseable

W dniu 2015-01-07 o 22:58, Jarosław Sokołowski pisze:

Nie wiem, czy błędne, czy uproszczone. Od wielu lat widuję liczniki energii cieplnej, czy jak to tam nazwać, bazujące właśnie na pomiarze różnicy temperatur i przepływu. Tyle, że wcześniej te liczniki były przed wymiennikiem, a teraz muszą być zaraz na wejściu rur do budynku.

Czyli w tym przypadku: zamiast grzejnika montujemy wymiennik ciepła i przeprowadzamy pomiary.

Przy okazji: Swego czasu bardzo się zdziwiłam. U rodziców były 2 szklarnie. Zasilały je 2 piece koksowe dolnopłomieniowe, do większego wchodziła ponad 1 tona załadunku na raz. Został założony wymiennik ciepła (po podłączeniu miejskiej sieci ciepłowniczej). To, co mnie zdziwiło: wymiennik był wielkości typowej gaśnicy proszkowej, jakie bywały w zakładach - coś może ok. 12 litrów. Takie maleństwo, a potrafiło ogrzać szklarnie. Dla porównania: w większym piecu można było zaparkować malucha ;)

Zawsze można dorzucić pompę ciepła, aby podbić temperaturę ;)

Reply to
Adam

Pan Adam napisał:

Jeśli nie ma pomiaru przepływu (a przy grzejnikach nie ma), to nazywanie tego "uproszczeniem" jest z byt daleko idącym uproszczeniem -- takie oszacowanie nie ma żadnego sensu. Gdy się droselklapę zablinduje prawie do końca, to różnica temperatur jest największa z możliwych, ale ferszlus niemal zerowy, więc i odbioru energii nie ma.

Pierwszy raz porządny wymiennik ciepła oglądałem ćwierć wieku temu. Był wielkości walizki i przekazywał kilka megawatów mocy. Tytanowy, wytrzymały na ciśnienia rzędu stu atmosfer, bo to w Geotermii Podhalańskiej było, a tam zdrowe parcie hydrostatyczne z nachylenia warstwy wodonośnej. Teraz w rozległej sieci fabrycznej też mamy wymienniki, one tak ze 30 cm długie (prostopadłościenne pudełka, bo też płytowe) i jakieś dziesiątki kilowatów przenoszą.

Pompę jak pompę, ale jak komuś zimno w bloku przy kaloryferze, to niech dmucha w niego wentylatorem. Od razu zrobi się kilka stopni cieplej. Ludzie na ogół są przekonani, że wentylator w domu, to dobry jest na lato, a w zimie potrzeba farelki lub grzejnika olejowego. No i płacą za prąd na te kilowaty grzania. Ale może dobrze, że płacą -- bo skoro obowiązuje powszechne przekonanie, że fizyka na poziomie gimnazjalnym to zbyt wiele na typową głowę, to niech wiedzą, że takie przekonania mają swoja cenę.

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2015-01-08 o 14:10, Jarosław Sokołowski pisze:

Mój patent jeszcze chyba sprzed kilkunastu lat, to wentylatory PC 8cm położone na grzejniku. Wystarczy zasilanie z 5V.

Jak widzę marność współczesnych podręczników do fizyki, to aż by mi się chciało rwać resztki włosów z głowy ;)

Ale starzy ludzie mają poniekąd rację: dawne żeliwne grzejniki działały też promiennikowo, piece kaflowe podobnie. Nie było potrzeba stosować wymuszania przepływu powietrza.

Reply to
Adam

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.