Tak sobie jeszcze zacząłem czytać ustawę o systemie zgodności:
Art. 13. 2. W przypadku gdy producent lub jego upoważniony przedstawiciel nie wykaże zgodności wyrobu z normami zharmonizowanymi, jest obowiązany wykazać zgodność wyrobu z zasadniczymi wymaganiami na podstawie innych dowodów.
No, to przecież "innym dowodem" może być "własne wewnętrzne najgłębsze przekonanie". Wystarczy tylko sporządzić odpowiednie oświadczenie, podpisać, wpiąć do dokumentacji urządzenia i kto się będzie mógł przyczepić do tego?
Art. 45. Kto wprowadza do obrotu wyroby niezgodne z zasadniczymi wymaganiami, podlega grzywnie do 100 000 zł.
No właśnie. Wyroby niezgodne, a nie wyroby, których nie wykazano zgodności. Czyli aby ukarać, kontrolujący muszą najpierw wykazać niezgodność, czyli przeprowadzić badania. I dopiero wtedy kara, jak nie spełnia norm. Nie, zaraz, zaraz. Przecież my nie twierdziliśmy, że nasz wyrób spełnia normy. My twierdzimy, że spełnia wymagania, a to coś zupełnie innego.
Art. 13. 1. Domniemywa się, że wyrób spełnia zasadnicze wymagania, jeżeli jest zgodny z normami zharmonizowanymi.
Ja wiem, że logika matematyczna czasami ma się daleko do logiki prawnej, ale jak dla mnie wynikanie idzie tylko w jedną stronę, czyli jeśli kontrolujący wykona badania i stwierdzi niespełnianie norm, to jeszcze nie znaczy, że wyrób nie spełnia wymagań zasadniczych! Jeszcze wciąż można się bronić.
A może piszę bez sensu i ktoś wyprowadzi mnie z błędu?
Pozdrowienia, MKi