cross pl.sci.fizyka, pl.misc.elektronika, FUT pl.sci.fizyka
Witam.
Jest sobie układ pomiarowy, gdzie za pomocą zestawu soczewek tworzy się obraz jasnego obiektu na detektorze mającym mierzyć łączną jasność.
Detektorem jest taka, bardzo porządna, fotodioda
Mierząc sygnał (wiele punktów pomiarowych jeden po drugim; na poziomie kilku uW) punkty układają się z kilku procentowym rozrzutem wokoło jednej wartości, za wyjątkiem niewielkiej liczby pomiarów, gdzie wartość zmienia się o wielkość skupioną w okolicy +-1uW, dość niezależnie od amplitudy samego sygnału (włącznie z ujemnym odczytem!)
Dane wyglądają tak:
- w tym czasie panowała ciemność, punkty poza wykresem) o różnym (choć niewiele) natężeniu padającego światła. Cześć punktów z danej serii nie układa się na tych liniach, ale odbiega o coś rzędu 1uW.
Histogramy
Znacznie więcej danych (tak, że nie widać pojedynczych serii, punktów jest znacznie więcej niż wydaje się z wykresu), za to z przekładającymi się obszarami o roboczym i zerowym natężeniu, oraz dwoma obszarami 100% naświetlenia.
I teraz najciekawsze, problem praktycznie całkowicie znika, jeśli zasłonimy detektor matówką.
Moje pytanie: co to za zakłócenia, skąd się biorą, i czemu kawałek matówki je likwiduje.
Pozdrawiam Bartek Szczygieł
Bonus: Zakłócenia takie łatwo wyrzucić, dzięki temu detektorem (o jednym pikselu) daje się (już nie tak łatwo) robić zdjęcia, np. drewnianemu płaskiemu kotkowi na białek kartce.