Magister In?ynier elektronik

Użytkownik "Atlantis" snipped-for-privacy@wp.pl napisał w wiadomości news:kqi50s$dik$ snipped-for-privacy@portraits.wsisiz.edu.pl...

OOO!! Właśnie. Żeby umiał się w takiej sytuacji znaleźć. Właśnie prawie o coś takiego (no już dobra, nie będę sie kłócić o niuanse) mi chodzi! Np. nie pojmie elementarnego działania opornika, prawa Ohma, to mi zaprojektuje urządzenie, które zjara mi się w najmniej oczekiwanym momencie. Lekarz, który nie pojmie zasad osmozy, nie będzie umiał prawidłowo uratować pacjenta, który się odwodni, lub ma tej wody za dużo. ITD. Nie rozwinę na razie tej części tematu, jakoś mi brak weny, a nie chcę nababolić jakichś bzdur. Mniej-więcej, właśnie tak jak napisałeś, rozumiem (w skrócie i uproszczeniu) podstawy znajomości własnej dziedziny wiedzy.

Reply to
Anerys
Loading thread data ...

Użytkownik "Michoo" <michoo snipped-for-privacy@vp.pl napisał w wiadomości news:kqi7tl$rbk$ snipped-for-privacy@mx1.internetia.pl...

Znasz bajki o Tymitunie i Odpiersie?

Reply to
uzytkownik

W dniu 2013-04-17 10:23, RoMan Mandziejewicz pisze:

Dobrze to widać chociażby w autobiografii Steve'a Wozniaka (książka pod przewrotnym tytułem "iWoz"). W jednym z rozdziałów autor pisze o swojej przyjaźni ze Stevem Jobsem w kontekście początków Apple. O ile dobrze pamiętam był tam podany przykład z zamawianiem darmowych próbek podzespołów do budowy prototypów. Jobs w mig obdzwonił firmy i załatwił co trzeba, na co sam Woznbiak raczej by się nie zdecydował, zapewne nie spodziewając się, że firemka działająca w garażu może coś dostać od dużego producenta.

Reply to
Atlantis

W dniu 2013-04-16 22:30, Sebastian Biały pisze:

Niestety, tak to właśnie wygląda. Trend był już dobrze widoczny, gdy kończyłem podstawówkę w latach dziewięćdziesiątych. Program nauczania był tak skonstruowany, że dzieciak nie musiał zrozumieć natury omawianych zjawisk - wystarczyło, że wkuł regułkę wraz z jakimś wzorem i potem wykonał kilka prostych obliczeń na kartkówce. Doświadczeń prawie się nie wykonywało, bo wyposażenie pracowni pamiętało jeszcze czasy poprzedniego systemu i nauczyciele najwyraźniej mocno je oszczędzali. Chociaż w magazynach przy pracowniach widziałem zestawy do doświadczeń z elektryczności, magnetyzmu, optyki itp. to nie pamiętam, żeby kiedykolwiek ktoś z nich korzystał. Zresztą - trzeba było lecieć z programem, a nie marnować czas na jakieś tam eksperymenty... Z chemią to samo - brak odczynników, zepsute palniki, których nikt nie naprawił przez te wszystkie lata. Większość eksperymentów oglądało się na VHS. Na biologii mikroskopy zostały wyjęte z szafy może ze dwa razy.

Swoją drogą jakiś czas temu przeglądałem ofertę sklepów edukacyjnych, szukając prostego (tradycyjnego) dzwonka elektrycznego. Widząc ceny zaniemówiłem:

formatting link

Reply to
Atlantis

Dnia Sat, 29 Jun 2013 11:31:28 +0200, Atlantis napisał(a):

Ale u nas chyba jeszcze nie Bronx ("najlepsi uczniowie to ci co zaloza sluchawki, odpala walkmana i wiecej nie przeszkadzaja").

Ale to nie IMO nie przeszkadza ukarac za agresywnosc.

Ale ... efekty

formatting link
Z tymi jajkami to nie takie proste.

Hm, to jakie byly wyniki tych testow ? 3/4 niedostatecznie ? A nie, czesc przyrodnicza 60%, matematyczna ~50%, na wsiach nieco mniej, w duzych miastach nieco wiecej.

formatting link

Szewcow juz nie ma, naprawiaczy telewizorow tez nie, "fizyczni" dostaja grosze, ale kafelkarz czy spawacz kwalifikowany to ciagle dobry zawod :-)

Egzaminy zawodowe sa, to mnie troche zaskoczylo ..

formatting link
J.

Reply to
J.F.

Atlantis napisał:

Ucz się dziecię, ucz Nauka to do potęgi klucz A im więcej kluczy zdobędziesz Tym lepszym woźym będziesz

Ja to jeszcze ze szkoły pamiętam. A przecież od tego czasu minęły wieki.

Reply to
invalid unparseable

Atlantis napisał:

Więc zaszło nieporozumienie, bo oni chcieli, żeby *zamówić*.

Dzwonek kosztuje 6 zł (plus VAT). 150 złotych jest za wydanie atestów stwierdzających, że można dać dziecku przystęp do tego urządzenia.

Reply to
invalid unparseable

W dniu wtorek, 25 czerwca 2013 09:34:37 UTC+2 użytkownik uzytkownik napisał:

A niechaj Ci będzie, że starym zrzędą jestem!! Zostawmy te stare lampucery elektronowe, przejdźmy więc np. do tematu FPGA (jak kończyłem studia, nie było FPGA, były lampucery elektronowe, tranzystory i TTL'e. I wiedziałem co jest co!!). Zadaję jakieś tam pytanie w temacie FPGA, facet albo wymięka na "dzień dobry", albo kombinuje (to już jest ORZEŁ!!), że jest to zrobione na pamięciach... Gdzieś tam, coś tam dzwonki biją, nie w tej kaplicy, ale przynajmniej facet nie robi "kociej mordy" i coś kombinuje.. Jakieś tam pytanko dotyczące konstrukcji wzmacniacza odwracającego bądź nieodwracającego xN na operacyjnym, to już tylko dla "orłów". A HITEM jest pytanie o prawo Ohma!! Wystarczy zapytać o interpretację wzoru R=U/I !! 90+% odpowiada, że opór jest wprost proporcjonalny do przyłożonego napięcia i odwrotnie proporcjonalny do płynącego prądu!! A na pytanie jakie jest widmo sygnału A*sin(w*t), normalką jest odpowiedź, że są na to "specjalne programy". I nie ma się co dziwić, dlaczego techniczne uczelnie z Dalekiego Wschodu są w rankingach na TOPIE, a UW, UJ, WAT itp.. w czwartej setce..

Reply to
stchebel

A to fakt, ale ja kojarzę zjawisko raczej z treścią, a nie jakością.

W tym wątku pisałeś o różnicy pomiędzy naszą a zagraniczną jakością (w skrócie). Myślę, że jest jeszcze gorzej.

Dawno temu był sobie koncert Dawida Byrna (w W-wie), jako rozgrzewkę zapodali Tilt z tego co pamiętam. Patrzyłem jak rosły chłop miota się po scenie spocony, pot z czoła leci. Muzyka rani uszy (tak zapiaszczonych blach to chyba nigdy więcej nie słyszałem). Na szczęście to tylko wstępniak i goście zwinęli swój sprzęt na koniec - pojawił się nowy. Pomijając fakt, że muzyka inna i o guście nie należy rozmawiać - zupełnie inna jakość. Przyjemnie było posłuchać. Do teraz pamiętam różnicę jak widzisz. Podobnie było z Manam - wyszedłem, gdyż nic nie mogłem z wokalu zrozumieć, a nogawki w spodniach "ocierały o golenie" przy każdym ruchu pałkarza.

No właśnie. Mnie zaskoczyła płyta Brathanki na ten przykład. No i ta dykcja... :) Aż się wierzyć nie chce że spoza PL.

Tutaj też wspomnienia. Pytałem kiedyś Miłosza S. (bywał na grupie) o pewnego rodzaju "manierę" Tatiany, ale już nie pamiętam co mi odpowiedział. W każdym razie jest dobrze, się przyzwyczaiłem.

A czy przypadkiem nie jest tak, że po pewnym czasie odchodzi się od naśladownictwa? Może jest coś w tym z metody sukcesu...

Pewnie tak, to co, myjemy rączki po kąpieli? ;)

Miłego. Irek.N.

Reply to
Irek N.

Zabiło mnie to, już wiem dlaczego nie mogę skompletować kadry. Wymagam myślenia! :(

Miłego. Irek.N.

Reply to
Irek N.

Dnia Sat, 29 Jun 2013 18:45:33 +0200, Irek N. napisał(a):

No ale przeciez oni tam nie myslenie, tylko encyklopedyczne wiadomosci testowi. Ile dni ma rok, jaki jest wzor na pole kwadratu - przeciez to google znajdzie w minute :-)

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2013-06-29 21:39, J.F. pisze:

Widziałeś?

formatting link

Szkoła od wielu lat nie przygotowuje do niczego poza testami końcowymi. Dobry nauczyciel to ten, który przygotuje do testu/egzaminu. Reszta się nie liczy. Dobrze, że są jeszcze szkoły funkcjonujące inaczej, ale to rodzynki. Tylko że ich uczniowie mają gorszy start, bo liczy się wynik z matury, a nie wiedza.

Pozdrawiam

DD

Reply to
Dariusz Dorochowicz

Użytkownik "Dariusz Dorochowicz" <_dadoro snipped-for-privacy@wp.com napisał w wiadomości news:kqogqe$56d$ snipped-for-privacy@node1.news.atman.pl...

Polskie szkoły od czasów PRL miały zasadę 4xZ Zakuć, Zdać, Zapić, Zapomnieć. Programy szkolne zawsze były nastawiane na zapamiętywanie ogromnej ilości haseł i definicji bez ich zrozumienia. Na egzaminach liczyło się tylko to czy uczeń potrafi wyrecytować formułki z podręczników, słowo w słowo tak jak były one napisane. Szkoła nigdy nie uczyła uczniów jak się mają uczyć. Wszystko przez to, że Polska od zawsze była wielką prowizorką. Dlatego też mamy rządy, którym się płaci za "uchwalanie", a nie za "uchwalenie" ustawy, przez co ustawy zmieniane są nawet w przeciągu roku kilkakrotnie, a z ich interpretacją mają problem prawnicy. Lekarzom się płaci za badanie i leczenie, a nie za wyleczenie. Drogowcom za budowanie dróg, a nie za wybudowanie. ... ... ... i tak można wymieniać po kolei wszystkie dziedziny, aż do nauczycieli, którym się płaci za uczenie, a nie za nauczenie.

Reply to
uzytkownik

W dniu 2013-06-30 08:25, uzytkownik pisze:

Nie szkoły, tylko uczniowie. Szkoła tylko pozwalała na takie podejście. Ale to wynik m. in. zwiększonego zapotrzebowania na wykształconych ludzi, przez co jakość kształcenia mocno spadła - musiała, bo i nauczycieli brakowało, i "materiału" czyli uczniów z odpowiednią postawą i zdolnościami. Ale tego po prostu się nie przeskoczy. Dopóki nauczyciel będzie zarabiał grosze, nie będzie z czego wybierać. A uczniowie - sam się zastanawiam czy to w ogóle da się jakoś rozwiązać - chyba jak w USA, że nauka po prostu kosztuje, ale masz z tego jakieś korzyści. Kwestia jak to osiągnąć.

Nie wiem, może Ty do takiej chodziłeś. Ja tak nie mogę powiedzieć. Ale ja miałem szczęście i do szkół, i do nauczycieli, no i sporo lat już minęło.

Każde państwo jest "prowizorką", bo świat się zmienia, dlatego są parlamenty i inne instytucje, które mają państwo dostosowywać do zmieniającego się stanu rzeczy. I bardzo wiele zależy od skuteczności owych "zmieniaczy", a na to jeszcze wiele lat musimy poczekać. I tak uważam, że jest nieźle biorąc pod uwagę punkt wyjścia. A próby zrobienia czegoś na kształt "stabilnego" państwa widzieliśmy przez kilkadziesiąt lat - ja nie tęsknię do tego.

Ok, tylko politykę zostawmy dla innych grup - tu jest elektronika, a z tych tekstów nic nie wynika.

Pozdrawiam

DD

Reply to
Dariusz Dorochowicz

No wynika tylko tyle ze u nas nie ma czegos takiego jak tradycja, bo np w szkoplandii elektryk to zawod z tradycjami jak rzemieslnik. Zawodu uczys sie w praktyce u majstra a w szkole zdowbywasz tylko wiadomosci teoretyczne. jesli chcesz sie ksztalcic dalej czyli poglebiac swoja wiedze uczysz sie dalej. I albo jestes faktycznie magistrem w swojej dziedzinie ktora lubisz i znasz albo tak jak u nas nadetym gimbusem nie potrafiacym przykrecic sróbki.

Reply to
LeonKame

Dnia Sun, 30 Jun 2013 12:59:52 +0200, LeonKame napisał(a):

hm, gimbusem moze, ale potem idziesz do zawodowki i ..

formatting link
czy to technikum ? elektryk, elektromechanik, elektromechanik samochodowy, a - technik elektryk osobno.

A ty, nadety inzynierze, mozesz gniazdko podlaczyc czy nie masz kwalifikacji ? :-)

W GB tez sa jakies "stopnie zawodowe", cos tam 7 poziomow ...

J.

Reply to
J.F.

Dnia Sun, 30 Jun 2013 08:25:33 +0200, uzytkownik napisał(a):

Szkoly ? Chyba uczniowie. A gdzie indziej to inaczej ?

No owszem, zasadniczo nie uczyla. Ale zadania domowe byly, pedagogika byla, ktos tam stwierdzil ze trzeba gora dwie godziny matematyki dziennie i poprawic godzina w domu. I tak sie zastanawiam czy kiedys nauczyciele nie mowili kiedy lekcje odrabiac.

Ale czy gdziekolwiek na swiecie ucza inaczej ?

A efekty widziales na filmie - lepsze nowoczesne gimnazjum czy menel z PRL ?

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2013-06-29 13:01, Jarosław Sokołowski pisze:

To może powiedz mi, gdzie można taki dzwonek kupić za jakąś rozsądną cenę, np. gdyby się chciało do jakiegoś urządzenia dodać sygnalizację w stylu retro. Brzęczyk piezo nie daje tak ładnego efektu akustycznego, a cyfrowa synteza dźwięku dzwonka to czasem przerost formy nad treścią.

Reply to
Atlantis

Użytkownik "Atlantis" snipped-for-privacy@wp.pl napisał w wiadomości news:kqpdv4$5v1$ snipped-for-privacy@portraits.wsisiz.edu.pl...

Jest wiele dzwonków z czaszą. Podejrzewam, że jak się zdejmie plastikowa obudowę, to w środku będzie zwykły mechanizm, np ten:

formatting link

Reply to
Andrzej

Pan Andrzej napisał:

Napisali "lakierowana lub chromowana stalowa czasza (54 mm)", więc to okrągłe, co widać na obrazku, jest dzwonkiem, a nie plastikową obudową.

Reply to
invalid unparseable

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.