> Chciałbym nieprzycwaniakować ponieważ w w/w wspomianym przypadki "kilka w
>> roku" skończyło się stwierdzeniem że to DG. Co jest DG a co nie, to chyba
>> dość płynna granica i zależna od stanu emocjonalnego kontrolera. Przepis
>> jest mocno naciągalny.
> Ale na podstawie czego to stwierdzasz? Po pierwsze masz konkretną kwotę. Po
> drugie podałeś przykład faceta, który 1) mocno przekroczył granicę 2) nie
> płacił podatków. Przecież nie było tak, że zrobił o jedno krzesło za dużo.
Ale gdzie jest granica? Polskie prawo nie określa jej w żaden sposób.
Prowadzenie działalności w Polsce jest trudne ale nie popadajmy w paranoję.
Dla mnie paranoją jest karanie za 10 krzeseł rocznie.