Powerbank vs akumulator motocyklowy

J.F napisał(a):

Widocznie PL ryneczek/państwówka dalej jest 30 lat za murzynami. Wystarczy popatrzeć jak komercha rozwiązuje takie problemy, np. dają górką 1-3% towaru na gwarancję i sprzedawca w razie czego ma na wymianę.

Może brak smarowidła pod stołem? Nie wiem:) Nie mi tym sadzić. Witamy w realnym świecie.

Pamiętasz karabinek Grot jak pismaki z niemieckiej budy dla polaków zmieniły szczekanie? Kiedy nasze u żłoba: ach jak cmokamy, zachwalamy i peany ślemy, ogólnie zachwyty bez końca, karabinek Grot nawet z nagrodami od samych ministrów! Kiedy ich u żłoba: aj, zacinajo się, piachu naleciało nie szczelajo, coś takie krzywe i w ogóle nie takie jak być powinny, fukamy i krzywimy się.

Reply to
alojzy nieborak
Loading thread data ...

A jak bedzie 10% reklamacji?

Chodzi mi tylko o to, czy 99% dobrych butow to dobry wynik, czy zly ? :-)

No ale moze po prostu wady zaczeły wychodzic jak u zloba byl kto inny. Albo wady naglasniala jeszcze inna osoba, juz bo cos dla siebie zalatwic, a "niemiecka" tuba podchwycila.

Nawiasem mowiac - Niemcy odkryli problem ze swoim karabinkiem. Tez sie przegrzewa, jak go intensywnie uzywac.

J.

Reply to
J.F

W dniu 30.11.2022 o 16:41, J.F pisze:

Mam HP EliteBook 840 z ładowaniem między innymi z USB C. Po podpięciu pod ładowarkę 10W 5V od smartfona powoduje ładowanie go przy wyłączonym oraz włączonym systemie. Przy wpięciu zasilacza 60W USB C ładuje pełną mocą...

Reply to
Rutkowski, Jacek

Eee, widzę na Alim sporo poniżej tej kwoty. Dla niemarkowych od ca

150pln w górę. Przy dużych mrozach nowy rozwiąże problem?
Reply to
Marcin Debowski

Miałem kilka takich motocyklowych i przyznam nigdy nie bawiłem się ani w odczekiwanie ani ładowanie. Pracowały tyle co już zalane.

Reply to
Marcin Debowski

W handlu był bardziej stężony - nie pytaj jaki, bo ostatnio kupowałem w 1977 roku :)

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Zapewne da się, jeśli zamówisz kilka kontenerów...

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Dnia Sat, 3 Dec 2022 14:01:55 +0100, RoMan Mandziejewicz napisał(a):

Się mi przypomniało:

Jak Dresher zaczął wchodzić do Polski (około 1992-1993?), to zapowiedział się szumnie u mnie przedstawiciel tejże firmy. Przyjechał dumnie, pokazuje, co to ma za papiery. Pyta się ile miesięcznie i jakich papierów będę potrzebował. No to ja zacząłem delikatnie, żeby nie przestrzelić: 240x3 - 50 pudełek,

360x2 ze 20 pudełek itd. jeszcze kilka rozmiarów. Facet poczerwieniał. Okazało się, że cały ten przedstawiciel handlowy w gajerku z krawacikiem ma do dyspozycji cinquecento i jest w stanie na raz przywieźć tylko kilkanaście pudełek :( A do firmy miał kilkaset kilometrów.
Reply to
Adam

Ja mam przeciwny problem - MoQ, to u nas 50 sztuk. I pisze studencik czy inny doktorancik, że chce 1 sztukę... Facet nie rozumie, że 1 sztuka musiałaby kosztować 500+, żeby się zwróciły koszty.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Dnia Sat, 3 Dec 2022 17:03:34 +0100, RoMan Mandziejewicz napisał(a):

Analogicznie, jak w którejś z grup była dyskusja dotycząca agregatów malarskich do ścian. Ktoś napisał, że szybciej jedną ścianę wymaluje agregatem, niż wałkiem. Ale zapomniał, że tenże agregat trzeba przygotować do pracy, przepłukać, rozcieńczyć i przygotować farbę, a po robocie umyć, złożyć itp. To się opłaca tylko przy większych pracach. Zużycie "techniczne" farby na przygotowanie agregatu i jego zóźniejsze umucie jest takie samo, bez względu, czy malujemy jeden metr kwadratowy, czy cały poziom w budynku - oczywiście przy założeniu, że tą samą farbą.

Reply to
Adam

W handlu wtedy byl o ile pamietam bardzo stezony - 90+%.

Widac taki najlepszy, jak ktos potrzebuje pare litrow.

Podobnie kwas solny i azotowy - tez bliskie maksymalnego steżenia, czyli cos 35 i 70%

J.

Reply to
J.F

Na pewno nie byl stężony. Wymagał rozcieńczenia ale nie z 99+% - raczej bliżej 50%

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Ale nie wiadomo, czy dobre.

IMO - normalny akumulator olowiowy odpala auto nawet w mrozy. A jak nie odpala, to trzeba naladowac, sprawdzic instalacje i ewentualnie kupic nowy akumulator. I ten wydatek, jesli potrzebny, to nie minie. A jak kupisz nowy, to na pare lat starczy.

Wiec po co taki kieszonkowy? Jak bedzie potrzebny, to sie okaze, ze jest nienaladowany, albo ze swoje lata juz ma i przestal dzialac.

W Suwalkach moze sie przydac do wspomożenia rozruchu, jak ktos ma wiecej samochodow i rzadko jezdzi, jak mechanikiem jest ... albo jak ktos potrzebuje powerbank duzy, a tu ma funkcje dodatkową.

J.

Reply to
J.F

A ja sprawdzilem Della Vostro. Na ładowarce 5V 2A ani mignął, ze cos podłączono.

J.

Reply to
J.F

Pan J.F napisał:

Wiele, wiele lat temu pokazywałem tu taki kieszonkowy odpalacz do samochodów. Z tym że był to link do oryginalnej reklamy producenta, dość znanego zresztą. Film pełem wewnętrznych sprzeczności. Kobieta przylatuje na lotnisko w Singapurze, idzie na parking do swojego samochodu, a ten nie chce się uruchomić. Wyciąga więc z torebki małe pudełeczko, podłącza krokodylaszczaki pod maską -- i uśmiech pełną gębą przy dźwięku motoru. Samochód to oczywiście najnowszy model, nówka sztuka, pod maską też czyściutko (logo nie było widać, czy to Mercedes, czy Lexus -- żeby producentów aut nie wkurzać).

To wszystko wyglądało na reklamę producenta, nie produktu. Popatrzcie państwo, jakie to wyrąbiaste akumulatory produkujemy, ze wszystkim sobie poradzą. Dlatego też "z ostrożności procesowej" akcję filmu ulokowano w cieplutkim przez cały rok Singapurze, a nie w Anchorage na Alasce. Po obejrzeniu reklamy nie kupi tego Singapurczyk, bo jemu nie zdarzają się takie przygody, jak tej pani. Drwal z Alaki też nie, bo to nie do niego przekaz, więc strachu nie ma. Ale nazwa marki poszła w świat. Jeśli jakiś chiński producent dał się ztrollować i wypuścił podobny diwajs pod swoją marką NONAME, to nie wróżę mu wielkich sukcesów sprzedażowych.

Reply to
Jarosław Sokołowski

No, pozew moglby byc potezny. Jak ktos zostawia auto na miesiac, a ma z gatunku takich, co sie w tym czasie rozladuje, to rzeczywiscie moze pomoc. Na 2 tyg aku powinien wystarczyc.

No, akurat znalem jednego, co rzeczywiscie bywal miesiac w podróżach. Tylko chyba nie mial samochodu - w Singapurze to osobny problem..

Ale takich jumpstarterow jest troche, i wyglada na to, ze działaja. Dadza tych 200A albo i wiecej. Nawet jak na Alasce to za mało, to moze sie przydac jako dodatek do aku w samochodzie.

J.

Reply to
J.F

Pan J.F napisał:

I przez całą miesięczną podróż trzyma auto na lotniskowym parkingu? Bez przesady, to jest opcja na krótkie wyjazdy.

Tamten był pierwszy, jaki widziałem. Będzie dobre kilkanaście lat temu. Bardzo mnie wtedy rozśmieszył. Potem znalazłem racjonalne wytłumacznie dla istnienia tego diwajsu -- takie, jak przedstawiłem wczesniej. Potem już się tematem nie interesowałem (ani on mną). Dalej uważam, że to nie działa. W sensie, że nie istnieje docelowa grupa klientów, którzy by to kupili i mieli rozwiązany jakis Problem.

Na Alasce zimą nie gaszą silników. Albo podłączają automobil do gniazdka na słupku przy parkingu przed sklepem. Prąd grzeje silnik i wnętrze. Może nawet podładowuje akumulator, w co jednak wątpię, bo to jest najmniej potrzebne w tym przypadku.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Pan J.F napisał:

Z lat siedemdziesiątych pamiętam zalewanie suchoładowanego akumulatora do rodzinnego fiata. Dokonało się to "kwasem siarkowym do akumulatorów" nabytym w handlu uspołecznionym, w butelkach z roztworem we właściwym stężeniu. Co słuszne, bowiem domowe rozcieńczanie kwasu nie jest sprawą prostą. Pamiętam dokładnie, bo mnie, jako osobie najbardziej technicznej w rodzinie, powierzono pieczę nad operacją i zdobyciem kwasu (był o wiele łatwiej dostępny niż sam akumulator).

Jarek

Reply to
Jarosław Sokołowski

Sluszne to bylo jak najbardziej, i jak byly akumulatory, to byl/bywal i elektrolit do nich.

Ale mnie byla jakas Centrala Zaopatrzenia Chemicznego, i tam pare typowych butelek z kwasami stało. W stezeniu jak pisalem "normalnym", nie do akumulatorow.

Byc moze dało sie tez w Cezasie kupic.

J.

Reply to
J.F

Pan J.F napisał:

Ta logika w poprzednim ustroju nie obowiązywała. Zakłady Radiowe Kasprzaka zmontowały z francuskich części partię magnetowidów, ale w handlu nie było kaset. Podobnie rzecz się miała ze snopowiązałkami i sznurkiem do nich.

W Warszawie wszelkie kwachy, zajzajery i podobne paskudztwa kupowało się w jedynym w mieście sklepie chemicznym przy rogu ul. Foksal z Nowym Światem. Gdyby ktoś nie znał stolicy, jest to bardzo prestiżowe miejsce przy Trakcie Królewskim. Dzisiaj mieści się tam knajpa z ogródkiem "Dom Whisky" (dobre drinki dają, jakby co).

Reply to
Jarosław Sokołowski

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.