Mam pompę obiegową do CO - LFP ePCO 25/40-70 - pompa jak pompa typu sterowana elektronicznie (możliwość ustawienia kilku charakterystyk pracy).
Producent opisuje ją tak.
"Bezdławicowa pompa wirowa...Do napędu pompy zastosowano jednofazowy elektryczny silnik synchroniczny z magnesem trwałym...Na silniku zamontowana jest przetwornica częstotliwości z układem sterującym."
Pompa ma kilka diód którymi sygnalizuje swój stan - żadna się nie świeci, to wiadomo. Poza tym producent opisuje że potrafi zasygnalizować:
- blokadę wirnika,
- za niskie napięcie zasilania,
- uszkodzony mikroprocesor,
- zwarcie wewnętrzne
I po tym wstępie, główne pytanie.
Wczoraj mocno wiało, mnie nie było w domu. Gdy wróciłem wieczorem domownicy przekazali że dwa razy światło migało, "zrestartował" się piekarnik i tv i w zasadzie tyle. W nocy obudziłem się, trochę chłodno było to zajrzałem do kotłowni, a tam pompa sygnalizowała stan prawidłowy pracy, na ustalonym biegu (jak przez ostatnie ponad 4 lata kiedy została zamontowana) tylko było cicho - przepływu wody faktycznie brak z bufora to i ogrzewanie się zatrzymało z braku odbioru. Myślałem że pompa będzie już co najmniej do rozebrania i sprawdzenia czy wirnik się nie zaciął, ale wyłączyłem jej zasilanie, włączyłem ponownie i ruszyła! Chodzi do tej pory, przepływ na rotametrach taki sam jak wcześniej.
Domniemywam że te wcześniejsze spadki napięcia wczoraj miały z tym związek, ale co właściwie mogło się stać? Jakby zasilanie wyłączyło się chociaż na kilka sekund i włączyło ponownie to zakładam że włączyła by się i działała normalnie, a w sytuacji którą zastałem to jakaś synchronizacja wypadła czy co i silnik się po prostu zatrzymał? Gdy się ją włącza do prądu to start ma taki z "przytupem" po czym po sekundzie zmienia obroty na ustawione za pomocą kontrolek - dobrze dumam?