Przecież filtry polaryzacyjne stosuje się od wieków w fotografii. Tylko że zupełnie po co innego niż leczenie skóry. One tam działają bo służa do konkretnych celow opisanych fizyką i służa do *usuwania* a nie oświetlania światłem spolaryzowanym. Nie posiadamy nigdzie w organiźmie detektorów światła spolaryzowanego. Jest nieodróżnialne w naszej biologii od niespolaryzowanego. To potrafi np. Rawka Błazen, ale nie ludzie.
Problem polega na tym że cwaniaczki sprzedają lampy za 500+zł generujące światło spolaryzowane w celu leczenia znamion, bólów pleców itp dowolnie wybranych chorób które im przyjdą do głowy i co ważne: które sa niemierzalne w sposób obiektywny.
To jest dokładnie to samo o czym już pisałem:
Problem - banał - czarna dziura - teza.
"Często miewasz ból pleców? Czy wiesz że naturalne światlo słoneczne jest spolaryzowane? Wlasnie dlatego możemy sprzedać Ci lampę polaryzującą swiatło za jedyne 500zł w promocji która usunie ten ból prawidłowo ustawiając spin komórek nerwowych skóry."
Tak działa *wszystko* związane z alternatywną medycyna. A ponieważ typowym biorcą tego typu bullshitu jest przeciętny suweren to interes się kręci.
Nie zapedzaj się w zupełnie inne miejsca i inną fizykę niż polaryzacja światła. Nie uzasadnia się bullshitu użwając zjawisk nieskolerowanych.