NTG ale może...

No właśnie... specyfika rozwiązania. U nas jest update minimum 1-2x do roku (z powodu nowoodkrytych bugów lub zmiany przepisów i norm, które nasze urządzenia muszą spełniać, rzadziej z powodu dodawania nowych funkcjonalności), a maksimum 2-3x w tygodniu (bo partnerzy ciągle coś zmieniają).

Z drugiej strony u jednego z partnerów mamy ~300 urządzeń, które chodzą od

3 lat i nikt ich nie ruszał. Krytycznych bugów nie było, a nowych funkcji, które mamy w nowym sofcie, nie chcą - jak działa, to nie ruszać :)

To też inaczej niż u nas - nasi klienci są nietechniczni, urządzenie ma stać i działać, a jak nie działa to za telefon do helpdesku :)

Ale to też kwestia umowy. Jeśli sprzedajesz urządzenie i jest ono własnością klienta, to jeszcze pół biedy - niech sam sobie je aktualizuje (a czasem wręcz nie możesz legalnie mieć zdalnego dostępu, bo to przecież nie jest już Twoje urządzenie), ale jeśli urządzenie jest dzierżawione, ale cały czas jest Twoje i łączy się z Twoją infrastrukturą, to nie pozbawiałbym się zdalnego dostępu.

Reply to
Adam Wysocki
Loading thread data ...

U mnie są próby właściwie wyłącznie na 80 i 443. Na 24 nic nie zagląda.

Reply to
Adam Wysocki

To pół biedy - gorzej jakby wszystko chodziło jak złoto, dopóki jesteś, a potem pojawiały się błędy, których nie da się powielić...

Miałem tak w jednym projekcie. Działo się wszystko, co mogło pójść źle albo się zepsuć. Aż bałem się pisać kod, żeby ręki nie złamać.

Reply to
Adam Wysocki

Przewaznie nie potrzebujesz ale przewaznie przychodzi taki moment ze będziesz. Ostatnio na Digitalocean OOM Killer zaczął mi zabijać procesy bo zabrakło 512MB ... ale tam nie uzywam Swapa

Nie wiem jak inne ale moje IP są czyste. Obsluguję poczte dla kilkudziesięciu domen i nigdy nie miałem problemów. Do poczty uzywam serwerów dedykowanych, ktore moza tam mieć za 20-kilka euro/mc

c.

Reply to
Cezar

Wiem... ja lub aplikacja.

W sumie dopóki swap jest szybki i jest go wystarczająco dużo, to nie ma dramatu, chociaż oczywiście swap jest (powinien być) tylko awaryjny.

Moje doświadczenie z brakiem swapa jest takie, że jeśli nie ma mniej więcej >= 768MB RAMu, to zawsze prędzej czy później wejdzie OOM Killer. Chociaż oczywiście zależy co się robi, mówię "średnio", przy przeciętnym używaniu.

20 euro w porównaniu do $4 to sporo :)
Reply to
Adam Wysocki

W dniu środa, 14 czerwca 2017 16:28:31 UTC+2 użytkownik Adam Wysocki napisał:

Ze swapem jest o tyle ciekawie ze moze umozliwic wogole dzialanie systemu :) Mialem kiedys urządzenie bazujące na linuxie. No i tam ramu bylo 64MB. Jak system wstal to dobre 40-50MB bylo zjedzone. I bez swapa dzialanie bylo w kratke i relatywnie powolne. No bo ani na bufory/cache miejsca nie bylo ani programy nie rozwijały skrzydeł bo nie było jak.

Starczylo zrobic w pliku na karcie swapa, podłaczyć i dosyć szybko to co niepotrzebne było wymiatane na karte. I tam sie kisiło bo w praktyce nie było wykorzystywane. System dostawał kopa i calosc dzialala sprawnie mimo ze ten swap nie byl tak naprawde zbytnio przemiatany.

Ale to wyjątkowy przypadek jest.

Zazwyczaj jak mi ramu zabraknie jak w terrarie pod linuxem gram (3GB ram zjedzone na code/data) i swap sie zacznie wykorzystywać to zazwyczaj nawet do konsoli tekstowej nie zdążę przełączyć i trzeba dać shutdown z guzika (4sekundy) bo linux wogole nie reaguje na nowe bodźce tylko wesoło próbuje terrariowy universe animować...

Reply to
sczygiel

W dniu środa, 14 czerwca 2017 16:28:31 UTC+2 użytkownik Adam Wysocki napisał:

Ah :) mialem maline z 256MB ram i chyba tylko 219MB było do uzycia przez system. Na malinie było: openvpn, apache (SVN, wordpress, nagios), transmission, ssh, samba, mierzenie temperatur (ds1820) - pliki rrd byly w ramdysku (28MB) i były zrzucane na dysk okresowo, mysql (32MB zjadał) i swapu za bardzo nie bylo potrzeba :)

Teraz mam 512MB i pIII i z tego luksusu wrzucilem sobie zabbixa zamiast nagiosa :) I jakos to dziala...

Reply to
sczygiel

Za luksus nie współdzielenia zasobów trzeba "słono" płacić. VMy są fajne, szybko się je tworzy i zabija ale jak masz aplikację produkcyjną i chcesz być pewien ze jakiś bałwan, który jest na tym samym hypervisorze go nie ubije to musisz :-)

c.

Reply to
Cezar

Użytkownik sczygiel napisał w wiadomości W dniu środa, 14 czerwca 2017 16:28:31 UTC+2 użytkownik Adam Wysocki napisał:

I jak karta to zniosla ?

Bo swap na karcie to IMO taki sobie pomysl, ani ona zywotna, ani szybka w zapisie.

Pamiec dla programow musi byc, ale co system moze odczytac z karty ... to chyba nie warto swapa zapisywac, zeby pamiec na bufory zwolnic.

J.

Reply to
J.F.

W dniu środa, 14 czerwca 2017 17:54:19 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:

Do dziś działa. Ale to był zaurus, taki notatnik wielozadaniowy. Odpowiednik pocketpc z wczesnych lat 2000.

Właśnie tam cyrk polegał na tym ze linux musi miec nieco softu w ram choć za wiele z niego nie korzysta. Załaduje biblioteke ale 95% jej binarów nie uruchomi bo np. nie trzeba żadnego connectivity sieciowego. Załadowac trzeba ale sie nie korzysta. To lezy i sie kurzy w swapie.

Tam sie taki cyrk udawał i miał sens. Ale w ogólności to taki specyficzny przypadek. :)

Reply to
sczygiel

Użytkownik sczygiel napisał w wiadomości W dniu środa, 14 czerwca 2017 17:54:19 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:

A nie ma jakiegos mechanizmu, ze moze wyrzucic, a w razie potrzeby zaladuje na nowo z pliku biblioteki ?

J.

Reply to
J.F.

Już to opowiadałem, ale powtórzę;

Dawno dawno temu, w latach 90-tych instalowałem domofony w jednym z 10 piętrowych bloków. Jak wiadomo, nie jest to kosmiczna technologia. Po rozprowadzeniu przewodów instalujemy "słuchaweczki". W jednym z mieszkań sobie stoję, przykręcam druciki w unifonie - właścicielka tak patrz patrzy i mówi ;

- eee... nie będzie działać i tak.

- no co pani ? Dlaczego ma nie działać ? Będzie działać jak złoto !

Myślę sobie - jakim że to cudem, by miało nie działać ? Instalacja sprawdzona, do przykręcenia 5 kabelków na krzyż...

- a bo to wie pan, u mnie nic nie chce działać...

Myślę sobie - wariatka niegroźna...

- Słowo harcerza - będzie działać. Pani się nie martwi :)

No i co powiecie ? Po uruchomieniu całości oczywiście jedno mieszkanie nie działa. Zgadnijcie które ?

Padnięta diodka w unifonie. No niestety - mam to sprawdzone na 100%, że są osobnicy tego typu. Zresztą, to nie jedyny przypadek taki. Miałem kiedyś szefa, który jak wchodził do studia, w którym mieliśmy sporo komputerów, urządzenia różne skomputeryzowane itp. - to z miejsca zaczynało coś szwankować.

Ot, taki rodzaj biopola mają :)

Reply to
sundayman

VPS to ja chcę i tak - bo nie mam zamiaru potem stawiać własnego serwera roboczego. No co mi ten problem ?

Niestrada to jakieś 60 zł chyba, a DLS coś koło 100 (czekam na info od Orange, które mam za ścianą :). Czyli wychodzi w sumie niewielka różnica - a mając DSL mogę sobie potem bezproblemowo przejść na światłowód, gdyby dociągnęli (a ponoć jest taka szansa).

Teraz mam słabe łącze, więc może w ramach poprawienia ogólnego by warto

- jak mi podadzą cenę konkretną, to pomyślę. No i dlatego na razie czekam z decyzją.

No i właśnie tak docelowo zrobię. Przy moim planowanym ruchu, to tam i pół rdzenia by wystarczyło :)

Reply to
sundayman

o, to ja znam jednego takiego, co lutuje co popadnie, na metalowej ramce przymocowanej do blatu ze sklejki, (nie uziemionej), rozkreca rozne rzeczy, sklada z powrotem, jeszcze nigdy (odkad go znam) nic nie stracil na ESD... a kiedys mowil ze dotykal sie do fazy (fakt ze przez mase na triacu) i nic mu sie nie stalo. Choc w to ostatnie to mu nie wierze.

Mowi, ze myslenie pozytywne pomaga (mniej sie czlowiek poci, mniej swedzi, mniej sie drapie, to i ESD nie ma) ale kto go tam wie ...

(najbardziej to go wk.. jak cos zainstaluje a potem go wolaja bo nie dziala. a jak on jest na miejscu, to nie ma zadnego problemu...)

-L.

Reply to
el_es

W dniu środa, 14 czerwca 2017 18:50:59 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:

Raczej nie. Biblioteka jest ladowana w calosci. Po to sie robi je w kawalkach aby nie ładować wszystkich. Ale tak czy siak jak binarka jest uruchamiana to chyba wszystkie biblioteki sa ladowane a potem sie kisza.

No, wyjatek jest w javie bo tam wczytywane mogą byc pojedyncze klasy/metody.

Ale na zaurusie to działało i gdybym sam tego nie zrobił to bym nie uwierzył :)

Reply to
sczygiel

Pod DOSem były nakładki... :)

Są różne mechanizmy zarządzania pamięcią. Najbliższy temu, o czym mówisz, jest dlopen. Otwierasz bibliotekę przez dlopen, pobierasz symbol przez dlsym, używasz, a potem zwalniasz bibliotekę przez dlclose, tylko program musi być specjalnie napisany w ten sposób, żeby korzystał z tych funkcji. Decyzja o tym, kiedy wymieść bibliotekę z pamięci, nie jest podejmowana przez system (który wie, ile ma pamięci), tylko przez program (który wie, kiedy używa biblioteki).

Jeśli program jest po prostu zlinkowany z bibliotekami dzielonymi, to przy jego starcie i tak musi się odbyć relokacja, żeby wszystkie biblioteki dostały swoje adresy w pamięci procesu. Nie wiem nic o mechanizmie, który miałby zwalniać część pamięci kodu i na nowo relokować (co najwyżej właśnie swap, czyli wywalanie części pamięci do pliku i podstawianie, jak przyjdzie page fault, bo nie można odwołać się do strony, której nie ma).

W ogólności mechanizm mapowania plików w pamięci (mmap) jest.

Reply to
Adam Wysocki

A, nie doczytałem że to dedyk. Dedyka też miałem, ale > 200zł/mc nijak mi się nie kalkulowało. Ten mój VPS na siebie nie zarabia, tylko ułatwia mi życie :)

Reply to
Adam Wysocki

No to ja mam podobnie. Swego czasu pracowałem w serwisie audio. Ile to razy mi przynosili - działa. Zabrali - nie działa :)

Niektórzy ludzie po prostu nie powinni się zbliżać do urządzeń technicznych o komplikacji większej niż młotek.

Reply to
sundayman

W dniu czwartek, 15 czerwca 2017 02:59:40 UTC+2 użytkownik sundayman napisał:

Ktoś tu na grupie kiedys pisał że miał w naprawie radio. Zrobil, przetestował, działało. Odał włascicielowi albo tylko zmamontowął obudowe i nie działa. Rozebrał, działa.

Po jakims czasie wyszło że diode w szklanej obudowie miał i jak na stole pod lampą pracowała to radio działało. Jak było zamkniete to juz nie :)

OIDP diode wsadził przypadkiem taka bo innej nie miał :)

Jak ta osoba to czyta to pozdrawiam, masa moich znajomych Twoja historie zna :)

Reply to
sczygiel

Byl taki przypadek z Raspberry PI slynny,

regulator chyba napiecia... resetowal uklad jak dostal impuls swiatla (UV) bo mial polprzezroczysta obudowe... od spodu (zatopiony chyba byl w akrylu pomalowanym na czarno, ale nie wszedzie)

Wiec dzialal stabilnie, do czasu az ktos mu zdjecie, z flashem, zrobil...

Pare lat temu wstecz bylo.

-L.

Reply to
el_es

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.