Microchip - procesor w mini obudowie 6-pinowej SOT-23

czyli ok. 100 euro + dodatek za nadgodziny kosztuje zmiana proca, zamiast 0.20 (przestawienie "target" w kompilatorze)

Reply to
Marek Lewandowski
Loading thread data ...

Użytkownik Mikolaj Tutak napisał:

Zgadza się, choć PIC PIC-owi nie równy. Są nawet i takie bez przerwań zewnętrznych, są i takie z wielokilobajtowym liniowym flashem, programowym stosem, poziomowanymi przerwaniami i multum przerwań trybów i zasobów. Bierze się to, co pasuje. Zaczyna brakować zasobów, bierze się bez bólu większy a przeniesienie kodu nie trwa dłużej niż wieczór-dwa!

Reply to
A.Grodecki

Użytkownik Pszemol napisał:

Sam się przecież nie zwolnię...

Bywało... No cóż, wtedy nie pamięta się nawet czasami co urządzenie robiło... Dobre opisy i historia wersji bardzo pomaga w odświeżeniu pamięci.

Nie czujez bluesa! Ja to KOCHAM! Po np 4-ciu dniach nad jednym urządzeniem, nie ma nic bardziej rajcującego od naoliwienia kosiarki przed zimą, podmalowaniem ściany, zmontowaniem huśtawki. No, ale zależy kto co lubi... ;) (jak widzisz darowałem dzis sobie robotę... święto ;))

Reply to
A.Grodecki

Użytkownik Pszemol napisał:

Masz przewage, ja C praktycznie (już ) nie znam. Robiliśmy sobie porównania: C kontra asembler. Wychodziło mi szybciej i z mniejszym kodem. Stąd moje, może fałszywe, przekonanie :)

...

Generalnie zgadzam się z tym co piszesz. Ja po prostu robię tak jak mi się wydaje że jest najlepiej pod wazględami, które uważam za ważne. Nikt nie jest doskonały i moja droga może nie być najlepsza, ale z moich doświadczeń wynika, że sie bardzo sprawdza i dlatego przy niej trwam.

Sa też wypadki, gdy okazuje się skutecznejsza. Np kilka dni temu skończyłem urządzenie, którego program (znowu te paskudne kontrolery ;)) zmiescił się z 10% zapasem do pamięci, po sporych wysiłkach optymalizacyjnych. Musiałem się wysilić, bo okazało się że większy procesor jest niedostępny z magazynu (miał być). Mogę go miec za 3 tygodnie w ilości minimum 300sztuk, a ja potrzebuję 60 sztuk na pojutrze. No i co by było, gdybym pisał w C? Zgrzyt zębów? Zaznaczam - to nie jest generalny argument, po prostu czasami różnie bywa i zapasu na komfort nie ma.

Reply to
A.Grodecki

Użytkownik Marek Lewandowski napisał:

Troszkę inaczej wygladałyby obliczenia z mojej strony:

- było to mniej niz 1/2 etatu

- procedury były w znacznej mierze gotowe (baza z wcześniejszych rozwiązań)

- czas opracowania to w dużej części (choć mniejszość) opracowanie hardware, a nie tylko pisanie softu

- CPU i tak został wsadzony z zapasem, bo nowe potrzeby klienta zazwyczaj się pojawiają (i się pojawiły w trakcie), jego koszt jest nieistotny

- za opracowanie płaci z góry zamawiający, płaci dużo, ale jednocześnie dużo mniej niz zapłaciłby dużej firmie projektowej więc jest bardzo zadowolony

- urzadzenia sa drogie, i koszty opracowania się nie licza specjalnie, nawet gdyby byly dużo wyższe i trzeba by je było osobiscie pokryć.

Wiem jak działa falownik, co nadzoruje procesor i jak wyglada pętla regulacji. Nie jest to rzecz banalna, ale nie przesadzajmy - również nie rzuca na kolana. A myślisz, że jak mój 2-tonowy wózek wjedzie w ścianę albo narobi innych szkód to nie będa szukać winnego? Falowniki też się palą, nie ma urządzeń niezawodnych.

No wiesz, tak zawsze mozna argumentować. Na wszystko też da się znaleźć rozwiązanie. Gdyby jakieś specjalne urządzenie musiało mieć inny sterownik, to pewnie by się takiego uzywało. Używaliśmy i '51 i Motoroli, ale przecież normalnie się nie skacze z firmy na firmę. To żadkość i zwykle rewolucja i problem na większą skalę niż tylko przekodowanie programu.

Ja mam raczej problem z niskimi temperaturami, bo niektóre ustrojstwa nasze pracują pod kręgiem polarnym :)

Reply to
A.Grodecki

Użytkownik Marek Lewandowski napisał:

Kontrprzykład. Z życia: magnetowid Toshiba, kaseta Maxell HG 240. Odtwarzane 2 lata codziennie (średnio - bajki). Brak widocznego pogorszenia jakości obrazu(!!!!) kontra: nagrywarka SONY GX, płyta DVD TDK -RW, nieostrożnie wyjęta przez dziecko z szuflady. "Przeskakuje" na powstałej rysie.

Tak możemy sobie argumentować w nieskończoność. Nie jestem za VHS:) Przegrałem wszystko na płyty, bo mniej miejsca zajmują. Zresztą już prognozowany jest zmierzch standardu i płatna transmisja na życzenie w miejsce nośników stałych... Chodzi o to, że strzelamy do mrówek z armat, bo tak nam łatwiej, zamiast pomyśleć i opracowac coś nowego.

Reply to
A.Grodecki

To tak, jak z 90-letnim dziadkiem, który całe życie pali papierosy i jest zdrowy, ktoś mógłby się upierać, że to dowód dobroczynnych skutków palenia. Ale jak zrobisz statystykę dla 1000 takich dziadków, okaże się, że paliło np. 700 z nich, z tego 699 już nie żyje :)

Paweł

Reply to
Paweł Paroń

Użytkownik Paweł Paroń napisał:

NIe jestem jednoosobową firmą, tylko zrobiłem ten projekt jednoosobowo. Twoja ciekawość nie zostanie zaspokojona, sorry :)

Kiedyś takie pytanie zadał mi jeden Dunol, chodziło o urzadzenie dla dużego koncernu. "A co będzie jak zginiecie w wypadku samochodowym" itepe. Minęo parę lat, my żyjemy, za to tych co pytali dawno już nie ma w firmie bo zostali sukcewsywnie wylani w ramach "ruchów na górze", zmieniło się kilku szefów projektów, managerów od rozwoju a nawet sam boss. Firma przeżyła też poważny keryzys finansowy, bo jeden taki manager popełnił poważny błąd. A my nadal sprzedajemy im to samo, od czasu do czasu modernizowane ustrojstwo...

Zadaj sobie np pytanie, dlaczego firmy zachodnioeuropejskie budują fabryki w Chinach, BIORĄC POD UWAGĘ (serio), że może tam nastąpić wtórna nacjonalizacja?

Reply to
A.Grodecki

Dwa zastrzezenia:

- ile sztuk projektu, bo oszczedzajac powiedzmy 5 euro na sztuce to sie moze szybko zwrocic.

- skrocilbys czas o polowe ? Popatrz - tu kolega juz drugi dzien walczy z pomiarem dlugosci impulsu, w assemblerku juz dawno byloby napisane :-) Naprawde zwroci sie dopiero przy przejsciu na nowy procesorek. Przy czym .. na tytulowe malenstwo tresci przenosnej w programie bedzie malo. A duzo czesci hardwaro-zaleznej. I to wszystko przy przenoszeniu trzeba bedzie przeanalizowac.

A gdzie obejrzec ?

J.

Reply to
J.F.

Fajna zabawka :-) Jak to czytam to zaluje ze transputery sie skonczyly ..

7 miesiecy z przerwami w jedna osobe i w assemblerku ? To nieduzy :-)

Te 6 miesiecy roznicy potrafi byc warte pare mln, jesli mowa o masowym rynku :-)

No i swietnie - zarobili by robiac kolejna wersje ... gdybys im klienta nie podebral :-)

Tez prawda. W dodatku to bylo 8 projektow - czyli po niecaly miesiac na jeden ..

Ale wiesz - tu na oko jest miejsce na jednogo arm'a :-)

J.

Reply to
J.F.

Bo mają tam siłę roboczą prawie za darmo, a ewentualne straty z powodu jakiejś rewolucji to tylko rozkradzione maszyny w fabryce, maszyny można kupić nowe (zyski z prawie darmowej pracy na to pozwolą), a cała wiedza jest zgromadzona gdzie indziej.

Paweł

Reply to
Paweł Paroń

Użytkownik Pszemol napisał:

PUDŁO. Zero pokrewieństwa i zero jakiejkolwiek państwowej kasy. Pracowicie zbudowane wzajemne zaufanie - podstawa uczciwego biznesu. A właściwie dlaczego tak Was to ciekawi. Myślicie że to ewenement? Mylicie się!

Reply to
A.Grodecki

Użytkownik Marek Lewandowski napisał:

Już ustaliliśmy.

  1. to grosze
  2. to się robi raz na dłuuuuugi czas albo (zazwyczaj) wcale
Reply to
A.Grodecki

formatting link
-- pierwszy krok już ktoś zrobił, jak widać.

w.

Reply to
Wojtek Kaniewski

Użytkownik Paweł Paroń napisał:

:))) Używanie kaset Basf czy TDK, nawet najlepszych, już takiego efektu nie daje...

To jest problem który rzeczywiście istnieje. Ja raczej nie korzystam z usług wypożyczalni i tylko raz miałem kłopot, ale znam osobę która pożycza płyty często i okresowo zdarza się, że płyta jest tak zarysowana, że filmu sie zobaczyć nie da przynajmniej do końca. W tym momencie, jeśli kaseta jest pognieciona, bo ktoś ją "wkręcił" oglądając na rzęchu, to jest nie do oglądania na pewnym odcinku (albo synchrobnizacja i dźwięk się rwie), a dalej jest znowu dobrze.

Ale, powtarzam, takie argumenty można zbijać w nieskończoność, a ja wolę płyty :)

Reply to
A.Grodecki

Użytkownik Paweł Paroń napisał:

No, ja też nie zgromadziłem całej wiedzy u siebie. Gdyby mi cega spadła na głowę to firma ma dokumentację. Gdyby ktoś ukradł komputery, to sa liczne kopie bezpieczeństwa. Gdybyśmy, w końcu, zerwali współpracę i zamknęli się np w siedzibie sekty, to oni przezyją na urządzeniach, które maja na magazynie a w międzyczasie ktoś im to zrobi od nowa podobne. I tak dalej... A zastanowiłeś się, komu ja to sprzedam jeśli własciciel tamtej firmy umże na zawał?

Nam sie opłaca, im się opłaca - współpracujemy. Tak to działa. Ryzyko jest zawsze i wkalkulowane. Ale z domu po chabaninę trzeba wyjść, może samolot na gowę się nie zwali :) O czym my w ogóle dyskutujemy?

Reply to
A.Grodecki

Użytkownik Pszemol napisał:

Trzeba go najpierw dosyć mieć, nie wszystko chodzi z sieci.

Reply to
A.Grodecki

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.