Wraz z telefonem Lenovo dostałem kabelek USB-microUSB. Niby drobiazg. Ale, zdumiewające! To istuy cud, nie kabelek. Mam niby-identycznych kilka, mam też mierniczek USB (A, U, mAh-y, czas efektywnego ładowania). i na tych innych kabelkach podpięte nimi telefony biorą cosik pół ampera podczas ładowania. A na tym od Lenovo ładowanie wskazuje na pobór większy... trzykrotnie! (oczywiście nie każdy telefon jest tak współpracujący). Brałem oczywiście pod uwagę to, że może to nie podpięte urządzenie tak ssie, może jest przebicie wewnątrz kabelka. Ale przecież wtedy to i sam kabelek, nie obciążony fonem — brałby jakiś nie-zerowy amperaż, czyż nie? Zjawisko wydaje mi się wielce poruszające, tedy spieszę donieść. Czy ktoś z Was też ma jakiś taki magiczny przewód?
- data opublikowania
6 lat temu