Witam...
bramka usenetowa onet.niusy nie zanotowala Twojej odpowiedzi, stad opoznienie.
Pierwsza eksperymentalna moja ładowarka to mostek (nawet bez elektrolitu) , bateria wyjęta została z telefonu i kabelki przyklejone tasma do jej biegunow ;-)
Ładowarka rowerowa ver. 2: To tak jak pisałem, fabryczna ładowarka z wyjętym trafo i w jego miejsce podlaczone dynamo, wiec obudowa oryginalna, kabel do telefonu też. Ładowarka i telefon podczas jazdy miałem w kieszeni kurtki, polączone kablem z dynamem (zrobilem nawet w obudowi ładowarki kabel z czinczą i gniazdo przy dynamie...)
W ostatecznym moim rozwiązaniu był to juz tylko kabel do siemensa z mostkiem prostujacym (4 diody - zmiescil sie we wtyczce) a więc brak ograniczenia prądu ładowania, (niepotrzebne straty na ładowarce, a baterie ładowała oryginanie pradem 200 mA) ale po podaniu pełnego dawanego przez dynamo (ok
0,5 A) nic sie jej nie stało, a ładowała sie o połowe szybciej - 2 zamaist 4 godzin.
Na koniec stwierdzam że to tylko awaryjny sposób doładowania telefonu, nie może być stosowany ciągle w moim przypadku, gdyż standardowe dynamo daje spore opory i niszczy oponę a niestać mnie na markowe dynamo montowane w piaście... Przydaje sie z dala od cywilizacji gdy nagle padnie bateria w tel.
pozdrawiam Robert