Trochę prowokacyjnie śmignąłem ten tytuł. Generalnie chodzi mi o to, że cały system nagrania cyfrowego związany z płytami CD mocno się zestarzał i dziś niepotrzebnie stał się kulą u nogi dobrego odtwarzania dźwięku. Głownie chodzi mi o korekcje błędów odczytu. Jak wiadomo dane cyfrowe na płycie audio, są zapisane nieco inaczej niz. dane z płyt CD z danymi jakich używa się w komputerach. To powoduje, że teoretycznie (i praktycznie też) system odczytu audio jest bardziej podatny na przekłamania i potrzebę korygowania danych czyli zastępowania nieodczytanych danych w sztuczny sposób przez jakieś tam algorytmy z wcześniej pozyskanych próbek. W tanim sprzęcie przenośnym typu boombox nie ma to większego znaczenia, ale problemy się uwydatniają gdy chcemy odsłuchać muzyki na audiofilska modłę. Tutaj zaczyna się liczyć dokładność szeroko rozumianego mechanizmu odczytu, co niepotrzebnie generuje koszty wytworzenia dobrego sprzętu. W funkcji czasu mechanizmy odczytu rozstrajają się ( głownie chodzi o lasery i ich lustra które pokrywają się kurzem) potęgując powstawanie błędów odczytu. Myślę, że niedługo przyjdzie taki czas, że zamiast obracających się płyt, w sprzedaży pojawią się np. pamięci typu flash z danymi tak, że problemy tego typu znikną zupełnie. W tej chwili już wielu ludzi ściąga muzykę z netu w postaci bezstratnej lub plików wav, ale nie nagrywa płyt CD uważając, że jest to bez sensu. Odtwarzają muzę z twardych dysków lub kart pamieci podłączonych pod wejscia USB nowoczesnych odtwarzaczy. Problem w tym, że w wiekszości taka muza jest zripowana z płyt audio CD i koło się w pewien sposób zamyka.
J.