Stare kawałki kalafonii, o ile pamiętam chyba w wersji dla muzyków. Na jednym z nich pojawiły się mleczne obszary wewnštrz bryłki, kolor białawy. Miękkie i kruszšce się choć nieco kleiste, słabo pachnie żywicš. Objętoci chyba nie zmieniało bo nie ma wybrzuszeń. W spirytusie nie chce się za bardzo rozpuszczać, jakby nieco kalafonii z tego się wypłukuje a pozostałoć o nie zmienionej konsystencji bieleje. Po roztopieniu w kapslu zmienia się w żółtawš przezroczysta masę, ale nie zastyga na twardo jak kalafonia, jest plastyczna i za wyjštkiem cienkiej wierzchniej warstewki kleista, zapach żywicy jeszcze uchwytny. W czasie roztapiania bšbluje, czego przy ostrożnym podgrzewaniu kalafonii daje się uniknšć.
Bryłki kalafonii leżały długo w szafce w pudełku ale z dostępem powietrza, druga nie ma tej przypadłoci, w stanie idealnym. Kilka lat temu ta "zmieniona" też wyglšdała normalnie. I działała tzn. używałem do lutowania. Na zdjęciach brakujšcy fragment to częć mlecznych obszarów wydłubane do testów.
Arek