W dniu 2010-09-15 21:44, Jarosław Sokołowski pisze:
No i nie ma problemu. Jak masz urządzenie z płaską wtyczką (klasa II) to sobie wtykaj gdzie chcesz. Jak jest klasy I to już nie jest tak prosto.
Po co wykrzyknik? Masz klasę I (symbol masy w kółku) lub klasę II (kwadrat w kwadracie). Klasę III możemy sobie darować. I masz instrukcję w której pewnie napisane w co wtykać.
Bo się zmieniły przepisy. Nie możesz zrobić w domu instalacji dwuprzewodowej i bez różnicówki.
MOzer i ściema tak samo jak z emisją spalin w autach. Normy idą coraz bardziej do góry i po prostu kupując nowy produkt musisz się zgodzić na to że pewnie był robiony pod tym kątem.
A ja znam przypadek że pecet nadawał tak że stojąca 2 metry obok stacja łącznosci radiowej nie mogła pracować. Pomogła poprawa zerowania.
Nie bardzo wiem o co ci chodzi z tymi "śmiesznymi" tekstami. W zdani które przeciąłeś na pół pisałem o emisji z którą walczyłem w Instytucie Łączności przez ponad 2 tygodnie. I widziałem jaka jest różnica w emisji w zależności od tego jaki wstawić filtr sieciowy , jaki ferryt czy jak zakończyć ekran przewodu przy wejściu do urządzenia. Jak ty mi ty wjeżdżasz z jakimiś twoim zdaniem jajcarskimi pierdami o miedzi beztlenowej to możemy zakończyć tą bezsensowną rozmowę.
No i właśnie tu *jest* problem. A nawet więcej problemów, tak ze trzy. Po pierwsze zdarzają się urządzenia bez określonej przynależności klasowej. Po drugie, te klasy mogą zależeć od widzimisia konstruktorskiego, od tego jaka wtyczka była na stannie albo od uchwały zarządu w sprawie standaryzacji elementów używanych do produkcji. Wtedy te kółeczka i kwadraciki należy olać, bo nic z nich nie wynika. Po trzecie nie każdy użykownik musi się znać na tych oznaczeniach (na szczęście producenci o tym wiedzą, dlatego takie wkładanie wtyczek w domowe dziurki nie jest groźne).
Bo od tego może zależeć ludzkie życie.
Na szczęście nie wszyscy myślą tak, że wystarczy o takich rzeczach napisać w instrukcji na 34 stronie.
No tak. Ordnung must sein.
Na szczęście używać dalej mogę (nie wiem czy właśnie tak jest z tą różnicówką, ale jeśli tak, to dość głupio).
No ale tu idą do dołu -- skoro pewne urządzenia kiedyś *musiały* obywać się bez instalacji ochronnej, a teraz konstruktor wiele rzeczy może sobie odpuścić, to te urządzenia są gorsze.
A jak sąsiad odpalił trabanta, to nie było widać co jest po drugiej stronie ulicy. Coś z tego wynika?
No tak, ale to jest instytut, to są urzędnicy, to są normy. Dla konkretnego urządzenia. Jasne, waro poświęcić nawet cztery tygodnie by ograniczyć emisję zakłóceń. Tylko pewnie podłączaliście zerowanie (jak w każdym porządnym domu), więc wasze wysiłki mogą pójść na marne, jeśli diwajs trafi do kogoś z dwuprzewodową (a przecież wciąż legalną) instalacją.
A mnie (w tych śmiesznych testach) chodziło o praktykę. Domową praktykę.
No więc pomyślałem sobie, że to przecięte zdanie (o tym, że z filtrem sieciowym zestaw audio gra lepiej) miało być jajcarskie. Jak ja bym słyszał w głośnikach jakieś pierdy czy inne zakłócenia, to bym wywalił taki złom w diabły, a nie szukał półśrodków w rodzaju podłączania do innego gniazdka. Wy sobie tam w zaciszu instytutowym nanizujecie jakieś feryciki na druciki, a i tak jedyne zakłócenie co je słychać w porządnym sprzęcie audio, to telefony komórkowe. I na nie nie ma siły -- poziom mają o wiele rzędów większy od wszystkiego co lokalnie hula po sieci zasilającej, nawet dwuprzewodowej. Stary sprzęt (np. z lat '70) jest bezsilny -- zwykle łomot jest taki, że bębenki pękają. A w nowym jakoś sobie poradzili, by było ledwie słychać. To się nazywa rozwiązywanie
W dniu 2010-09-16 00:01, Jarosław Sokołowski pisze:
Nie powinny się zdarzać w handlu.
Po drugie, te klasy mogą zależeć od widzimisia konstruktorskiego,
No chyba niezupełnie bo typ izolacji zależy nie od tego jaki kabel w danym egzemplarzu wepnie monter ale od tego jakie podkładki papierowe dla tego produktu przygotowano czyli zgodność z dyrektywą.
albo od uchwały zarządu w sprawie
Uważasz że tylko betoniarką można zabić? W każdej instrukcji znajdziesz mnóstwo wykrzykników. Właśnie w rozdziałach dotyczących podłączania do zasilania.
Ty się w stosowaniu urządzeń we własnym mieszkaniu nie musisz stosować do przepisów. Ale jeśłi już byś wynajął je komuś a zwłaszcza do użytku publicznego to lepiej dla wszystkich byłoby żeby wszystko było w zgodzie z przepisami. Also, das ist gute Idee: Ordnung must sein.
O filtrze to pisałem w kwestii emisji. A o zakłóceniach audio pisałem w kontekscie podłączania wieży do peceta podłączonego bez bolca. Jest/był to (OIDP z dawnych czasów) jednen z podstawowych problemów obok szczypania przez masę po palcach. I dotyczył włąśnie użytkowników domowych a nie instytutów badawczych. Jak pecet jest nie podłączony do PE to na obudowie ma 110 v z dzielnika pojemnościowego jakim stał się filtr. NA masie jego karty dźwiękowej też. Gdy połączysz to kablem z zestawem audio, który być może jest poprawnie podłączony to przez masę kabla audio płynie prąd o częstotliwości 50Hz. Bardzo dobrze słyszalny w głośnikach.
Co znaczy "nie powinny"? Popatrzyłem na to, co mam pod ręką. Na większości urządzeń z kablem dwużyłowym są kwadraciki. Tylko chińska lutownica (kupiona kilka tygodni temu) nie ma. No cóż, może tym razem Chińczyka nie rozstrzelają. Ale to co podłączone jest typowym kablem komputerowym, czyli -- cutuję -- ma "klasę I (symbol masy w kółku)" już tego oznaczenia nie ma. Nie ma kółka z symbolem masy (ani uziemienia -- bo chyba taki być powinien). Wśród sprawdzanych jest na przykład zasilacz routera Cisco. To chyba szacowna firma. Z rzeczy większego kalibru, kuchenka mikrofalowa również nie ma. W ogóle nie ma żadnego symbolu. Kupiona w Madrycie jakiś czas temu, ale Hiszpania to też UE. Lodówka jeśli ma, to pewnie gdzieś z tyłu, więc się nie wypowiem. Jeszcze toster sprawdziłem. Też nie ma.
A co będzie, jeśli projektant zaprojektuje super-duper potrójną izolację, spełni wszystkie normy ochrony drugiej klasy, a do tego dołoży jeszcze przewód ochronny? Wolno mu? Bo naprzykład uważa, że jak się toto uziemi, to będzie lepiej grało, albo w ogóle będzie fajniej? Może z tymi zasilaczami, co je przed chwilą oglądałem, tak właśnie jest?
Nie, jeszcze można sieknąć serią z kałacha.
Ale ten napis jest NA BETONIARCE. W widocznym miejscu. I bardzo słusznie. W sposób użytkowania betoniarki wpiasna jest możliwość zalania elektryki wodą ze szlauchu. Dobrze, jeśli wtedy całe żelastwo jest połaczone z ziemią (teraz mnie olśniło -- już wiem dlaczego niektóre betoniarki były sprzedawane pod nazwą "mieszalnik do pasz").
W ogóle lepiej by było, gdyby przepisy były lepsze. Z tymi co są, to dla wszystkich jest trochę lepiej, ale też i trochę gorzej.
Jaja, folcwagen.
Siedzę teraz przy komputerze z podłaczonymi głośnikami (takie sobie średnie Creative, jeden duży i dwa małe). Coś tam z tego 50Hz da się usłyszeć, ale nie słabnie po wyjęciu jacka z karty. Z wygładzaniem w zasilaczu to się nie popisali, ot co. Wszystko podłączone do jednego UPS-a, a ten do zwykłego odskulowego gniazdka bez bolca. No i 110V też mnie nie szczypie na obudowie (zmierzyłem właśnie względem kaloryfera, jest coś koło zera). Może ten mój pecet zepsuty jakiś, albo co? W każdym razie współczesnych norm na badziewiastość nie trzyma.
Jarek
PS A ta "kwestia emisji", to poza kwestią arbitralnie ustalonych norm w kwestii emisji, jakie ma znaczenie w praktyce?
Co znaczy "nie powinny"? Popatrzyłem na to, co mam pod ręką. Na większości urządzeń z kablem dwużyłowym są kwadraciki. Tylko chińska lutownica (kupiona kilka tygodni temu) nie ma. No cóż, może tym razem Chińczyka nie rozstrzelają. Ale to co podłączone jest typowym kablem komputerowym, czyli -- cutuję -- ma "klasę I (symbol masy w kółku)" już tego oznaczenia nie ma. Nie ma kółka z symbolem masy (ani uziemienia -- bo chyba taki być powinien). Wśród sprawdzanych jest na przykład zasilacz routera Cisco. To chyba szacowna firma. Z rzeczy większego kalibru, kuchenka mikrofalowa również nie ma. W ogóle nie ma żadnego symbolu. Kupiona w Madrycie jakiś czas temu, ale Hiszpania to też UE. Lodówka jeśli ma, to pewnie gdzieś z tyłu, więc się nie wypowiem. Jeszcze toster sprawdziłem. Też nie ma.
A co będzie, jeśli projektant zaprojektuje super-duper potrójną izolację, spełni wszystkie normy ochrony drugiej klasy, a do tego dołoży jeszcze przewód ochronny? Wolno mu? Bo naprzykład uważa, że jak się toto uziemi, to będzie lepiej grało, albo w ogóle będzie fajniej? Może z tymi zasilaczami, co je przed chwilą oglądałem, tak właśnie jest?
Nie, jeszcze można sieknąć serią z kałacha.
Ale ten napis jest NA BETONIARCE. W widocznym miejscu. I bardzo słusznie. W sposób użytkowania betoniarki wpiasna jest możliwość zalania elektryki wodą ze szlauchu. Dobrze, jeśli wtedy całe żelastwo jest połaczone z ziemią (teraz mnie olśniło -- już wiem dlaczego niektóre betoniarki były sprzedawane pod nazwą "mieszalnik do pasz").
W ogóle lepiej by było, gdyby przepisy były lepsze. Z tymi co są, to dla wszystkich jest trochę lepiej, ale też i trochę gorzej.
Jaja, folcwagen.
Siedzę teraz przy komputerze z podłaczonymi głośnikami (takie sobie średnie Creative, jeden duży i dwa małe). Coś tam z tego 50Hz da się usłyszeć, ale nie słabnie po wyjęciu jacka z karty. Z wygładzaniem w zasilaczu to się nie popisali, ot co. Wszystko podłączone do jednego UPS-a, a ten do zwykłego odskulowego gniazdka bez bolca. No i 110V też mnie nie szczypie na obudowie (zmierzyłem właśnie względem kaloryfera, jest coś koło zera). Może ten mój pecet zepsuty jakiś, albo co? W każdym razie współczesnych norm na badziewiastość nie trzyma.
Jarek
PS A ta "kwestia emisji", to poza kwestią arbitralnie ustalonych norm w kwestii emisji, jakie ma znaczenie w praktyce?
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...
Są kraje (mam na myśli jeden duży), gdzie dobrze oznacza wyłącznie jak najtaniej, a w dodatku tak się porobiło że klienci (przynajmniej zdecydowana, istotna większość) kierują się jedynie ceną i może wyglądem, a nie parametrami technicznymi i to tymi, których i tak nie rozumieją. W ramach takiej konkurencji niektóre zawsze bardzo poważne firmy, aby ratować się przed zniknięciem z rynku musiały też się złamać i przynajmniej wprowadzić nowe serie w których projektach najpierw jest cena a na końcu jakość.
Mógłby ani nie siać, ani nie kopać gdyby w zasilaczach stosować najpierw transformator. Niektóre zasilacze PC podobno 400W mają. W zasilaczu który kiedyś dawno sobie robiłem mam trafo 100W - coś 12x12x12 cm i może ze 2kg.
400W to pewnie z 8kg by było. Czy na prawdę sądzisz, że z pacy wylali by tych konstruktorów, którzy projektowali by takie zasilacze jak są w PC czy tego, który by to zrobił z takim transformatorem.
Miałoby sens, gdyby albo zakłócenia chciały same mieć dość ograniczone pasmo, albo wszystkie urządzenia wyposażać w kabel sieciowy o góra 10cm długości, lub dłuższy, ale solidnie ekranowany (gruby, sztywny, ciężki, z wtyczką łapiącą pewny kontakt na całym obwodzie).
A urzędnik się postarał i wręcz zabronił stosowania takich zasilaczy z transformatorem. Wkrótce wszystkie małe zasilacze wtykane bezpośrednio do gniazdka będą impulsowe (czyli kolejna masa źródeł zakłóceń), bo takie z transformatorem nie spełniają dyrektywy EuP (efekt cieplarniany -> oszczędzanie energii -> sprawność zasilaczy). Z tego co gdzieś czytałem takie z transformatorem mogły by spełnić wymagania, gdyby zastosować w każdym z nich tak ze 4x większy transformator niż obecnie (ciekawe, czy utrzymały by się w gniazdku).
Jaki by się podniósł krzyk, gdyby kazać wszystkim instalować takie nowe, ekranowane gniazdka (uziemienie musi być na obwodzie, a nie w bolcu). No i pewnie by się okazało, że stare wtyczki muszą też pasować do tych gniazdek i sytuacja byłaby jeszcze gorsza niż jest. P.G.
Mój pecet nie kopie. Nie wiem jakie normy spełnia, ale mnie zakłóceniami nie dokucza. Nie wiem co tam jest za zasilacz, ale kupiony był z warunkiem "ma być cichy, poza tym bez zbędnych bajerów". Nie sądzę, by miał trafo 50Hz.
To przecież jakaś kompletna bzdura! Co da ekranowanie kabla zasilającego, skoro insatacja w ścianie jest nieekranowana? To już całkiem tak, jak audiofilskie kable zasilające typu PC po 26 tysięcy złotych sztuka.
Bo przeciez urzędnik nie wie czego chce. Z jednej strony chce małych zakłóceń, z drugiej jakichś bzdur związanych z CO2. "Urządzenie elektroniczne", co się je podłącza do gniazdka, będzie badane na tysiąc sposobów. A jak jest ze świetlówkami? Ciekawe czy oni tam już załapali, że to też jest urządzenie elektroniczne, które sieje zakłóceniami na lewo i na prawo (a zwłaszcza na lewo). Może oni wciąż myślą, że to jest
*żarówka* energooszczędna?
No i przede wszystkim ekranowane instalacje w ścianach. Raz się spotkałem z ofertą wykonania takiej. Ale tam twierdzono, że to dla zdrowia ludzi.
Nie wiem, ja nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie urzędniczego toku "myślenia". Obecny system gniazd i wtyczek jest dla mnie zrozumiały. Pomyślany był tak, że zakłda się porządne wykonanie, więc w warunkach domowych nic nikogo nie kopnie. Ale na przykład w pralni, gdzie wigoć, pralkę należy uziemić. Więc w pralni jest inne gniazdo niż w pokoju, ale wtyczka pasuje i tu i tu (ktoś może robić w izbie masło pralką Franią). Za to w pralni nie da się podłączyć na przyład lampki, która nie jest odporna na wilgoć i w związku z tym ma okrągłą wtyczkę bez dziury na bolec. A później w tym systemie pojawiły się płaskie wtyczki pasujące wszędzie -- dla urządzeń ze wzmocniona izolacją.
Ten co z jednej strony ma płaską wtyczkę, a z drugiej trójstykowe standardowe złącze? Można. Cały czas próbuje coponiektórym kolegom łagodnie przetłumaczyć, że przy istniejącej wtyczkozgodności istotne jest to co napisane (na betoniarce na przykład). Niektórym wszelkie napisy może zastąpić wiedza. Niezaprzeczalnie wzmiankowni koledzy wiedzę mają, ale korzystają z niej w sposób dziwny i pokrętny.
Ale mój nie kopie. Mimo spełnienia powyższych warunków (rury mam ze stali). Woltomierz też nie pokazuje 110V.
I co, mój wniosek został przyjęty do realizacji? Naprawdę? Jest już dyrektywa? Którędy do kasy? Komu mam podać numer konta bankowego?
Jarek
PS Jak jedną ręką trzymam kaloryfer, a drugą peceta, to nie mam już trzeciej ręki by jednocześnie (!!) wkładać wtyczkę do gniazda bez uziemienia. Więc zdobiłem to wcześniej. Czy to w tej niejednoczesności przyczyna niekopania?
Taki całkiem tani, to on chyba nie był. Ale jeśli ktoś potrafił zaoszczędzić na elementach i jednocześnie zrobić produkt lepszy od konkurencji, to ja go lubię. Kimkolwiek by on nie był.
No propozycje rozwiązań powinny być kompletne i powinny przynosić konkretne korzyści (lub przynajmniej "korzyści"). Filtr w gniazdku rozwiązuje poroblem zakłóceń przenoszonych przez sieć. W obie strony. W w ten horror związany z dziesięciocentymetrowymi nieekranowanymi kablami, to ja po prostu nie wierzę. Empiria temu przeczy -- widziałem setki dwukwadracikowych zasilaczy, które nie kopią. Sprzedawanych legalnie, często z marką renomowanych firm.
Właściwie to z mrowieniem na obudowie spotkałem się tylko w podłej jakości komputerach. Sprawdziłe, że PowerMac co go czasem używam, też jest podłączony do gniazda bez bolca. A on cały z aluminium, nawet nie jest polakierowany. I nie kopie. (Nie żebym uważał, że to coś lepszego od zwykłego niebadziewnego peceta, po prostu przykład pierwszy z brzegu.)
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...
Może źle zrozumiałem, że postulowałeś, aby ZAMIAST filtrów w urządzeniach dać je w gniazdkach.
Nie widzę związku z poprzednim fragmentem. Dwukwadracikowe nie mają filtru, w którym kondensatory łączone są do bolca uziemienia. Wyczynem będzie znalezienie takiego co kopie, a nie takiego co nie kopie. P.G.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.