A tak swoja droga, ze sie tak analnoretentywnie czepne, chcialbym sie dowiedziec ja sie, kurna, z dwoch tranzystorow robi syrene. Mysle i mysle i nie moge wymyslec jakie to musza tranzystory. W SOT-23 chyba nie. To moze TO-220? Jakas dziurka jest, wiec moze z takiej dziurki sie dzwiek wydobywa.
On Fri, 24 Oct 2003 00:31:49 +0200, "Pawel \"O'Pajak\"" :
Oj obchodzi. Taki zachodni standard: wyzsze wyksztalcenie .. i 3 lata pracy. Oni wiedza ze po [ich] studiach sie nic nie umie :-)
Podobno zasluzenie - on nie tyle byl plodnym wynalazca, co zalozyl fabryke wynalazkow - zatrudnial ludzi, ale pracowali na jego nazwisko. Chocby Tesla. Ponoc przy zarowce przetestowal tysiace materialow na wlokna - a wystarczylo troche podrecznikowej wiedzy zeby wybrac te najbardziej obiecujace ..
Ale wiesz - porzadny inzynier w dzisiejszych czasach projektujac taka syrene ma do do dyspozycji jedynie program do projektowania asicow - i nie musi wiedziec jak sie lutuje, jak wygladaja tranzystory, jak maja nozki oznaczone itp :-)
Hm, jak tak sobie przypomne studia, to syreny nie uczyli. Ba - w podrecznikach tez nie bylo ani jednej syreny. Ba - nawet nie wspomnieli gdzie mozna by taka syrene znalezc :-)
Hmm...., nie pamietam, ale ja w ogole niewiele pamietam ;--).
Fakt, ze nie wiem jak to sie teraz odbywa, gdyz skonczylem studia 8 lat temu, ale wtedy sie symulowalo, ale rowniez duzo bylo pomiarow. To wlasnie na studiach nauczylem sie poslugiwania sie oscyloskopem, itd. A na studia przyszedlem po LO (biolchem), kompletnie zielony. Rzeczywiscie rysowala sie wtedy tendencja, podkreslana z przygana przez mojego promotora, przejscia na symylacje komputerowe. Z drugiej strony kupowano wtedy sporo nowego sprzetu pomiarowego (z Tempusa)....
Wdrozenie osoby z nawykami moze byc trudniejsze.
NIeprawda. Pierwsza w zyciu plytke zrobilem chyba na trzecim roku studiow. Naprawilem w sumie moze ze dwa urzadzenia, w tym w jednym usunalem wade konstrukcyjna ;--). Nie przeszkadza mi to byc konstruktorem. Fetyszyzujesz umiejetnosci serwisowe. Faktem natomiast jest, na studiach trzeba sie przylozyc do strony praktycznej, gdyz potem moze byc problem. No i trzeba rozwijac kontakty oczywiscie.
Noooo moment, zabrnales w jakis dziwny punkt. To, ze jakis technik spelnia funkcje inzyniera nie oznacza, ze kazdy technik bedzie w stanie to zrobic. Przecietny technik to szczebel czy dwa nizej od przecietnego inzyniera na drabinie ewolucji.
Ale trza ja wiertelkiem delikatnie poprofilowac, coby gwizdek zrobic... zreszta moze po to drugi tranzystor? Zeby uksztaltowac bieg strumienia powietrza? Tyle ze to nie na 2 tranzystorach by bylo, a na 2 tranzystorach i sprezarce :-)
Nawet nie chyba, a na pewno nie proboje. Pisze tylko, ze "mgr inz". przed nazwiskiem nie jest gwarancja profesjonalizmu posiadacza tych tytulow. Wybrane z bardzo wielu i przytoczone przeze mnie przyklady, dowodza jedynie, ze przekreslanie ludzi bez studiow w danej dziedzinie jest krzywdzace/bezpodstawne/nieoplacalne. Nawiazujac do autora watku, gdybym byl pracodawca, to mysle, ze raczej bezblednie ocenilbym umiejetnosci czlowieka nie bedac elektronikiem z wyksztalcenia. Tytul naukowy kandydata mialby dla mnie drugorzedne znaczenie, ale nie odczytuj tego jako mojego braku powazania dla absolwentow uczelni. Krotko:" Co pan (pani) umie" a nie "jaki ma pan (pani) papier". Pozdroofka, Pawel Chorzempa
Troszkę przesadzasz. Student ma nauczyć się samodzielnie zdobywać wiedzę, oraz posiąść umiejętność jej wykorzystania. Kierunki są tylko po to aby nie błądził po omacku i ewentualnie miał wsparcie w najbliżej okolicy. Oczywiście, obecnie większość zdobywa wyższe wykształcenie dla niego samego, co nie ma nic wspólnego z wykształceniem jako takim.
Niestety, do przeszłości należy zaliczyć przymioty charakteryzujące człowieka z wyższym wykształceniem, np. kultura, sumienność, odpowiedzialność.
A inżynier lutujący proste płytki? Może nie stanowi gwarancji dobrze wykonanej pracy, ale przynajmniej nie _powinien_ sknocić prostej roboty. Pewnie, że nie po to uczył się kilka lat, ale z drugiej strony, inżynier szybciej znajdzie pracę niż technik, że o znajomościach zawartych w akademiku ( ;-) ) nie wspomnę.
pzdr Artur
PS. A gdyby inżynier elektronik musiał umieć lutować, to były by obowiązkowe praktyki zawodowe z egzaminami i punktowaniem.
brak tych literek przed nazwiskiej na pewno nie pomaga...
tak? no - ja na przyklad koncze w tym roku studia - elektronike i telekomunikacje - na specjalnosci cyfrowe przetwarzanie sygnalow - myslisz, ze ocenilbys bezblednie moje umiejetnosci w tej dziedzinie nie majac o niej pojecia?
bo pracodawca stoi przed problemem zatrudnienia kogos, kto umie wiecej od niego samego - bo gdyby ten pracodawca sam to umial to po co mialby kogos zatrudniac?
Alez oczywiscie! Popatrz tylko na politykow. :-D Tzn. moze nie Ty (bo sie nieznamy, wiec nie moge sie wypowadac), ale oni nie maja bladego pojecia o pracy ktora wykonuja, a mimo to uwazaja sie za rownych bogom.
W tym wypadku, mnie brakuje czasu. A co do powodow zatrudniania, to jest ich tyle ilu ludzi.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.