Jak wydoić barana?

Nie wiadomo za bardzo co właściwie twierdziłeś... Ani co masz na myśli pisząc teraz koszt "rzeczywisty". Bo pisaliśmy tylko o kosztach komponentów... Nie ma to żadnego sensu co napisałeś.

Reply to
Pszemol
Loading thread data ...

Queequeg napisał(a) :

Żaróweczka LEDowa 5W do samochodu za 2 zł. Ta sama na innej aukcji do Mercedesa S za 40 zł. Normalka.

Reply to
Zbynek Ltd.

To samo dotyczy każdego produktu na którym się ktos mało zna... Wino za $40 za butelkę *musi* być smaczniejsze niż takie za $35, nie?

Coś w tym prawdy jest...

Reply to
Pszemol

Pan Pszemol napisał:

Na medycynie zna się każdy. Już dawno temu Stańczyk udowodnił, że w Polsce najwięcej jest medyków.

Znać się na winie -- bez żadnego dowodzenia wiadomo, że to cecha narodowa Polaka.

Bardziej niż z się znaniem wiązałbym to z obszarami, którym blisko do magii. Nie wiemy dlaczego jeden lekarz stawia lepsze diagnozy niż drugi i lepszą ordynuje terapię. Mimo że obaj przeczytali te same książki i spędzają pół dnia w tym samym szpitalu. A kwoty na rachunku rozumie każdy. Z winem podobnie.

Reply to
invalid unparseable

użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:

Prywata jest dobra do pierdół mało inwazyjnych typu wyleczyć ząb czy obrać okulary, tzn. masówka.

Jeżeli chodzi o sprawy poważniejsze to widać tam zwykłe naciąganie i ostre dojenie luda, naciąganie liczby wizyt, przeciąganie całego procesu itd. Przy poważniejszych sprawach opieka publiczna jest i skuteczniejsza i tańsza. Poza tym prywata ostro ciągnie kaskę z NFZtu na fikcyjne usługi które są dopisywane do NFZowego rachunku wystawionego za faktycznie wykonane usługi.

Chceta full prywaty?

formatting link
Tylko później bez żadnych kwików.

Reply to
Relatywizator rzeczywistości Dąs

W dniu 2018-08-25 o 14:06, Relatywizator rzeczywistości Dąs pisze:

Dopiero w 2030. Wcześniej jest kolejka. Pośmietnie też już opanowane u katabasów.

Oczywiście. Konkurencja i jakość wzrosnie i będą się dumpingować :]

Reply to
LordBluzg®

Dnia Fri, 24 Aug 2018 20:36:41 -0500, Pszemol napisał(a):

Z wiekie nabierasz doswiadczenia :-)

Ale ... w madrych ksiazkach mozna wyczytac: jesli butelka kosztuje

0.50, korek 0.10, rozlewanie 0.10, transport 1.00 zl, akcyza 5 zl, marza sklepu 40% ... to i ile lepsze jest wino za 15 zl ot tego za 10 zl ...

J.

Reply to
J.F.

Nie mam pojęcia - nie mamy takich tanich win w sklepach... Najtańsze widziałem chyba za $9 ale przeważnie zaczynają się w detalu "supersamach" od kilkunastu dolarów za butelkę 0,75L.

Reply to
Pszemol

Pan Pszemol napisał:

Zo za okropny kraj! Czy te dolary, których nie doliczyli do benzyny, chcą sobie odbić na winie?

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl... Pan Pszemol napisał:

Byc moze, co nie zmienia opisu - jesli akcyza wynosi 8$, to ilez lepsze jest wino za 10$ od tego za 9$ :-)

Ale w Wallmarkt ... najtansza butelka faktycznie $9

formatting link
ale jak ktos lubi tanie wino
formatting link
5L $10

A nie, sortowanie im "zle" dziala

formatting link
$3

A moze akcyza mala, ale kraj bogaty i takiego sikacza nikt kupowac nie chce :-)

J.

Reply to
J.F.

Pan J.F. napisał:

Oni te swoje podatki jakoś inaczej ponazywali, ale wątpię, by któryś był aż tak wysoki. Może o co innego chodzi. Już raz tam mieli program wspierania prywatnej przedsiębiorczości funkcjonujący pod nazwą "prohibicja". W tamtym okresie szczególnie urosła w siłę pewna korporacja, szerzej znana jako "mafia", która dyktowała wszystkim ceny na alkohol. Może dalej coś z tego została -- gdyby ktoś chciał sprzedawać wino po normalnych cenach, to mu zaraz konkurencja wszkaże miejsce w szerewgu.

Jest na świecie wiele niebiednych krajów, gdzie wino kosztuje tyle, ile powinno. Rzadko używa się w nich słów w rodzaju "sikacz", bo ludzie na ogół mają świadomość, że wino jest rzeczą powszednią. U nas z kolei długo panowało przekonanie, że wino musi być drogie, bo to nie wiadomo jaki specyjał. Sytuacja w Stanach jest o tyle dziwna, że to kraj będący producentem wina.

Reply to
invalid unparseable

Jak to - tanich win nie ma? Jak w Chicago byłem zeszłego roku to w dzielnicy latynoskiej (tam mieszkałem) szczególnie zaciekawiła mnie sprzedaż wina właśnie. W niemal każdym sklepiku spożywczym było, w takich plastykowych kanistrach po 10 albo 15l. Ceny nie pamiętam, ale w przeliczeniu na litr na pewno wychodziło niezwykle tanio :) A znaleźć b. łatwo - zaraz obok prażonych świńskich skór (to chyba jakiś smakołyk u nich).

Mateusz

Reply to
Mateusz Viste

Pan Mateusz Viste napisał:

Charlie Chaplin w "Gorączce złota" konsumował. Tyle że gotowane, nie prażone. Z własnego buta.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl... Pan J.F. napisał:

No, jesli butelka wina z dolnej polki kosztuje $9, to jak musi smakowac to za $3 ? :-)

Ja chcialem tylko pokazac, ze w pewnych warunkach niewielka roznica w cenie moze sie okazac calkiem spora.

Biorac pod uwage ile set km trzeba bylo to wino przewiezc furmanka, to wcale nie takie dziwne. Ale przyszla kolej i sie skonczylo. Choc proletariat nadal pil wode i kawe ... zbozową. No i wódke.

Tak jest, ale ze slonecznej Kaliforni do NY dalej niz Budapesztu do Krakowa :-)

J.

Reply to
J.F.

Pan J.F. napisał:

Mój przekaz był taki, że podobne porównania zwykle nie mają sensu. Wino "z dolnej półki" wcale nie musi (wręcz nie powinno) smakować źle. Jest z winem tak, jak ze wszystkim innym. Jeśli ktoś na spacer po lesie, czy wręcz do pracy w ogródku zakłada "buty z górnej półki", jakieś wyjściowe lakierki z cielęcej skórki, a do tego jedwabny garnitur, to coś z nim nie jest w porządku. Wino za parę euro nie przynosi nikomu ujmy.

Wtedy to było jeszcze napitkiem normalnym i powszechnym (w pewnych sferach przynajmniej). Tak dużo tego szło z południa, że nie było czasu na spokojne dojrzewanie w piwnicy, węgrzyn dochodził na wozach. Stąd Tokaj Szamorodni dostał polską nazwę -- sam rodził się po drodze na furmance.

To już później. W tym samym czasie wino zaczęto uznawać za luksus.

Wina z Chile czy Austalii na całym świecie kosztują mniej więcej tyle samo. Taki Yellow Tail Merlot (z kangurem), coś, co widuje się w sklepach na każdym kontynencie, w tym wallmarcie mają po niecałe pięć dolarów.

Reply to
invalid unparseable

Jeśli masz niedaleko Trader Joe's, to tam poszukaj. W VA półki mają zastawione całkiem niezłymi winami za mniej niż $10. Wręcz wino kosztujące ponad $10 to już rozpusta (choć mają i takie). Są tez pijalne po $3, ale duża część z tych co sprzedają mieści się w granicach $5-$8. Wliczając całkiem niezłe wina z krajów południowej półkuli.

Jacek.

Reply to
Jacek Radzikowski

I smakuje Ci ten kangur? :-)

Reply to
Pszemol

Pan Pszemol napisał:

Da się pić, choć oczywiście nic nadzwyczajnego. Zapamiętałem torbacza jako gatunek kosmopolityczny. Tak mnie zaintrygował wszędobylskością swoją, że nie mgłem się powstrzynać przed okazją przetestowania na trzech kontynentach. Poza tym staram się trzymać zasady, by w Europie pić wina europejskie, w Australii australijskie itd.

Reply to
invalid unparseable

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.