W dniu 24.08.2023 o 14:09, Jarosław Sokołowski pisze:
A dlatego , że są różne techologie wykonania. Również wielowarstwowe, gdzie każda z warstw może przetwarzać światło o różnym zakresie widmowym.
W walce o coraz wyższą efektywność powtarzalne warunki pomiarów mają kluczowe znaczenie.
Zatem jeżeli "golden cell" używana w procesie kalibracji pomiarów wykonana jest w innej technologii niż badana może spowodować zafałszowanie wyników. Pomiary efektywności przestają być wtedty wiarygodne.
To jest porównanie leda do latarni morskiej.
Tak, lampy łukowe mają widmo zadziwiająco podobne do słońca. Problemem jest tylko UV który trzeba wyciąć. Jest to wielki problem, bo przy tej mocy filtry absorbcyjne są raczej bezużyteczne.
Zapewnienie widma AM1.5 przy pomocy ledów jest wyjatkowo skomplikowane. Zwłaszcza jeżeli oczekujesz równomierności w oświetleniu na poziomie 1%.
Tyle to ja wiem. Ale nie chodzi teraz o dział R&D, w którym co i rusz testuje się nowe pomysły wielowarstwowych ogniw. Jest potrzeba pomiarów każdego ogniwa w produkcji seryjnej. W tym przypadku można sobie świecić halogenem -- i to jest bardzo użyteczne.
Jeśli latarnia morska też jest na ledach, to tak. Dobre porównanie.
Patrzę na oba wykresy. Jest różnica.
Poradzili sobie. Nie zakładam, że absorbcyjnie.
Mam nawet mapę rozkładu niejednorodności promieniowania tego egzemplarza ksenonowego QuickSuna. Nie jest źle, choć mogłoby być lepiej. Równomierne świecenie haogenem może być łatwiejsze. Przy wszystkich wadach żarowego świecenia, taki symulator może dawać bardziej użyteczne informacje. Wszystko zależy od tego, po co komu to.
Ja to podobno złośliwy jestem z natury, a nie że akurat chcę być. No więc w R&D najważniejsza jest otwartość. Z symulatorem słonecznym zetknąłem się po raz pierwszy prawie ćwierć wieku temu. Zrobili go specjalnie do projektu badawczo-rozwojowego dotyczącego podwyższenia sprawności wafli używanych przy produkcji energii. To było tak dawno, że słowo "fotowoltaika" znali tylko ci w laboratoryjnych fartuchach, a nie budowlańcy w bereciku z antenką, jak dzisiaj. O przetwarzaniu wielowarstwowym wtedy wiele nie myślano, ale podstawowa technologia poli- i monokrystaliczna miała już sens komercyjny. Symulator był halogenowy, a jakże. Inny nie byłby w tym przypadku ani trochę lepszy. W ogóle nie wiem, czy były dostepne inne, a jeśli były, to za furmankę pieniędzy. Z jego udziałem udało się wybadać i rozwinąć proces tak, że przybyło trochę tych cholernych procentów wydajności. Z punktu widzenia biznesu -- sukces. Za darmo nie da się robić R&D. Przynajmniej mnie by się nie chciało.
W dniu 24.08.2023 o 18:45, Jarosław Sokołowski pisze:
Z tą złośliwością to się musisz bardziej postarać. Testowanie PV jest dość dokładnie zdefiniowane w odpowiednich normach. I tutaj otwartość nie ma nic do rzeczy.
Chcesz sobie testować z halogenem - to sobie testuj z halogenem. Do testowania całego panelu wystarczy.
Do klasyfikacji i sortowania wafli nie. Do publikacji osiągnięć - tym bardziej.
W dniu 24.08.2023 o 22:51, Jarosław Sokołowski pisze:
Twoja sprawa.
Charakteryzacja musi być wykonana wg normy. Czy R&D czy kontrola jakości. Z czym tu dyskutować ?
A może nie wystarczy ? Skąd wiesz kiedy wystarczy ? A może tylko Ci się wydaje ,że wystarczy ? A jeżeli masz różne wyniki z różnych lini produkcyjnych , to który jest dobry ? Może żaden ? A może oba ?
Wafel czyli pojedyncza cela np 160 x 160 x 0.2mm po procesach chemicznych, separacji, izolacji,z naniesionymi elektrodami, przed bondingiem.
To zależy czy produkujesz w garażu czy w fabryce za grube miliony. Każdy ma inne potrzeby.
O to to to! Jestem mało podatny na sugestie, kiedy mam się bardziej starać.
Przeczytałem, że wystarczy -- i uwierzyłem fachowcowi. Ale mam też swoje zdanie. Wystarczy wtedy, gdy rentowność fabryki będzie na założonym poziomie. Smutna informacja: produkcję paneli PV lokuje się dzisiaj w branży budowlanej. Zupełnie jak produkcję terakoty czy rynien. Albo paneli podłogowych. Zespół fabrycznych technologów (zwany czasem działem R&D) dostanie grube premie, gdy na przykład "zepsują" sprawność o 0,45%, ale przy tym utną 17,31% kosztów.
Czyli rozumiemy tak samo. Ten cały QuickSun kosztuje worek dukatów między innymi dlatego, że gwarantuje założoną równomierność oświetlenia w obszarze 200x120 cm. Do testowania wafli go szkoda, tu wystarczy coś prostszego i tańszego, co równo świeci na tym małym kwadraciku. O ile w ogóle dział kontroli jakości zaleci testowanie na tym etapie. Bo może proces jest tak dopracowany, powtarzalny i równomierny, że nie warto, a ten ułamek promila bubli można odrzucić w testach końcowych. Nie moja sprawa, sprawa technologów i kontroli jakości.
Gdybym robił rzeczywiste, sensowne R&D, dłubał przy przetwornikach wielowarstwowych albo z innym rozkładem przestrzennym, starał się wydusić ostatnie soki ze znanego rozkładu widma słonecznego, to by mi na preno żaden normatywny symulator nie wystarczył, nawet najlepszy i najdroższy. Tu potrzeba środków do badania czułości widmowej, analizy kierunkowej. No i pomysłów na zmierzenie czegoś, co wcześniej mierzone nie było.
Chyba nie rozumiem. Co ma wolumen produkcji do publikacji osiągnięć? Chyba że co innego rozumiemy przez "publikację osiągnięć". Chodzi o raporty kwartalne dla akcjonariuszy? Myślalem, że o tzw. czasopisma naukowe.
Policzmy. Ze słońca (1000 W/m2) na te 9 cm2 może paść 0,9 W, jeśli świecić będzie prostopadle. Gdyby Chińczyk użył topowej technologii ze sprawnością
20%, to by wyszło 0,18 W. Niech będzie, że 150 mW w takiej zupełnie realnej. Akumuletor 1,2V/200mAh to 240 mW. Sprawność ładowania nie jeststuprocentowa, Ale w dwie godziny dałoby się to napoić.
Założenie nie jest więc złe, tyle że Chińczyk odstawił tandetę. Mikropanel jest jakimś dziadostwem, prąd się po drodze gubi, bo kontrolera ładowania tam pewnie nie ma. Gdyby nie to, to nawet w częściowo ocienionym ogródku by było dobrze. Kontynent niewiele ma do tego, w Afryce wcale więcej się nie da uzyskać. Jak jest z insolacją w piekle, tego nie wiem.
No, teoretycznie masz rację. I tak, nie ma kontrolera ładowania, jest dioda Schottky'ego (w scalaku, który robi też boost dla LED-a włączany w momencie zaniku napięcia z panelu; wykorzystałem go w trochę inny sposób:
formatting link
. Ale niedługo problem już zniknie, bo puszczę do tych wszystkich lampek (a przynajmniej do większości) stałe zasilanie. Jak patrzę na kamerze, to to świeci 2-3 h po zachodzie słońca i gaśnie.
Same w sobie nigdy tanie nie były. A tu dochodzi jeszcze to, że błyskają, a nie świecą. Trzeba było mieć pomysł, jak w takich błyskach zdjąć charakterystyke prądowo-napięciową ogniwa. Nieśpiesznie, przez laboranta, w ciągłym świetle halogenu, to wiadomo jak.
Można, i tak się robi w przypadku aparatury meteorologicznej, o czym już przecież wspomniałem. Ale w przypadku prac na rzecz przemysłu PV tak się nie da. Co oni mają robić w długie zimowe wieczory?
W dniu 28.08.2023 o 11:57, Jarosław Sokołowski pisze:
Nie muszą błyskać. Można zasilać prądem stałym ze stabilizacją prądu, kiedyś robiło się to bareterem. Ale lampa była do prądu stałego, z asymetrycznymi elektrodami. Kosztowała. A przez bareter sprawność była do d...
Ale błyskają. Mam wrażenie, że możliwość błyskania jest główna zaletą takich symulatorów, która w końcu przesądziła o tym, że używa się ich w przemyśle fotowoltaicznym. Panel idzie na stanowisko pomiarowe, kilka błysków -- i już drukowana jest naklejka z opisem mocy. Nie trzeba non stop świecić kilowatami.
21W:4V=5A
5A x 5h=10000mAh i to by się mogło zgadzać :)...problemem jedynie jest te 5A... w dwóch opcjach. Pierwsza to taka, że taki panel 21W ma przy
13V prąd max 2A bo prąd znamionowy (maksymalny) nie przekracza 2A i większy nie będzie więc musi być konwerter a konwerter zaniża napięcie panelu i moc maleje no i 5A raczej ugotuje baterię, która czas ładowania powinna mieć 2x dłuższy a prąd max 2,5A...co przy 10h daje radę ale tylko latem i to na siłę.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.