snipped-for-privacy@wp.pl napisał:
Też mi się podoba. Ja bym jeszcze dodał, że bogaty nie zrozumie biednego. Wyszliśmy od sytuacji w placówkach utrzymywanych z budżetu. Tam za bogatego, a przynajmniej za jego rzecznika, robi księgowość. To tam jest źródełko z pieniędzmi. Jakiś -- za przeproszeniem -- zwyczajny profesor z doktorem habilitowanym może się najwyżej dziwić, że aparaturę to ma kupować w grudniu, a nie w maju, kiedy mu była potrzebna. Przewcież i tak wiadomo, że nie ma racji, co on tam się może znać na takich rzeczach, jak Poważne Zakupy.
Co innego jak zakład utrzymuje się z produkcji i sprzedaży gwizdków do czajników. Wtedy pieniądze skądinąd pochodzą, a księgowy jest tam po to, by się przyglądać i notować.