Pogrzebalem troche po necie ale n ie wyciagnalem ostatecznych wnioskow, dlatego mam pytanie do elektroniikow - jak to w koncu jest z formowaniem nowych akumulatorow wspomnianego typu. O ile Ni-Mh nabywa sie z ladunkiem szczatkowym powstalym w procesie produkcji to Li-Po wydaja sie w pelni naladowane, zreszta o ile pamietam wlasnie w takim stanie powinny byc przechowywane.
Dlatego mam pytanie czy jest sens faktycznie ladowac po 12-14 godzin nowy aku w komorce przed uzyciem i kilkukrotnie ponawiac ten proces - czy faktycznie ma to znaczacy wplyw jak w wypadku ogniw Ni-Cd czy Ni-Mh ?.
Wiem ze zachowanie pelnych cykli ladowanie-rozladowanie (do okreslonego progu) wydluza zywot - chocby ze wzgledu na okreslona ilosc cykli ladowania) ale to "formowanie" po kilkanascie godzin jakos mi nie przemawia do wyobrazni ;)
Pozdrawiam Waldeusz