Użytkownik "sirapacz" snipped-for-privacy@sircomp.pl napisał w wiadomości news:odj1el$oj7$ snipped-for-privacy@portraits.wsisiz.edu.pl...
I dlatego dumam, czemu to moje pełniło też funkcję gaśnicy... Najgorsze, że nie pamiętam nazwy, ani producenta... Bo jawnie gasiło ogień, na który było kierowane. A właściwości fizyczne były niemal identyczne, tak samo widoczne przy ulatywaniu, tak samo wrzało potrącone, nie pamiętam zapachu, w każdym razie, nie pozwolił odróżnić od palnego "zamiennika". A chciałem, nie ukrywam, napompować jakiś balonik (np. kondona...), zrobić coś w rodzaju lampionu, by uleciał w górę i sobie zrobił "puff" (byłby oczywiście lont, zadbałbym, aby nikogo nie skrzywdził) odpowiednio daleko od obiektów, aby gaz wypalił się, zanim balonik opadnie (priorytetem było, aby nie wyrządziło szkód, gdyby nie można było tego zapewnić, z próby zrezygnowałbym, testując to ewentualnie w miejscu, gdzie można by było kontrolować skutki próby). A teraz mam gaz, ale mi się za bardzo nie chce.