Kojarzę, jak to może być...
Czyli margines jest niewielki... W sumie, gdybym mógł, to jeśli to możliwe, regulowałbym tłumikiem, a dopiero ewentualnie potem wzmacniaczem - zdaję sobie sprawę, że niekiedy nie da się uniknąć zastosowania, to "inna para kaloszy", niż sytuacja, gdzie zamiast porządnie ustawić antenę, stosuje się zasadę "no, to wzmocnimy".
Ciekawe, co robiło za heterodynę :)
Taaa... oczywiście... i miał ciekły azot do kąpania swoich Ga-As-FETów... :P
No widzisz, jaki skuteczny? :) Sprzed hmm... ok. 20 lat, może 25 kojarzę, że było zatrzęsienie kaloryferów produkcji bodajże włoskiej, rzecz jasna, bez filtrów, lub jakieś totalne chujówki, szerokopasmowe, zdaje mi się, że właśnie setki. Skutki łatwo sobie wyobrazić. Podobno potrafiły się wzbudzić i sygnał taki wracał się na wejście, nie muszę mówić, co wtedy działo się z radiem...
No, w Twojej sytuacji, to rzeczywiście widać konieczność. To jak już, to coś porządnego, a nie gówno, które kiedyś siedząc na kasiorze w (bodajże tam) Oszą koło EC Żerań, miało podane 95 dB, a była to płyteńka, z maleńkim tranzystorem, czy może dwoma, nie pomnę, a jedynym obwodem robiącym za strojony, był symetryzator antenowy. Zero ekranu, cena 20 PLN.
Szansa jest z siatą. Kusi mnie powizować ją we wszystkie strony świata. Rezultat potrafi zaskoczyć.
Powodzenia.