Hmmm...zastanawialem sie nad rozwiazaniem tego zagadnienia i takie cos przychodzi mi do glowy:
Potrzebne jest plynnie regulowane zrodlo ciepla (albo mikroskokowo), termometr mierzacy temperature tego zrodla, termometr mierzacy temperature pomieszczenia i termometr mierzacy temperature na zewnatrz. No i oczywiscie jakis sterownik..itd....
I teraz temperatura grzejnika powinna byc proporcjonalnie o tyle wyzsza od zadanej o ile temperatura biezaca jest mniejsza od zadanej. Dodatkowo nalezaloby uwzglednic uplyw ciepla z pomieszczenia i dodac dodatkowy dodatni offset temperatury grzejnika. Poniewaz ucieczka ciepla zalezy rowniez (oprocz jakiegos stalego wspolczynnika pochlaniania przez sciany) od temperatury na zewnatrz, to mierzac ja, mozemy uwzglednic ten fakt. Jezeli temperatura pomieszczenia osiagnie temperature zadana, grzejnik grzeje o tyle, zeby skompensowac tylko ucieczke ciepla na zewnatrz.
To by ew. bylo dla pomieszczenia zamknietego, ale jesli uwzglednic uplyw ciepla przez drzwi (do drugiego pomieszczenia), a takze okresowe wietrzenie oknem...to problem zaczyna sie komplikowac :-) Sporo byloby chyba zabawy z obliczeniem (pomierzeniem) tych wspolczynnikow, bo kazde pomieszczenie bedzie sie zachowywac inaczej w zaleznosci od izolacji termicznej scian, miejsca polozenia w budynku (pokoje narozne bardziej traca cieplo ze wzgledu na wiatr ktory je stale owiewa..itd..).
Ciekawe czy gra jest warta swieczki - tj. czy wieksza stabilnosc temperatur jest bardziej odczuwalna jako komfort termiczny, a takze czy zuzyta energia jest mniejsza niz w klasycznym, progowym sterowaniu temperatura.
To troche taki temat na lato ;-)