Na studiach bawiłem się troszkę budową układów opartych o mikrokontrolery ATmega (dokładnie ATmega8), teraz chciałbym sobie co nieco przypomnieć. Proszę więc o małe wsparcie :)
Chcę zbudować sobie taki trochę bardziej zaawansowany komputerek samochodowy który będzie mierzył prędkość, obroty silnika, zużycie paliwa, mierzył przeciążenia (jakieś akcelerometry mi się walają po szufladach), szacował aktualną moc i sprawność silnika, mierzył temperaturę, i co jeszcze mi po drodze przyjdzie do głowy.
Dotychczasowe układy wykonywałem w technice trawienia płytek, ze ścieżkami rysowanymi pisaczkiem i układem w obudowie DIP (powinno wystarczyć do takiego zastosowania), a najmocniejszy w DIP znalazłem ATmega32. Chyba powinien mi wystarczyć.
Teraz kilka pytań:
Jak to zasilić? W samochodzie mam dostęp do 12V, jak najlepiej z tego zrobić 5V, pamiętając że fajnie będzie jak wszystkie ADC nie będą mi odbierać cewki zapłonowej i szumu alternatora.
I jeszcze mam pytanie dotyczące podłączania 2 urządzeń odbiorczych do jednego czujnika. Jeżeli chciałbym monitorować moim układem jakiś czujnik w silniku, to jak podłączyć mój układ żeby nie zakłócić oryginalnego odczytu? Rezystancja wejściowa ADC w ATmega to 100Mohm, jeżeli oryginalny układ ma taki sam ADC, to podłączając oba do jednego czujnika zrobi mi się niekontrolowany dzielnik napięcia i odczyt będzie nieprawidłowy. Dobrze myślę? Jak tego uniknąć?
Wydaje mi się że w samochodzie nie powinno używać się odbiorników o tak dużym oporze wewnętrznym. Znikome prądy płynące od czujnika byłyby podatne na zakłócenia, więc może układy odbiorcze mają jakieś równolegle wpięte rezystory tak żeby zmniejszyć opór wewnętrzny i można takie
100Mohm podłączyć bez ryzyka?Czy te 32kB wystarczy? Chcę programować w C, kompilować pod GCC. Pamiętam że kompilator generował niewielkie binarki, ale nie bardzo czuję rozmiar programu który uda mi się tam wepchnąć. Ma ktoś pomysł na obrazowe przedstawienie co daje się upchnąć w taką ilość pamięci przy użyciu gcc?
Jak to się programowało? Pamiętam że korzystałem z interfejsu ISP, kabla podłączonego do LPT komputera i oprogramowania które wszystkim zarządzało softwareowo. I pamiętam że było to synonimem lipy i prowizorki. Czy to nadal ma rację bytu (np. chodzi mi o dostęp na niskim poziomie do LPT w nowych komputerach, pod Windowsem XP, ewentualnie Linuxem)? Czy może lepiej zainwestować w programator? W czym będzie lepszy od interfejsu ISP? Dochodzi tu jeszcze taka rzecz, że urządzenie ma być w samochodzie zamontowane stacjonarnie. Uaktualnienie oprogramowania polegać więc będzie na wyciągnięciu uProcka i zaniesieniu go do domu.