Hej,
Wiem że skaczę z tematu na temat, ale tak to jest, jak robi się kilka rzeczy jednocześnie...
Buduję sobie kompresor powietrza z agregatu od lodówki i zastanawiam się nad jego załączaniem.
Agregat ma dwa uzwojenia - robocze (podłączone na stałe podczas pracy) i rozruchowe (podłączone przez pozystor). Wygląda to tak (schemat z sieci):
Ogólnie działa to tak, że przy odpalaniu agregatu pozystor (PTC) jest zimny i ma małą rezystancję, więc przez uzwojenie rozruchowe płynie duży prąd. Prąd ten nagrzewa termistor, który zwiększa swoją rezystancję i w rezultacie prąd płynący przez to uzwojenie spada do takiej wartości, że możemy założyć, że nie płynie. Chyba.
I tu pojawiają się moje pytania. Dwa.
- Po co tam jest ten kondensator? To wielki (fizycznie) kondensator o małej wartości, ma 5 uF i zajmuje dużo miejsca (pewnie musi wytracić trochę mocy)... Czytałem gdzieś, że on tworzy przesunięcie fazowe, ale o co dokładnie chodzi? Jaka jest jego rola, jaka jest konsekwencja jego braku?
- Takie rozwiązanie ma jedną wadę - jak agregat się wyłączy i za szybko będzie chciało się go włączyć, to nie da rady - pozystor będzie jeszcze ciepły, przez uzwojenie robocze będzie płynął duży prąd (bardzo duży, nie wiem jaki, ale lampka podłączona do tej samej listwy przygasa, gdzies czytałem że ok. 5A versus 1A podczas normalnej pracy), aż w końcu pewnie zabezpieczenie zadziała.
- Agregat czasem nie chce odpalić (pozystor jest wtedy zimny i szybko się nagrzewa), ale jak odłączę to całe rozruchowe ustrojstwo, podłączę 230V bezpośrednio do uzwojenia roboczego i na chwilę podłączę uzwojenie rozruchowe (bez tego kondensatora, ale co ważniejsze, bez PTC), to odpala.
Co się wiąże z pkt 2 i 3 - chcę sobie zrobić ustrojstwo, które przy starcie agregatu będzie na chwilę (2-3 sekundy?) załączało uzwojenie rozruchowe, a potem je odłączało. Przekaźnikiem. Kondensator zostawię, nie wiem po co on jest, ale skoro jest, to pewnie ma być :)
Ok, teraz:
- Czy takie rozwiązanie (załączenie na chwilę na 100% mocy, a potem całkowite rozłączenie) ma jakąś wadę w stosunku do rozwiązania z PTC? Wiem że są stosowane podobne rozwiązania, gdzie duży prąd, płynący przez uzwojenie robocze, powoduje zadziałanie przekaźnika i puszczenie prądu przez uzwojenie rozruchowe, ale tam jest jeszcze trochę inaczej, widziałem tam jeszcze jakiś kondensator roboczy itd. Ale może np. PTC jest łagodniejszy dla kompresora? Może podłączenie uzwojenia rozruchowego bezpośrednio do 230V może je przeciążyć?
- Czy ten kondensator nie pogryzie się z przekaźnikiem? Niby nie widzę, w jaki sposób miałby się pogryźć, a nawet pomoże mu, likwidując łuk przy rozłączaniu, ale może czegoś nie widzę...