Witam. Czy sa jakies domowe sposoby na zmniejszenie obrotow szlifierki? Takiej normalnej warsztatowej, 150W, ma ok 3krpm (29costam). Chodzi o to zeby dalo sie ostrzyc na niej noze, przy obecnych obrotach jest duze ryzyko "przypalenia" ostrza. Mam autotrafo na 110V, daloby rade?. Albo taki patent:
formatting link
? Oczywiscie zadne falowniki za pare stowek nie wchodza w rachube, to juz wole oselke:(
Tylko czy jesteś świadomy że typowy fleks jak nie dostanie prędkości obwodowej rzędu 60m/s (optymalnie 75 m/s) to sypie na potęgę i znika w tempie porównywalnym z metalem obrabianym? Bo poza zmniejszeniem obrotów trzeba zmienić tarczę na niskoprędkościową, pracującą przy 25 m/s maksymalnie. Biorąc pod uwagę nieporęczność mocowania szlifierki kątowej do ostrzenia noży chyba prościej za stówę z małym okładem kupić szlifierkę stołową i koksik do obciągnięcia tarcz. Do każdego gwoździa należy dobrać właściwy młotek!
Marnie, tam silnik zapewne jest indukcyjny (jak sam piszesz, obroty <~3000), zmniejszenie mu zasilania spowoduje pracę z mniejszym momentem (będzie słabszy) i przez to z trochę większym uślizgiem (jak się rozpędzi, to będzie np 2800rpm), ale też znacznie większe grzanie silnika (większe prądy w klatce wirnika ze względu na uślizg, byćmoże nie niszczące jeszcze). Ale nie tędy droga raczej. Możesz spróbować obniżać mu obroty dając w szereg kondensator (koniecznie taki "silnikowy" na AC 50H 400v) ale to też spowoduje znaczne zmniejszenie momentu - będzie pod obciążeniem "zdychać".
Najsensowniejsze rozwiązanie jakie mi przychodzi do głowy w kwestii ostrzenia noży, to inna maszynka. Obroty naprawdę niewielkie, więc można coś samodzielnie zmajstrować, widziałem zrobione takie coś z "gramofonu"
- kamień szlifierski na napędzie gramofonowym (dodane pod talerzem jakieś stare duże łożysko, by było stabilniejsze), centrowany jakąś przyklejoną nakrętką od napoju, napęd z niewielkiego silniczka z paskiem-gumką jako przekładnia. Kręciło się to na oko troszkę szybciej niż te 33/45rpm, ale ostrzyło rewelacyjnie
A ja od wielu lat używam śrubokręta do wkręcania śrub. On nie pytał o szlifierkę kątową z - typowo - silnikiem szeregowym obcowzbudnym, tylko o warsztatową z klatkowym indukcyjnym. Zupełnie inny silnik i zupełnie nie nadaje się do regulowania fazowo triakiem.
Zdecydowanie. Choć ja oporne noże sąsiadki ostatnio wstępnie ostrzyłem małą szlifiereczką ręczną. Potem oczywiscie osełka, bo to najlepsze narzędzie do ostrzenia.
Można jeszcze założyć znacznie mniejszą tarczę, prędkość obwodowa spadnie, pytanie czy to wystarczy. Jest jeszcze jedna niedogodność dużych obrotów - drgania. Bywa że szlifowany detal zostaje podbijany jak tarcza nierówna.
Ale mnie nie o flexa chodzi ino o taki patent przykrecany do stolu z dwoma tarczami po obu stronach silnika. Taki wlasnie ktory Ty nazywasz szlifierka stolowa.
Nie przyciskaj noża to nie przypalisz. Zamiast sztywnej tarczy załóż elastyczną z drobnym nasypem. Może być filcowa albo nowocześniejsza gumowa. Nóż w końcowej fazie ostrzenia trzeba polerować.
No to tylko falownik. Są co prawda szlifierki stołowe z tarczą niskoobrotową (przez przekładnię) i wanną do ciągłego nawilżania tarczy
- ale to kolejny mebel i droższy od zwykłej stołowej. Moim zdaniem pozostaje nabrać wprawy - jak się pracuje krótkimi lekkimi przyłożeniami każdorazowo mocząc przedmiot szlifowany to idzie naostrzyć bez przypalania. Właśnie to przypalanie zasugerowało mi że o tarcze typu flex chodzi - bo przy ich użyciu przegrzewanie materiału jest normalna rzeczą, robi się to wręcz celowo dla zwiększenia prędkości cięcia.
A czy ten instument w ogóle produjuje się "fabrycznie"? To chyba raczej wytwór manufaktur, jeśli nie rzemiosła. A tam zapewne tradycyjnie -- na kamiennych osełkach coraz drobniejszych, aż w końcu o skórzany pas.
Kosy produkuje się jako nienaostrzone. Każdy musi sobie sam wyklepać, a potem naostrzyć osełką.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.