Chyba rozwieje watpliwosci: mozna dzwonic - tyle, ze szybko, bo strasznie szybko zasieg sie pojawia i znika (nie patrzylem na zegarek, ale na pewno nie bylo to dluzej jak minute). Wlasciwie czemu mialobybyc inaczej? Coz to jest 300 tys km/h do predkosci samolotu nieco poniej 100 km/h? Problemem jest tylko szybkie opuszczanie zasiegu danej stacji. Nie pamietam ile km/h lecialem, ale nad Budapesztem na 100% mialem sygnal w sluchawce.
O przejscu miedzy stacjami w ogole mozna zapomniec i to nie tylko w samolocie, ale nawet we francuzkim TGV. Ktos wspomnial, ze mechanizm ten dziala do predkosci 290km/h. Mi ktos z komorek w + mowil, ze 190 km/h i ze tez sprawdzali (szybko jezdza do awarii w Plusie:) - przy predkosci 200km/h rozmowe rozrywa.
Dla wyjsnienia - komorke sprawdzalem w samolocie tylko raz - podbudowalem sie wczesniej rozmowa stewki ze znajmomym profesorek. Stewka kazala wylaczyc komorke. Profesor pyta dlaczego. Na to pani z usmiechem, ze to bardzo zakloca przyrzady nawigacyjne. Profesor - na pewno? Stewka - alez oczywiscie! Wiec profesor: to niech mi pani powie czy mam teraz wlaczona komorke.
PRawde powiedziawszy to pewnie jest to juz dmuchanie na zimne, ale jak sie komorke wlaczy to pewnie bezpieczenstwa nie podniesie, wiec obiecalem sobie, ze bede wylaczal!
Marcin