Re: Prosty uk?ad: Analogówka vs Cyfrówka

A może poprzedni wniosek został źle sformułowany? Może ogniwom szkodzi

> nie tyle *rozładowanie* poniżej pewnego napięcia, co *rozładowywanie* > w dalszym ciągu takiego częściowo rozładowanego ogniwa?

A jaka roznica? To nie jest proces, ktory zaczyna sie od jakiejs bardzo ostrej granicy identycznej dla wszystkich.

I to tylko > w warunkach, jakie są w latającym modelu, czyli dojenie prądu na maksa.

ni dudu, tak samo zdychaja nie zylowane pakiety, jak sie je rozladuje za gleboko. Tyle, ze przy malo zylowanych pakietach nie widac tak bardzo wzrostu Rin, wiec nie rzuca sie az tak w oczy, poza tym malo zylowane pakiety laduje sie sila rzeczy rzadziej i liczba cykli leci wolniej...

Rzuc okiem tutaj:

formatting link
jest krzywa rozladowania pakietu 3s 2300mAh (oficjalnie) pradem

0.5A. Sam ja zdjalem, wiec nie ma tam kantu. Pakiet ma za soba jakies 20 cykli po 1.5Ah + jeden glebszy, zostalo mu cos 2200mAh pojemnosci przy rozladowaniu do 3V. Jedna cela jest mocniejsza i ma jakies 2300. Krzyzykiem kursora zaznaczylem punkt, gdzie z akku wyciagnieto 2000mAh, czyli okolo 80%. Jak widac zaczyna sie tam kolano, po ktorym napiecie leci w dol i zeby utrzymac moc trzeba zrec wiecej i wiecej pradu. Co dokladnie sie w baterii dzieje, to musisz sam zgadnac, ale doswiadczenie wskazuje, ze wjezdzanie na to kolano skraca zycie akumulatorom znacznie.

Przy tym te cele akurat maja pod obciazeniem 0.5A tyle samo, co bez - je wolno rozladowywac 50A ciaglego, 80A szczytowo, znaczy, podane napiecia sa tak jakby bez obciazenia.

Marek

Reply to
Marek Lewandowski
Loading thread data ...

Pan Marek Lewandowski napisał:

To tak jak z pytaniem, czy herbata robi się słodka od wsypywania cukru, czy od mieszania. Niektórzy potrafią spierać się na ten temat, ale ja wiem, że jeśli się cukier wsypie i nie zamiesza, to i tak po pewnym czasie dyfuzja (samomieszanie) zrobi swoje. Natomiast nie mam jasności co do tego, czy pozostawienie rozładowanego w 80 procentach ogniwa aż nastąpi całkowite samorozładowanie będzie miało ten sam skutek, co wypompowanie go do zera silnikiem samolociku.

A zdychają? Tak samo? Spodobała mi się poprzednia teoria, w której niepoślednią rolę odgrywają na przykład efekty termiczne związane z lokalnym przepływem prądu i lokalnym przegrzaniem. Ale gdyby się okazało, że to samo mamy przy samorozładowaniu lub przy poborze znikomo małego prądu, to chyba przyjdzie nam ją porzucić.

Kilka dni temu była tu dyskusja na temat akumulatorów w telefonach. Dowiedziałem się z niej, że niektóre modele mogą dziennie zaliczać

30 cykli ładowania i rozładowania gdzieś pomiędzy 99 a 100% pojemności. I one żyją najmniej trzy razy krócej niż te, w których ładowanie rozwiązano trochę mądrzej. Czyli poza efektami występującymi w prawie rozładowanym akumulatorze, istotne są również te, które ujawniają się także przy pracy "w górnych rejestrach". To dla mnie nic nadzwyczajnego. Nie wiem tylko jakie są proporcje między takim "zwyczajnym" zużywaniem się ogniwa (odwaracalne procesy elektrochemicznie nie są tak dokładnie odwracalne) i zużywaniem się "nadzwyczajnym" -- przegrzewanie, zwarcia i inne drastyczne zjawiska związane z dużym obciążeniem.
[...wykres rozładowania...]

Zgaduję (choć niezbyt dokładnie), że manifestuje się tu nierównomierność powierzchni elektrod. Są obszary, gdzie skończyła się chemia na elektrodzie, są też takie, które jeszcze dają prąd. A wszystko to połączone równolegle. Gdyby badać ogniwo o powierzchni epsilonowej (nieskończenie małe), to powinno rozładować się nagle, kolano by było ostre, a łydka zwisała pionowo w dół.

No i tu może być nieszczęście. Jeśli większość powierzchni czynnej już czynna nie jest, to prąd ten musi zaspokoić pozostała mniejszość. No i nie daje rady. Nawet jeśli (z innych przyczyn) wzrośnie opór wewnętrzny, to przy tym samym obciążeniu (tą samą rezystencją) gęstość prądu na elektrodzie wzrośnie punktowo powyżej dopuszczalnej.

Reply to
Jarosław Sokołowski

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.