Jest silnik szczotkowy 18V 100W, wyciągnięty z wkrętarki i założony do wiertarki stołowej. Silnik na jałowych obrotach bierze stały prąd w miarę niezależnie od napięcia - ok. 2A. Po zatrzymaniu go ręką prąd leci mocno w górę, spokojnie przekracza 10A (przy napięciu ok. 7V; przy wyższym nie sprawdzałem, bo to bydlę jest naprawdę mocne).
Zrobiłem do niego prosty regulator PWM (będę chciał zrobić regulator ze stabilizacją obrotów, ale to temat na kolejnego posta). Układ wykonawczy klasyczny - tranzystor IRFZ44N, do tego dioda zabezpieczająca (równolegle do silnika) MBRF745 (Schottky, 45V, 7.5A).
Problem jest taki, że przy zatrzymaniu silnika ręką dioda dostaje mocno po dupie - grzeje się jak diabli (a 1N4007, która była wcześniej, rozpadła się na pół praktycznie natychmiast). Sam silnik gra (jak to przy PWM - kilkaset Hz). Prądu, który ta dioda na siebie bierze, (jeszcze) nie mierzyłem.
Pierwsza kwestia to odciążenie diody (mam wrażenie, że po zatrzymaniu tego silnika przy wyższym napięciu też niewiele z tej diody może zostać, a takie zatrzymanie może się zdarzyć - wiercę nie tylko PCB), druga to uspokojenie silnika, żeby nie grał PWM-em (nie wiem czy to nie jest dla niego szkodliwe, podejrzewam że nie). Zastanawiam się, czy lepiej będzie wrzucić szeregowo z silnikiem jakiś dławik, czy dorzucić mu równolegle kondensator, czy może obie te opcje (dławik szeregowo, a za nim równolegle kondensator). Prawdę mówiąc boję się trochę o ten kondensator. Wtedy jest też opcja diody - czy przed dławikiem, czy może i przed (do ochrony tranzystora) i za (do ochrony kondensatora)?
Co byście zrobili?