W dniu 2011-07-02 20:59, Piotr Gałka pisze:
Miałem na myśli wersje darmowe. ZTCW to można stosować tylko do celów edukacyjnych.
W dniu 2011-07-02 20:59, Piotr Gałka pisze:
Miałem na myśli wersje darmowe. ZTCW to można stosować tylko do celów edukacyjnych.
W dniu 2011-07-02 16:00, RoMan Mandziejewicz pisze:
A Ty znajdź stanowisko pracy w którym konieczne są wszystkie te umiejętności.
Użytkownik "Lelek@" snipped-for-privacy@iw.iw napisał w wiadomości news:iunvs4$ejf$ snipped-for-privacy@opal.futuro.pl...
Lelek jesteś kobietą :) powielasz typowy dla kobiet schemat myslenia :) nie mając pojęcia o co chodzi dorabiasz swoją kompletnie oderwaną od rzeczywostości historyjkę, a potem "jak możesz ??"
rozbawiony @
Użytkownik "JanuszR" snipped-for-privacy@op.pl napisał w wiadomości news:iuo1dt$a5o$ snipped-for-privacy@news.onet.pl...
podeślij pls kontakt do siebie na armi maupa orange pl
pozdr
@
To są dane osoby, która zajmuje się dokładnie tym, o co pyta Artur.
Ale jak projekt okaże się porażką, to dołożysz się, żeby pokryć straty?
Ale kto mowi o szukaniu - na razie to pracodawca szuka
jfox malpa poczta onet pl
J.
Alez skad.
Zes dolozyl do pieca - na trzy watki :-)
Audiofil obiektywny i/lub techniczny tez nie lubi jak sie mu zarzuca bez racji "ty masz gowniany sprzet, bo kabelki za 10$ a nie za 1000"
Audiofile nie muzycy, ale wsrod muzykow podzialow pelno - jedni graja do kotleta, inni na weselach, inni uprawiaja wielka sztuke w filharmonii, a inni dodatkowo trzepia kasiore bo jakos sa uwazani za lepszych niz ta ciemna masa w orkietrze za nimi.
A branza oczywiscie ma podzial - chocby na fotografow i fotografikow. A glebsze na studyjnych, reklamowych, prasowych, weselnych .. i nie wszyscy sie sprzetem podniecaja, choc oczywiscie go maja :-) I nikogo nie dziwi ze obiektyw moze byc drozszy od samochodu
J.
A pare mln $ na komputer do tego skrosnego bys mial ?
No i program by wyszedl dwa razy za wolny, trzy razy za duzy i szesc razy za ciezki, a tam kazdy gram sie liczyl :-)
J.
Zgodnie z prawem nie. Prawa autorskie są niezbywalne tj. Jak Jaś napisze to nie można powiedzieć, że napisał Krzyś. Prawa materialne do dzieła są zbywalne. Jeżeli pracujesz dla firmy X, do niej należą prawa materialne. Dlatego między innymi piratów ściga firma zatrudniająca twórcę a nie on sam. Na procent możesz liczyć jeżeli masz udziały w firmie co jest na zachodzie częstą formą przywiązania wartościowego pracownika do firmy.
JanuszR
Dnia 03-07-2011 o 00:21:08 Irek N. snipped-for-privacy@taki.tajny.jest> napisał(a):
No ale miałeś zadzwonić z założeniami i co? Jesteś nadal zainteresowany czy nie?
Pan J.F napisał:
Na swoim pececie bym pisał. Kol. Michoo też pewnie jakimś sprzętem dysponuje. A tych dziesięciu najlepszych programistów świata, to też by na imprezę się nie stawili, nie zabrając chociaż po laptopie. Jakoś byśmy razem sobie poradzili.
Jest teraz taka tendencja. Współczesne helloworldy są przeważnie nie trzy i nie sześć razy za ciężkie, a tysiąc albo sto tysięcy. Tyle że nikt się tym specjalnie nie martwi. Plik COM kompilowany dla DOSa przez borlandowego pascala, służący tylko do obliczeń, mógł mieć kilkadziesiąt bajtów, jeśli obliczeń było mało. A kod, jeśli go się z deasemblowało, był w zasadzie optymalny.
Gdyby teraz przyszło do pisania kompilatora spełniającego tamte warunki, to by się taki napisało. Nie czytałem linkowanego tekstu o komputerze z Apollo. Przegrepowałem tylko na okoliczność występowania słowa "language". Zdaje się, że użyto dwóch języków, a jeden z nich nazwano "basic". Ja sobie to wyobrażam jako coś w rodzaju mkroassemblera ukierunkowanego na prowadzenie obliczeń. I raczej było to robione skrośnie. Bo po co robić translator na sprzęcie, który leci na Księżyc?
Jarek
Pan JanuszR napisał:
Programowanie jest tak mętną dziedziną sztuki, że można mówić to, co wcześniej uzgodnili ze sobą Jaś z Krzysiem.
Jarek
W dniu 2011-07-03 10:26, RoMan Mandziejewicz pisze:
Ale zapewne nie wszystkie z wymienionych umiejętności, są mu potrzebne do pracy jako programista embedded.
W dniu 03.07.2011 14:02, Jarosław Sokołowski pisze:
Przy tak rozbudowanych zasobach jakie miał Apollo to może nawet jakiś interpreter pythonga by się zmieścił ;) (Skoro na AVRy z 2k ram i 8k flash jest maszyna wirtualna dżawy?)
Ten basic to był assembler o 40 instrukcjach.
Ale oni właśnie to zrobili - drugi z języków był interpretowanym językiem skryptowym:
"Interpretive" was a list-processing interpretive language (essentially a set of subroutines) designed to facilitate guidance and navigation calculations involving double precision (30-bit fixed-point) vectors and matrices — at the cost of being very slow[7]. The Interpreter was written by Charles Muntz.
Pan Michoo napisał:
To jednak co innego. Jest różnica miedzy interpreterem, a tłumaczeniem wraz z całym procesem optymalizacji. Poza tym z powyższego cytatu wcale nie wynika, że był to język skryptowy. Wiadomo tylko, że wołane były po kolei biblioteczne procedury. Sam program mógł być (i podejrzewam, że był) binarny.
Wiesz, chodziło o PLC i to egzotyczny dosyć (LG). Tamten temat aktualny nadal, niepilny. Wypadało by się spotkać i obgadać. Zadzwonię.
Miłego, Janusz. Irek.N.
W miascu, gdzie fachowiec nie zagląda. Zresztą - już się okazało, że potrzebuje kodera a nie fachowca.
Odezwij się, czy mail doszedł.
W dniu 2011-07-03 09:36, Mario pisze:
Kiedyś, dawno, dawno temu, w pewnym miesięczniku wypuścili Borlanda Delphi 2005. Wystarczyło się zarejestrować na ich stronie i można było go używać do woli. Nie tylko do celów edukacyjnych. Nie jest to C++, ale zawsze coś.
Ale czy pan nie obraza ? :-)
Mam nadzieje ze i odpowiedz dojdzie.
J.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.