Poziom RMS audio, płyta CD a dynamika dźwięku

Czy może mi ktoś wyjaśnić skąd się bierą te wartości RMS dla audio Tabelka do przykładowej płyty:

formatting link
podstawie wtyczki Dynamic Range Meter do Foobara. Są tam w tabelce podane wartości skuteczne od -20dB do -16dB w zależności od utworu z płyty. Gdzie to można podglądnąć, zmierzyć tą wartość RMS? Na przykładzie przebiegu audio może mi to ktoś kawa na ławę wyjasnić skąd ta wartość się bierze? Co ta wartość konkretnie oznacza w przypadku dźwięku? Wartość skuteczną najcichszysz dźwięków ścieżki czy jak? (choć nijak wg tabelki się te wartości RMS zestawiają z dynamiką dla danej ścieżki, gdzie wartość RMS osiąga niższy poziom niż dynamika czyli różnica wartości max i min p.p.) Czyli to jakiś poziom między najniższym pikiem dźwięku a szumem? Czemu tu się podaje RMS i jak się ma to do najgłośniejszych pików, które praktycznie dobijają do deski 0dB
formatting link
tak jak tutaj na sprasowanym dźwięku.

Po lekturze:

formatting link
?v=ydg-ajN1u9omożna się załamać co wyścig za kasą robi z nagrań i emisji radiowych ukf (charczy pierdzi i z sinusa trójkąt wychodzi od przemodulowania nadajnika tą pompą), tv i materiałów ze ścieżką audio publikowanych w necie. Większość CD do 1988 brzmi faktycznie miło dla ucha, a później to już 90% wydań dla ludu co słoń na ucho nastąpił.

Reply to
jedrek
Loading thread data ...

W dniu 2018-05-09 o 13:05, jedrek pisze:

Dla optymistów którzy uważają że muzyka musi dobrze brzmieć na gównianym odtwarzaczu MP3 za dziesięć dolarów z jeszcze gorszymi słuchawkami. I pod takie sprzęty się dzisiaj robi nagrania.

Pozdrawiam

Reply to
RadoslawF

Użytkownik "jedrek" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:aCAIC.117522$ snipped-for-privacy@fx35.am...

a moze zgodnie z definicja - wszyskie probki podnosimy do kwadratu, usredniamy, pierwiastkujemy, i przeliczamy na dB w stosunku do maksymalnego zakresu

albo

formatting link
J.

Reply to
J.F.

Użytkownik "jedrek" snipped-for-privacy@w.on napisał w wiadomości news:aCAIC.117522$ snipped-for-privacy@fx35.am... (...)

Mam dziwne wrażenie, że została sztucznie utworzona moda na takie (bź)dźwięki, że niebawem ktoś, kto słucha muzyki z nieobciętymi szczytami, czy hakdkorowo, bez zniekształceń skrośnych, będzie ałt of dejt, pase, not dżezy, czy inny khooy.

No, tylko, że mnie słoń nawet, jak na ucho depnął, to nie zmienił postrzegania rzeczywistości, czyżby nic dla mnie nie było, bo ja niemodny, czy niszowy, jaka tam qrva... Niekiedy przyjemniej jest posłuchać trzeszczącego (1) i nieodszumianego nagrania z lat 20, z arcychujową dynamiką i przekiepskim pasmem przenoszenia, ale za to z duszą, maksymalnie prawdziwego. Gdzie więcej słychać, niż z obecnego przegówna, które bardziej należało by nazwać kiczowatym jazgotem bez istotnych treści, niż rzeczywistą muzyką. Tak mi teraz przed oczami stanął obrazek, tańca, bardzo współczesnego, gdzie chyba istotniejsze jest, kto jak płynniej machnie nogą, ręką, głową... Jeszcze zrozumiem, jeśli takie machanie ma jakoś zobrazować, zilustrować, przekazaną treść. Ale machanie dla samego machania nazwę syndromem celebryty - dana osoba jest znana z tego, że jest znana. Bo stoję na stanowisku, że, w coraz częściej spotykanym rozdziale treści od formy, trzeba doskonale wiedzieć co i jak zrobić, zeby taki rozdział poprawnie zagrał. Niestety, większość twó...tfurcuff ma to głęboko w dupie.

(1) Jakieś nagranie, declick, czy jak mu tam. Gorszej tragedii trudno uświadczyć. Brzmiało to gorzej, niż niż pierdnięcie hipopotama na kacu (see YT, co mam na myśli). A przecież potrafi się to zrobić bez cyfry i brzmi dużo lepiej, ja tu czegoś nie rozumiem. Stare nagranie z płyty szelakowej, T-R-A-G-E-D-I-A. Ale stawiam na po prostu niewłaściwe użycie narzędzia.

Reply to
HF5BS

Użytkownik "RadoslawF" <radoslawfl@spam_wp.pl> napisał w wiadomości news:pcunah$7cb$ snipped-for-privacy@node1.news.atman.pl...

Może dobrze brzmieć. Ale nie gównianym kodekiem typu X-ing.

Reply to
HF5BS

W dniu 2018-05-09 o 17:53, HF5BS pisze:

Nie nie może, i dlatego się podbija głośność i kompresje dynamiki. Wtedy postrzegasz je lepiej, do czasu kiedy to puścisz na normalnych kolumnach.

Pozdrawiam

Reply to
RadoslawF

W dniu 2018-05-09 o 13:50, RadoslawF pisze:

Na szczęście nie wszystkie. Chociaż, niestety, zdarzają się pawie. Na przykład nagranie Symfonii psalmów Strawińskiego zrobione, a raczej spieprzone, przez Pentatone. Koncert na rzężenia i charkoty powstałe przez kolosalne przesterowanie przy rejestracji. Ale generalnie jakość dźwięku zauważalnie rośnie. Pozdrawiam, P.P.

Reply to
Paweł Pawłowicz [kropka] pl

Użytkownik "HF5BS" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:pcv5gs$lgq$ snipped-for-privacy@node1.news.atman.pl... Użytkownik "RadoslawF" <radoslawfl@spam_wp.pl> napisał w wiadomości

O ile pamietem, to w MP3 odtwarzanie jest dobrze ustandaryzowane. Wiec kazdy odtwarzacz powinien brzmiec tak samo, nawet ten za $10. Chyba, ze ta kwota juz nie pozwala zrobic porzadnie :-)

Natomiast kodowanie/kompresja to wyzsza szkola jazdy, i tu jest dowolnosc wieksza.

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:5af41be5$0$682$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Ale dekodowanie, to też różne algorytmy. Niestety, kodek MP3 jest kodekiem niezupełnym, jak to roboczo określam. Więc i tu można spieprzyć koncertowo.

Niewątpliwie, ta strona ma znaczenie. Zresztą, nie każdy kodek MP3 nadaje się równie dobrze, do każdego bitrate i "góry", czyli, przy ilu kHz jest obcięcie pasma. Wszechwychwalany LAME, przy niskich bitrate daje rezultaty wręcz żałosne, chu^Hałowe. Za to przy wyższych, mało co lepsze. Przy niskich bitrate znakomicie sprawuje się, choćby przez przewidywalność rezultatów, kodek wbudowany w Windows, już od czasów W98/NT4, w którym pięknie mi się kodowało swoje empecze. Także stary Fraunhoffer spisuje się dzielnie. Jako przykład dekodowania - pamiętacie starego Napstera? Miał wbudowany odtwarzacz MP3, oraz chyba własny kodek do grania. Wystarczył jakiś niewielki problem z zakodowaną treścią, a odtwarzacz potrafił zrobić sieczkę z utworu. Ale już WinAmp radził sobie dobrze. Więc obie strony mają znaczenie, wcale się nie zdziwię, jeśli ich odchyły się skompensują i da to rezultat lepszy, niż inny, sprawny kodek. Co do zakodowania, czasem mniej się traciło na utworze, gdy się zdekodowało i ponownie zakodowało czymś porządnym, kosztem niewiele większego "szmerania", uzyskiwało się stabilne granie i nie krzaczenie na odtwarzaczach z różnymi kodekami. Pamiętajmy, X-ing, tak bardzo szybki, jak i chuj^H^Hałowy. Szkoda, bo Audiocatalyst-em bardzo wygodnie mi się robiło płytki (znacznie wygodniej, niż EAC). A tenże X-ing-a używał.

Reply to
HF5BS

Użytkownik "HF5BS" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:pd1aa7$p25$ snipped-for-privacy@node1.news.atman.pl...

Spieprzyc mozna, ale to trzeba sie postarac, ewentualnie wpasc na nowy, rewelacyjny pomysl :-)

To chyba jakis prosty blad programisty. O ile pamietam, to MP3 ma dane w blokach stalej dlugosci, wiec jakies przeklamanie danych powinno byc tylko krotkie mgnienie slyszalne.

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2018-05-09 o 13:05, jedrek pisze:

Zanim powstała możliwość w pełni cyfrowej obróbki sygnału i zanim realizatorzy zachłysnęli się kompresją, dodawaniem do wszystkiego pogłosu i jeszcze najczęściej chorusowaniem tegoż, miksowanie polegało najczęściej jedynie na ustawieniu poziomów składowych ścieżek oraz rozmieszczeniu ich w panoramie stereo.

Tak nagrane utwory obecnie brzmią wedle szaleńców "winylowo" i "lepiej od płyty CD".

Tylko różnica nie leży w nośniku, a w miksie nagrania.

Albumy z lat 70. i początku 80. wydane na CD też brzmią winylowo, czyli normalnie.

Ba, nawet przekompresowane tuzin razy nagrania na jutubie z lat 70. też brzmią w miarę winylowo!

L.

Reply to
Luke

Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:5af44a62$0$686$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Albo "khooyovi" kodek, gdzie sekwencja danych ze strumienia trochę nie taka i już miga panorama tak, ze wycina przynajmniej połowę treści. "Wuglądało" to mniej-więcej tak, jakby uderzenie basu bramkowało na chwilę jeden z kanałów, powodując jego zanik na ok. 0.1-0.2 sekundy.

Stawiam raczej na kodek właśnie, na danych pękał dekoder i podstawiał sieczkę. Tylko ten jeden utwór. Pewnie był to jakiś najprostszy algorytm, aby jedynie mieć orientację, czy się ściąga ten utwór, co trzeba. Czy stałe bloki... Muszę się przekopać przez algorytmy dla VBR/ABR (które jest odmianą VBR) i zobaczyć, jak wygląda ramkowanie, poczatek ramki łatwo znaleźć po nagłówku, a jego konstrukcja jest dobrze opisana. Co do dekodowania, to jeszcze sam muszę się wgryźć i może spróbuję sam jakiś dekoder napisać? Do tego chyba użyję QBASIC64, jeśli uda mi się to sprząc z jakąś biblioteką, wyprowadzającą dźwięk na głośniki (potrzebuję do pewnego programu, który chcę napisać, który od dawna za mną chodzi, koncept już mam), a ZTCW, takowa istnieje... to sobie może napiszę, dla zabawy, bo na szczególny rezultat nie liczę... Coś jak (mniejsza o stronę etyczną, łowienie ryb bez potrzeby zaspokojenia głodu pachnie mi znęcaniem się nad zwierzętami... no chyba, że jest to łowienie ryb aparatem fotograficznym, czy kamerą, filmującą ich życie) zrobienie własnej wędki przez 5-latka, który weźmie kawałek kijka, 5 metrów żyłki, oraz haczyk ze spławikiem... może złowi jakąś rybkę? Inaczej pozostanie jedynie rendering rezultatu do pliku i jego odtworzenie. Może uda mi się porobić takich niby-wadliwych plików i zobaczyć, jak na nie reagują popularne kodeki? Z ciekawości :) Napisałbym też coś, co powycina zbędne obszary z pliku (po kilkadziesiąt, a nawet i kilkaset kB samych zer, zamulających tylko miejsce w pliku), albo np. ponaprawia uszkodzone ramki (zwykle słyszane jako "myk - myk", czy pofiukiwanie)...?

Reply to
HF5BS

Użytkownik "Luke" snipped-for-privacy@luke.net napisał w wiadomości news:5af4ad03$0$31362$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Omega - Perłowowłosa dziewczyna...

Strasznie sztuczna jest taka panorama, aż razi. Sytuację ratuje wartość artystyczna i poprawne porozstawianei elementów w tej panoramie.

Nie inaczej.

Winylowo... branzel dla hipsterów... Winyla często w tym tyle, ile smaku w pieczonym raku.

Plijz, "podwujnom ślepom psze..." My wcale nie wiemy, czy nagranie, ze sztuczną panoramą, w ogóle, pomiędzy taśmą-matką, a aktualnym odsłuchem, widziało choćby kawałek winyla... A... aha... no tak... taśma pewnie jest winylowa, zapomniałem :P A ja tu się wytrząsam nad kolejnym "wudu" (chyba raczej "wód(k)u")... Pewnie wspominałem, że w czasach, gdy zajmowałem się masowo P2P, oraz "rypaniem" nagrań z CD, spostrzegłem niepokojące mnie zjawisko - im chujowiej nagrany utwór, tym większe przeświadczenie, ze zgranie go 320 kbps insane, cudownie poprawi jakość. tymczasem poprawnie (podkreślam, POPRAWNIE) wykonane zgranie do MP3, co już nie jest takie błahe, zagra lepiej w dobrym

96 kbps, zwłaszcza MP3pro, niż chuj^H^Hałowe 320... Ja przykładam się do zadania i przeważnie zgrywam w 128, czaaasem, z rzadka, 160, ale w najszczegółowszym, zarazem najwolniejszym trybie. Jak mam coś wypuścić w świat, to ma to grać, a nie srać. W wolniejszych bitrate zgrywam, jeśli utwór ma wąskie pasmo i dynamikę, ale też nie robię chujowizny. Choć do zgrywania poniżej 128 nie używam LAME. A winylowo, to brzmi płyta winylowa, jeśli nie pojebano jej masteringu, bądź innego, poprawnego technicznie przygotowania. The end, dot.
Reply to
HF5BS

W dniu 2018-05-09 o 20:06, RadoslawF pisze:

Jeszcze pozostają do wyboru wydawnictwa audiofilskie: dobry dźwięk - słaby repertuar.

Reply to
robot

W dniu 2018-05-10 o 12:16, J.F. pisze:

A każdy człowiek ma dwóch uszów. Więc wszyscy powinni słyszeć tak samo ze wszystkiego.

Reply to
robot

Jest Thu, 10 May 2018 22:35:14 +0200, Luke pisze:

O jakich czasach piszesz? Bo miksowanie od dość dawna polegało *także* na modyfikacjach dynamiki, jak również dodawaniu efektów. Jak sądzisz, po co i od kiedy stały w studiach takie zabawki, jak Fairchild 660/670, czy Altec 436C?

Oraz masteringu.

No właśnie. A kompresja i efekty (w tym cyfrowe) używane były pełną gębą.

Wszystko jest fajne, jak używane z umiarem. To ludzie w ramach idiotycznych loudness wars zapsuli nagrania.

k.

Reply to
Krzysztof Gajdemski

W dniu 2018-05-11 o 09:43, robot pisze:

A cena ?

Pozdrawiam

Reply to
RadoslawF

Jest Fri, 11 May 2018 09:43:20 +0200, robot pisze:

To już wolę te zepsute… Jednak też odnoszę wrażenie, że sytuacja się poprawia, przynajmniej poza tzw. „mainstreamem”.

k.

Reply to
Krzysztof Gajdemski

Użytkownik "robot" snipped-for-privacy@onet.pl napisał w wiadomości news:pd3hit$jrb$ snipped-for-privacy@node2.news.atman.pl...

Świetnie ujęte, tak mi się skojarzyło z pociem kawy (tu: dla uproszczenia rozpuszczalnej), że zamiast sobie ładnie wszystko pomieszać, zależnie od preferowanego smaku (jeden lubi gorzko, inny posłodzone), dodać przypraw specjalnie do kawy, robi tak, ze wrzatek osobno, łyżeczka kawy osobno (swoją drogą, to świetny doraźny środek na lekki ból głowy, czy zębów, jak mamy dyskomfort, a do otwarcia najbliższego gabinetu jeszcze 2-3 godziny. Zażywamy łyżeczkę na sucho, to b. ważne, smoktamy robiąc jakby iryska i powoli ssamy, niczym nie popijając, aż zejdzie wszystko. tylko wtedy, ma to lekkie działanie przeciwbólowe, na jakieś 2-3 godziny.), mleczko/śmietanka osobno, przyprawa, itd, osobno... Mamy sterylne i nieskażone składniki w sam raz na VooDoo... ale IMHO, to chuj, nie kawa. Dopiero zmieszanie wszystkiego i wzajemne pozanieczyszczanie składników, wydobywa pełnię aromatu, smaku... I jeszcze ważne nastawienie - jaka kawa będzie lepiej smakować, czy średniej jakości kawa zrobiona przez Mamę, czy najwyższej jakości kawa, "popełniona" przez burkliwego baritę ze "starbaksa"? Mnie zawsze i wszędzie kawa od Mamy.

Reply to
HF5BS

W dniu 2018-05-11 o 11:49, Krzysztof Gajdemski pisze:

Te kompresory kompresowały z mocą 10% tego, co można dzisiaj. I raczej też używano ich w razie rzeczywistej potrzeby (np. zejście z dynamiką przy nagrywaniu orkiestry symfonicznej).

Zresztą nie mówię, że w tamtych czasach nikt nie przekształcał niczym sygnału, od samego początku były w użyciu efekty gitarowe, w tym kompresory dynamiki, ale one miały na celu uzyskanie odpowiedniego brzmienia, a nie prasowanie nagrania.

Kiedy? Podczas nagrywania w latach 80 były efekty cyfrowe? To może ja coś przespałem?

A jeśli mówisz o reedycjach na płytach CD, to raczej nikt tego nie kaleczył kompresją. Tak się składa, że jeden z albumów z połowy lat 70. leży u mnie na półce w oryginalnej wersji winylowej i wznowienie na CD. Obie wersje nie mają różnic w dynamice.

Wznawiane winyle z Biedronki też nie wykazują różnic w stosunku do wersji WAV lub MP3 pobranych z zawartego wewnątrz linku.

Tu się zgadzam, a piszę głównie o tym, że brak loudnessu jest przez większość szalenców postrzegany jako "winylowość", czyli oni to brzmienie kojarzą z winylem, a nie z rodzajem miksu i masteringu.

L.

Reply to
Luke

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.