Mam na oku podróżny powerbank 10000 mAh pracujący na napięciach 5V, 9V i 12V (wg instrukcji). Większość innych jakie znam pracuje jedynie na 5V. Z tejże instrukcji wyczytałem, że ładowanie tego trójnapięciowego powerbanku na 5V (USB-A ?) to kilka godzin, a na 12V (USB-C ?) tylko połowa tego czasu.
2,5 godziny oszczędności czasem się może przydać w pośpiechu, ale czy warto przepłacać (240 zł i ciągle rośnie przeciw 95 zł i ciągle maleje)? Tak swoją drogą co ryzykujemy kupując chińskie no-name w porównaniu do "markowych" też przecież robionych w Chinach? Że ogniwa kiepskie czy ze elektronika kiepska, lub że jedno i drugie? Widzę, że aktualnie Varta ma bardzo tanie powerbanki 10000-20000 mAh w ofercie (ale duże gabarytowo są nie wiedzieć czemu).- posted
2 weeks ago