Witam, planuje zrobić wzmacniacz i mam w zwiazku z tym pewny dylemat.
Wzmacniacz ma mieć 4 końcówki mocy, z możliwościa przepięcia jako 2 x mostek. W trakcie pracy x4 potrzebuje następujących połączeń masy:
- węzeł "0" elektrolitów,
- 4 wyjścia głośnikowe,
- 4 (oddzielne) płytki końcówek mocy - elektrolity odsprzęgajace zasilanie,
- 4 płytki końcówek mocy -punkt odniesienia sprzężenia zwrotnego
O ile do zacisków głośnikowych mogę doprowadzać oddzielne kable połączeniowe, to już wejścia (ekrany kabli) zostaną na końcu zwarte przez masę na płytce przedwzmacniacza. Jakie połączenie mas polecilibyście ? Ja myślałem, o typowej "gwieździe": z węzłem przy kondensatorach. Od nich bezpośrendie połaczenia z zacisami "zimnymi" głośników i z masą "prądową" końcówek mocy (razem 8 kabelków) bez przejścia przewodu "zimnego" głośników przez płytkę końcówek. Punkty masy sprzężenia zwrotnego n akońcówkach mocy nie zostaną połączone z tym węzłem wprotst, tylko przez ekrany przewodów z płytką przedwzmacniacza, a ten z kolei swoim przewodem zasilającym z węzłem gwiazdy masy. Czy taka koncepcja jest dobra ?
Pozdrawiam, William