..niezdrowo po obejrzeniu tej piękności ;
Ale - poczytałem trochę o vapour phase reflow, no trzeba powiedzieć - aż się prosi sobie jakieś DIY zrobić.
Wydaje się, że w porównaniu z (z góry przegraną) walką ze wszelkimi odmianami "piecyków", jest to mocno obiecujące i nie aż tak znowu trudne.
Nawet biorąc pod uwagę koszt medium (
Oczywiście, mówimy na razie o opcji bez próżni. Ma któryś z kolegów (i kuśwa koleżanek) jakieś doświadczenie z tym cudem ? Dowolne - może widział to przy pracy, albo wąchał czynnik, czy cokolwiek...
Zastanawiam się przede wszystkim, co się dzieje z normalnie "ulatniającymi się" materiałami z pasty lutowniczej (znaczy topnikiem). O ile powiedzmy - w otwartym "obiegu" lutowania w oparach pewnie te wszystkie smrody wylecą razem z oparami medium lutowniczego, to - czy jednakowoż część z nich i tak nie dostanie się do cieczy - i co dalej ?
A w obiegu zamkniętym - bo to by się prosiło z uwagi na odzysk kosztownego medium - tym bardziej ? Czy też jakoś się daje "filtrować" opary topnika od medium ?