Poczatkujacy

Loading thread data ...

nie licz ze bedziesz w stanie to zrozumiec. Nie licz , jak sugeruje Pszemol ze wykladowca ci w czyms pomoze, chyba ze w udupieniu tego przedmiotu. Zwykle te przedmioty typu "elektrotechnika" i jakies miernictwa prowadza totalne betony - z podejsciem zasita - beda starali cie sie udowodnic ze jestes zerem. Jedyna "spona" na te smieci to staranie sie rownania z pozostala czescia grupy. Staraj sie za daleko nie odstawac za wiekszoscia osob. Wiadomo ze taki baran nigdy nie obleje wszystkich. Bedzie sie staral oblac maksimum

30-40% osob grupie. Postaraj sie zeby nie znalezc sie w tej czesci.

No i nie miej zadnych skrupulow przez sciagami, gotowcami itd. Naprawde nie warto dla takich gownianych przedmiotow wyleciec z polibudy. Moze na kolejnych latach znajdziesz jakies przemioty ktore bardziej ci przypasuja.

Aha.. zgadaj sie z pozostala czescia grupy i starajcie sie stawiac zorganizowany, opor moze gosciu w koncu zmieknie i pusci wszystkich.

Reply to
A.B.

Najwyrazniej miales jakies traumatyczne przezycia zwiazane z takimi przedmiotami... Tak czy tak troche masz racji w tym co piszesz ale tylko troche. Po pierwsze to ze te przedmioty sie tak czesto oblewa i ze sa tak zle prowadzone, trudne itd to jest jeden wielki mit przekazywany z semestru na semestr. Najczesciej najwiecej szumu robia oczywiscie ci na ktorych "prowadzacy sie uwzial" i ktorzy przedmiot oblali. W rzeczywistosci najczesciej bywalo tak ze nie zrobili zbyt wiele zeby przedmiot zaliczyc . Absolutnie nie zgadzam sie z toba ze dozwolone w takich przypadkach sa gotowce i sciagi. Takich rzeczy nie powinno sie tolerowac.

Jesli chodzi o moja rade to jest ona prosta. Trzeba uczyc sie w wiekszych grupach, podobnie zreszta przygotowywac do laborek. Zawsze znajdzie sie ktos kto bedzie znal dane zagadnienie lepiej i jest szansa ze wytlumaczy to innym. A wiedza zdobyta w ten sposob zawsze moze sie przydac. Z mojego doswiadczenia wynika ze bardzo rzadko oblewaja przedmioty typu miernictwo ludzie ktorze przez caly semestr sumiennie pracuja i staraja sie.

Reply to
D A O L E R

Heh, u nas (PG, elektrotechnika) zawsze najwiekszy szum jest na temat "drutow" czyli przedmiotu obwody elektryczne. Owszem, nie jest to dla poczatkujacych prosty przedmiot, ale z perspektywy czasu widze ze byl to po prostu pierwszy egzamin do ktorego podchodzi sie te 5 razy :)

Reply to
Kamtzu

a ja się zabawię w adwokata diabła: JEśli student umie przygotować na egzamin kompendium pozwalające mu rozwiązać wszystkie zadania, to znaczy, że potrafi PRAKTYCZNIE rozwiązać te zadania i tyle. Jakoś nie wyobrażam sobie, żebym w normalnej pracy nie mógł podpierać się googlami, biblioteką i kalkulatorem odpowiedniej mocy. A jeśli egzamin na elektronice polega na pamięciówce z książki, to wylecieć powinien wykładowca, a nie student.

Reply to
Marek Lewandowski

Pszemol napisał(a):

trzeba by było znaleźć naprawdę student-friendly wykładowcę żeby powiedział prawdę, bo reszta od razu powie Ci, że poziom spadł :)

Reply to
grzenio

Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że pełny zakres wiedzy jaki jest wymagany na danym kierunku studiów (w Polsce) do zaliczenia przez statystycznego studenta jest NIEOSIĄGALNY. Doskonale zdają sobie również z tego prowadzący/wykładowcy (pomijając cymbałów i miSZCZów świata). Studia jak inne formy przygotowania do życia (np. wojsko) zmuszają człowieka do walki o przetrwanie i każdy musi sobie radzić sam, a sposób w jaki to osiągnie jest sprawą indywidualną. Patrząc wstecz widzę jasno, że n przedmiotów było tylko i wyłącznie po to, żeby "dokręcić śrubę"

- kogo to przerośnie wylatuje, natomiast kto się przeciśnie (w dowolny sposób) przetrwa. Więc jeśli chodzi o przykład ściągania zawsze ma dwie strony medalu i trzeba umieć z tego korzystać i wiedzieć kiedy można sobie na to pozwolić.

Tego akurat nie można jednoznacznie określić.

pozdrawiam, sword

Reply to
Adam Jurkiewicz

Użytkownik Pszemol napisał:

.... ....

Piszesz tak (charakterystyczne...), jakbyś mieszkał w USA od urodzenia od 3 pokoleń i nie wiedział nic o Bożym świecie, a nie 2/3 życia spędził w Polsce. Ja nie popierwm ściągania - absolutnie. Gdybym był nauczycielem na uczelni albo w szkole siałbym spustoszenie wśród ściągających. Ale jest też druga strona medalu. Mianowicie programy nauczania w szkołach i na niektórych wydziałach niektórych uczelni sa przeładowane ponad zdolności nawet wyjątkowo utalentowanych ludzi. Aby dotrwać do momentu, kiedy uczy się tego co chce, a nie jakichś mało potrzebnych i przede wszystkim ŹLE PODANYCH pierdół, w zasadzie musi lawirować. Do tego dochodzi jeszcze np konieczność utrzymania stypendium, które oczywiście liczone jest na podstawie średniej. I jak tu się nie wspierać "pomocami naukowymi". Kolejny problem to nauczyciele. Od lat na uczelniach łączy sie obowiązkowo dydaktykę z pracą naukową co również od lat nie przynosi pożądanych efektów. NIektórzy po prostu powinni mieć zakaz pracy ze studentami, bo mają w nosie czy ktokolwiek korzysta z ich wykładów i czy wogóle da się z nich skorzystać. Wielu obecnych profesorów zostało profesorami z klucza partyjnego, a nie dlatego że powinni. A oni wychowali sobie takich samych następców. Ponadto również od lat na uczelniach nauczycielami zostają, powiedzmy wprost, nie najzdolniejsi studenci. Zostają tacy którzy boją się weryfikacji dorosłego życia w dobie kapitalizmu i braku przydziału pracy, i wystarczy że się w miarę dobrze uczyli. ALe "dobrze" to a mało na nauczyciela. Tacy ludzie często mają kompleksy własnej miałkości i zostają "kosami" żeby się dowartościować. Uczelnie prywatne w Polsce na razie nie stworzyły alternatywy dla najlepszych uczelni państwowych, ale może z czasem... Bo jeśli chodzi o uczelnie państwowe to, podobnie jak z zakładami pracy, jedyny sposób to zwolnić wszystkich i zatrudnić ponownie wybranych. Tylko kto za to zapłaci, jeśli konstytucja gwarantuje bezpłatną edukację... matołów.

Reply to
A.Grodecki

Użytkownik Adrian Kalinowski napisał:

Zanim kupisz książkę, zawsze ją najpierw przekartkuj. Nie kupuje się książek (żadnych) po okładkach. Chyba że masz zaufanie do autora.

Jeśli chodzi o miernictwo elektroniczne, poszukaj jakiejś starszej pozycji autorstwa prof. Gierasimowicza. Przygotuj się w elektronice na precyzyjny język; musisz go oswoić i pojęcia którymi operuje. Studia na elektronice to szok nawet dla najlepszych ucznów najlepszych liceów, więc spokojnie... Pomocne mogą być też podręczniki dla techników. Tam jest dość łopatologicznie i nieskomplikowanym językiem wytłumaczone wiele podstawowych zagadnień. Więc może antykwariaty naukowe?

Ale to niedobrze jeśli nie masz żadnej bazy i kierunek studiów wybrałeś z przypadku. Zaryzykuję wróżbę, że na 95% elektronik z Ciebie nie będzie nigdy (co nie znaczy że nie skończysz studiów). I musisz wiedzieć, że miernictwo to bardzo prosty merytorycznie przedmiot, w stosunku do tych które nadejdą.

Reply to
A.Grodecki

Użytkownik Piotr Gałka napisał:

Dlaczego? Ja bym raczej powiedział, że jest dokładnie na odwrót.

Problemem jest to że dzieciaki często nie mają hobby innego niż bierne stosowanie elektroniki użytkowej (TV, gry, komputer, SMS-y). A tylko z pasjonata może być prawdziwy zawodowiec, w każdej dziedzinie.

Nie zamierzałem :) Prawda często boli, taka jej wredna cecha :) Ale przecież trening mózgu też robi swoje i z czasem jest łatwiej.

Reply to
A.Grodecki

Użytkownik Piotr Gałka napisał:

No właśnie medycyna to chyba jeden z tych wyjątków, że za bardzo nie można. Ale można interesowac się biologią, zwierzętami, życiem ogólnie. Medycyna to nie tylko znajomość preparatów i umiejetność operacji an otwartuym sercu, ale przede wszystkim rozumienie procesów, wielkie wyczucie, dużo intuicji. Pewnie dlatego 95% lekarzy to zwykłe konowały i co najwyżej szkodzą.

MOdelarze konstruują całkiem zaawansowane modele latające i inne pojazdy. Włącznie z silnikami odrzutowymi, eksperymentuję z profilami, nietypowymi konstrukcjami mechanicznymi.

Ale można lubić konstrukcje, wymyślać je, projektować. Są reż różne tradycje rodzinne i doświadczenia.

Wysoka specjalizacja w inżynierii budowlanej. Nie mówimy chyba o tym.

Ale i elektronika to pokrewna dziedzina. Jak się (tak naprawdę) odróżnia prąd od napięcia, wie co to potencjał i ądunek, to już bardzo dużo.

Newton nie miał :) Fizyka kantowa to dział fizyki, niekoniecznie na I roku. A i w programie liceum występują jej elementy.

Myślę, że mylisz bazę i hobby z głęboką znaomością tematu. Gdyby się wiedziało to czego oczekujesz jako "bazy" przed studiami, to same studia możnaby zdać eksternistycznie. Mnie chodzi o to, żeby mieć podstawy podstaw i ukierunkowane zainteresowanie, bo bez niego żadna wiedza sutecznie nie wchodzi do głowy i nie zostanie się wartościowym specjalistą.

Poza ścisłą techniką można się np interesować aktywnie: geografią, matematyką, historią, językami, kulturami, chemią, literaturą, biologią i co tam się jeszcze wymyśli. Czyż nie?

Reply to
A.Grodecki

Ale jest jeszcze pare dziedzin poza technika. Mozna np robic pieniadze w ramach hobby i studiowac ekonomie :-)

Samolocik i zaglowka sa w zasiegu :-)

Ale rower czy samochod elektryczny ?

Ale fizyka ma bardzo wiele niezbadanych krancow. Ot zobacz chocby u nas - jak zrobic czujnik wilgotnosci, temperatury, polozenia - nie wszystko wymaga akceleratora :-)

AWF, jezyki rozne, historia, kulturoznawstwo, turystyka, archeologia [srodziemnomorska]

J.

Reply to
J.F.

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.