Olej parafinowy (medyczny) + elektronika

Czyli nie ma jakis 'przeciw', a znalazly sie nawet pewne 'za'. Dziekuje wszystkim za odpowiedzi, zabieram sie za kolekcjonowanie akcesoriow. Jak zakoncze prace (mam nadzieje w ciagu 2tyg) to pochwale sie na grupie czy mi to wyszlo i jak to wyglada :)

pozdrawiam Slawek

Reply to
slawek.socha
Loading thread data ...

Uzytkownik snipped-for-privacy@gmail.com napisal w wiadomosci news: snipped-for-privacy@e1g2000hsh.googlegroups.com...

Pamietaj tylko ze taki olej lubi lazic po kablach

Reply to
MuNiO

PAndy napisał:

Wszystkie mają ograniczanie, lepiej bądź gorzej zrealizowane (na ogół lepiej). Gdyby nie to, przewody by się spaliły. Jak wejrzeć w życiorys wentylatora z tandetnym łożyskiem, widać że zanim stanie on na amen, wiatraczek kręci się jak mucha w smole. Czasem w miarę jednostajnie, czasem podryguje i warczy przy tym. Problemu więc nie ma wcale, nawet jeśli silnik chłodzony jest tylko powietrzem. Gdyby było inaczej, to co dzień byśmy czytali o pożarach wywołanych przez peceta z zacierającym się wiatraczkiem.

Reply to
Jarosław Sokołowski

PAndy napisał:

[...o tym, w jaki sposób wiatraczki w komputerach kończą żywot...]

Pożar peceta (i biura w którym stoi) w sposób dramatyczny ogranicza żywotność silniczka w wiatraczku. Proszę łaskawie zwrócić uwagę na to, że żywotność wentylatora jest w praktyce ograniczona wyłącznie tempem zużycia łożysk. A te, zacierają się z powodu wyschnięcia smaru lub zanieczyszczenia pyłem. Po zanurzeniu całości w oleju, jedno i drugie przestaje zagrażać. Natomiast obawy, że coś złego stanie się w skutek przegrzania elektroniki silnika, są całkowicie bezpodstawne.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Wcale nie. W normalnych warunkach wiekszosc napiecia idzie na pokonanie indukcji czyli napedzanie silnika. A jak silnik sie kreci wolno, to indukcja niewielka, prad plynie duzy, a moc sie wytraca na rezystancjach,

Jesli sterownik nie jest jakis bardziej rozbudowany, a w wiatraczku raczej nie jest, to sie nam grzeje mocno. Co prawda w oleju zanurzone, wiec i dobrze chlodzone.

Przelaczyc wentylatory na 5V moze bylby sens.

J.

Reply to
J.F.

Psychik pisze:

A ja się zastanawiam co z dyskiem twardym :-)

pzdr mk

Reply to
mk

PAndy pisze:

Też tak przypuszczam - filtry pyłoszczelne raczej nie powstrzymają oleju. Zapytałem, bo na zdjęciach w pierwszej chwili nie zauważyłem, że dysk wyrzucono na zewnątrz. A IMHO najtrudniejszą rzeczą do wyciszenia w PC'cie jest dysk.

pzdr mk

Reply to
mk

Pan J.F napisał:

Jeszcze bardziej konkretnie, to moc idzie na pokonanie oporów tarcia. W łożyskach i tarcia (oporu) powietrza mieszanego śmigiełkiem. Tak czy inaczej, energia zamienia się w końcu w ciepło. Pisanie o "pokonywaniu indukcji" to trochę zbyt duże nadużycie semantyczne, w dodatku nieprecyzyjne. Jeśli elementy indukcyjne by miały zerowy opór, tarcia by nie było, to kręcący sie silnik nie miałby powodów do pobierania prądu. To co mógłbym nazwać "pokonaniem indukcji" czyli wydatek energi związany z tym, że pole magnetyczne gdzieś "wycieka" poza układ i powoduje straty, ma w takim silniku marginalne znaczenie.

Tak sobi obaj Panowie tutaj wdzięcznie teoretyzujecie, jak widzę. Sterownik silniczka zasila cewki źródłem prądowym. Może nie idealnym, ale prąd płynący w obwodzie raczej wiele nie przekroczy tego, który podany jest przez producenta na nalepce. Na przykład 100mA -- tak stoi na kręciołku, który pierwszy wpadł mi w ręce. Niezależnie od tego, jak bardzo będą hamowane łopaty wiatraczka, podobna moc będzie wydzielała się wewnątrz piasty wentylatora.

Pozwoliłem sobie tutaj nieco uzupełnić Państwa podbudowę teoretyczną, choć zdaję sobie sprawę, że wciąż jest ona niepełna. Wystarczająco jednak tłumaczy obserwowaną praktykę, a w szczególności fakt, że silniczki wiatraków się nie przegrzewają ani nie powoduja pożarów. Niezależnie od tego, czy kręcą się z pełnymi obrotami, są zahamowane, czy powoli przedzierają się przez kurz zbity na filc. Albo olej.

A może nie. Przy 5V mogłyby w ogóle nie ruszyć z miejsca. Ale co ja tu będę spekulował, jak kto ciekawy, niech sprawdzi. Albo skorzysta z zaproszenia do Sattle i tam prowadzi eksperymenty. A tak w ogóle, to rzecz charakterystyczna: pytanie, z którego przebija troska o zdrowie wentylatorów, zostało zadane tuż pod linkiem, w którym cała rzecz została dokładnie wyjaśniona. Następna odpowiedź w wątku, to już tylko rozwinięcie psychicznych problemów.

Reply to
Jarosław Sokołowski

mk napisało:

Następne, które się zastanawia zamiast przeczytać.

Reply to
Jarosław Sokołowski

PAndy napisał:

Jak to gdzie? W głowie. Też chciałem uniknąć dosłowności, ale widać się nie da. Bo jakoś trzeba wytłumaczyć fakt, że ktoś wycina tekst mówiący o tym, że oleju do smarowania nie zabrakinie, po czym dopisuje swoje odkrywcze stwierdzenie, że łożysko zanurzone w oleju jest dobrze smarowne.

Nie wiem co Pan myśli, ale widze co Pan napisał. Teraz i wcześniej. Pozwolę sobie zacytować: [żywotność wentylatorów będzie] "zapewne duza, olej w koncu odbiera cieplo" -- to jednak zupełni co innego, niż to, co teraz możemy przeczytać u góry (mój cytat). Na temat twardego dysku też tylko "tak przypuszczam" zamiast faktów dobrze opisanych w komenej treści linku (tu akurat zgodnych z przypuszczeniami).

-- Jarek

PS Czy termin "bicie piany" odnosi się do czynności polegającej na opisywaniu ciągu swoich przypuszczeń tam, gdzie można przeczytać jak naprawdę wygląda rzeczywistość?

Reply to
Jarosław Sokołowski

Jarosław Sokołowski pisze:

Co następne?

pzdr mk

Reply to
mk

mk napisało:

formatting link
(drugi trójkącik).

Reply to
Jarosław Sokołowski

Jarosław Sokołowski pisze:

Panie Jarosławie! Proszę przyjąć do wiadomości, że nie życzę sobie, by zwracał się Pan ku mojej osobie z użyciem rodzaju nijakiego. Nie życzę sobie również, by zwracał się Pan w ten sposób do kogokolwiek na tym forum dyskusyjnym. Mój błąd przeoczenia, jakże wielki, nie pozbawia mnie osobowości, człowieczeństwa, więc proszę to uszanować w dobieraniu środków stylistycznych, gdy zwraca się Pan do mnie, czy pisze o mnie.

pzdr mk

Reply to
mk

Pan PAndy napisał:

Ktoś zastanawiał się, jaką żywotność mają wentylatory zanurzone w oleju. Chciał się zastanawiać -- jego sprawa. Chociaż mógł po prostu PRZECZYTAĆ o tym w treści linku, który zacytował w wiadomości. Ot, uznałem, że wyżej sobie ceni poznanie rozumowe nad empiryczne. Może lepiej by było, gdyby ze swoim neoplatonizmem wystąpił na jakiejś grupie o filozofii. Albo gdyby podzielił się tematyką swoich myśli gdzieś, gdzie zajmują się psychoanalizą czy innymi zakamarkami psychiki. Ale przecież złego słowa mu za to nie powiedziałem.

Pan zaś, odpowiadając na te przemyślenia, kontynuował neoplatoński wywód. Doszedł Pan (na drodze poznania rozumowego) do tego, że wentylatorom nic nie będzie. Tak samo zresztą napisali empiryści z Seattle. Z tym, że do Pańskiej implikacji wkradł się błąd. Znakomita żywotność silnika w oleju NIE wynika, jak Pan sugerował, z niezbędnego chłodzenia, którego by bez oleju nie było. Ona wynika z czego innego.

O to i tylko o to mi chodziło. Myślę, że teraz zaspokoiłem Pańską chęć poznania moich intencji.

[...tu moja uwaga na temat rybek, z zupełnie innej odnogi wątku...]

Nie, niczym nie jestem sfrustrowany. Już raz mi to Pan sugerował, wtedy też zaprzeczyłem. A nie widzi Pan mojej wcześniejszej wypowiedzi dlatego, ponieważ właśnie ją Pan wyciął. Chyba się Pan nie obrazi, jeśli przywołam ją napowrót:

Czy widzi Pan różnicę w argumentacji DLACZEGO ten wiatraczek może pracować zanurzony w oleju. O bezpodstawności Pańskich obaw (a tym samym o błędzie w wywodzie) napisałem już w innym miejscu. Szkic teorii jest w snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl>. Jeśli Panskie sewery to zeżarły, albo jeśli Panu gugla wyłączli, to mogę wysłać kopię.

Ci, co wolą przekonać się empirycznie, mogą zmontować układ testowy z wiatraczka, który będzie miał brzeg zamurzony w oleju, a silnik ponad jego powierzchnią. Zimny olej wprowadzi podobne opory, co całkowite zanurzenie w rozgrzanym oleju. Przekonają się oni, że taki układ może pracować długo, silnik się rozgrzeje, ale nie przepali. Dopiero to rozgrzanie może spowodować wyciek smaru z łożyska i przyspieszone zatarcie. Ale to dopiero po jakimś czasie.

Tak empiryści jak i neoplatoniści mogą teraz wyciągnąć kajeciki i zanotować: silniki wiatraczków nie palą się przy żadnym obciążeniu mechanicznym, nawet jeśli nie są dodatkowo chłodzone. Myślę, że warto było poświęcić trochę czasu na dojście do takiego praktycznego wniosku, który może się komuś w przyszłości przydać.

Grupę czytam od bardzo dawna, odzywam się rzadko. Oczywiście nie zamierzam prostować każdej bzdury, na to by mi życia nie stało. Proszę nie mieć mi za złe, że akurat na Pana trafiło.

Na koniec wrócę jeszcze do wspomnianych rybek. Napisałem tak:

Tak, wiem że autorzy pomysłu odżegnują się na swojej stronie od pomysłów z rybkami. Ale ja tylko wyraziłem swoją subiektywną opinię, która nie musi się pokrywać z ich odczuciami estetycznymi. Do tego mamy prawo.

Pozdrawiam serdecznie

Reply to
Jarosław Sokołowski

Pani mk (albo Pan mk) napisała (względnie napisał):

A czy Pani poczyniła (czy Pan poczynił) cokolwiel, aby umożliwić mi inne niż bezosobowe zwracanie się? Proszę zauważyć, że nigdy ani tu, ani w żadnym innym miejscu, nie użyłem rodzaju nijakiego w odniesieniu do kogoś, u kogo płeć da się określić. Zawsze zwracam się z uszanowaniem godności i używam formy Pani/Pan. Tak też bym zwrócił się do Pani (Pana), gdybym tylko wiedział, która z form jest właściwa. Podobnie w ten sposób, z uzanowaniem człowieczeństwa, napisałbym o Pani (o Panu). Ponieważ szanuję również środki stylistyczne używane przez innych, nie chciałem potraktować Panią jak mężczyznę (Pana jak kobietę). Staram się tak postępować za każdym razem gdy widzę, że ktoś postanawia stosować wobec siebie najwyższy stopień tajemniczości.

Jeśli Panią (Pana) czymkolwiek uraziłem, zrobiłem to nieświadomie.

Pozdrawiam serdecznie

Reply to
Jarosław Sokołowski

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.