Pan Jacek Osiecki napisał:
Pomysł znacznie starszy od handlu limitami emisji CO2. U mnie w szkole, jeszcze za komuny, kwitł handel makulaturą. Uczniowie z rodzin, w których czytało się niewiele, musieli kupować makulaturę od tych, u których w domach kupowało się gazety. Bo każdy raz w semestrze musiał przynieść swój limit na godzinę wychowawczą. Inaczej miał obniżoną ocenę ze sprawowania.