AFAIK do 5kzł nie trzeba. Nie trzeba zgłaszać i nie ma podatku. A w przypadku najbliższych krewnych nie trzeba zgłaszać darowizny do około
9500zł.
No bo tak gorliwie zapewniałeś, że cenisz sobie środowisko naturalne. :-D A tak to nie dostaniesz tych paru złotych za ten złom, ktoś kupi sobie nową lodówkę no i środowisko zostanie zanieczyszczone. :-D
No i nie mam zamiaru kupować. Piętnuję tylko naciągacza który szuka głupszych od siebie. :-D
Wiem. Wiem jak to działa. Jak samochód dokona żywota, to jedzie się na szrot, zostawia, dostaje kwitek do urzędu i może jakąś symboliczną kwotę. Gdy sam już nie może jeździć, to po niego przyjadą, zabiorą -- i ani nic nie dadzą, ani nic nie chcą. Gdy komuś potrzeba części do naprawy starego samochodu, to tam *kupi* co mu potrzeba ze sprawnych elementów wydłubanych przez pracowników szrotu ze staroci. I wszyscy są zadowoleni. Ile to ja tak oddałem sprawnych jeszcze komputerów -- ludziom, którzy akurat chcieli wziąć. Może do pracy, może na części. Lodówka też mi się tak kiedyś zepsuła -- termostat przestał wyłączać. Podłączyłem przez wyłącznik czasowy z lidla, chłodziła dziesięć minut w każdej godzinie -- i jakoś to szło, zanim nie trafił się ktoś, kto sobie ją zabrał. Nie wiem, czy na części, czy do naprawy, czy na złom. Mnóstwo rzeczy tak krąży między ludźmi, często kompletnie nieznanymi sobie. U nas "wystawki", znane z innych krajów, słabo się przyjęły, ale poczta pantoflowa działa. Tylko nigdy nie spotkałem się z sytuacją, by ktoś spodziewał się w takich przypadkach pieniędzy. Wielkie dzięki za uświadomienie mi, że jest gdzieś jeszcze Inny Świat i Inni Ludzie.
W takim razie radzę pilnie strzec tej lodówy i nie spuszczaś jej z oka. Wszyscy sąsiedzi z pewnością czekają na stosowny momnet, by wyciągnąć z niej szufladkę.
Dnia Sun, 21 Dec 2014 01:22:09 +0100, Andrzej Lawa napisał(a):
Ignorancie, skoro jest ubytek czynnika chłodzącego, to takiej awarii się już nie naprawia za dwa złote - to jest grubsza sprawa albo wręcz nieopłacalna. A co do kosztów utylizacji - tak czy inaczej ta konkretna lodówka trafi do utylizacji, żadna naprawa jej przed tym nie uchroni, tylko odsunie w czasie, filozofie.
Droga debilko! To była jedna z hipotez po telefonicznej konsultacji. Nie mam możliwości osobiście sprawdzić. Fachowiec może mieć.
Może. A może to drobna nieszczelność łatwa do wykrycia i naprawienia. Albo może tylko ten termostat. Ja nie wiem - stąd moja oferta skierowana nie do debilek takich jak ty czy anonimowych oszczerców jak JDX tylko do ewentualnego kompetentnego fachowca lub majsterkowicza-amatora, który może zrobić z tym coś sensownego.
Ludzie kupują rozbite samochody - dla normalnego człowieka nic nie warte, a dla nich warte więcej niż złom - bo dochodzą jeszcze części, które mogą odzyskać. Sam korzystałem z ofert takich osób.
Wg twojej "logiki" złomowanie danego urządzenia co tydzień czy co dziesięć lat - to jedno i to samo dla środowiska.
W dniu 21.12.2014 o 14:49, Jarosław Sokołowski pisze:
No popatrz. A ja ciągle znajduję za wycieraczką oferty ODKUPIENIA "złomu samochodowego".
[ciach]
No tak, oczekiwanie pieniędzy za coś, co komuś innemu może przynieść korzyść to zło... Szkoda, że ten komunistyczny raj, gdzie tępiono spekulantów i innych podobnych "kombinatorów" uległ likwidacji. Jak ci tęskno za czymś takim, to won do KRLD!
Jak ciebie oferta nie interesuje, to po co się odzywasz? Nudzi ci się? Nie masz nic innego do roboty? Ego musisz sobie podbudować?
Do niczego ciebie nie zmuszam, ale ty nie żądaj ode mnie żebym tobie za darmo oddał coś, co mi się jeszcze może minimalnie przydać (a potem pewnie jeszcze być się puszył, jaką łaskę zrobiłeś "zabierając kłopot").
Prezent to mogę zrobić komuś, kogo znam i lubię (ewentualnie komuś, kto obiektywnie desperacko czegoś potrzebuje), a nie takiej mendzie jak ty.
Dnia Sun, 21 Dec 2014 15:45:08 +0100, Andrzej Lawa napisał(a):
Drogi ignorancie, statystycznie tak, bo niezależnie od jego stanu ani od czasu - następuje RAZ, a nie "co tydzień" ani "co 10 lat". "Dane urządzenia" są produkowane w linii ciągłej i niezależnie od tego, ile ich się złomuje w TEJ chwili - i tak w końcu wszystkie pójdą do złomowania: te sprzedane (i zużyte) i te niesprzedane (całkiem nowe, ale co z tego).
No to żeś się ładnie zaprezentował. W jego tekście nie znalazłem żadnego słowa uznanego za obraźliwe, wiec najwyraźniej po prostu puszczają ci nerwy. Lepiej nie pisz tu więcej, skoro nie potrafisz panować nad sobą.
I ile chcą płacić? Sądząc po cenach jeżdżących i zarejestrowanych starych samochodów, to zapłacą jak za każdy inny złom, czyli jak już pisałem -- symboliczna kwotę. A że potem coś z tego czasem wymontuja i sprzedadzą z zyskiem, to bardzo dobrze. Za uczciwą robotę, uczciwa zapłata. Bardzo tanie te części z demontażu są.
Dlaczego od razu "zło"? Po prostu anachronizm. Za komuny stare lodówy, stare pralki, nie mówiąc już o złomowanych w innych krajach samochodach, to był poszukiwany towar, o sporej wartości rynkowej. Ale to się już skończyło. Tylko nieliczni nie zauważyli likwidacji tego dziadostwa i wciąż nie potrafią żyć inaczej.
Hmm... jakby to powiedzieć... w KRLD mając takie zepsute lodówki i taki zmysł do interesów, można się nieźle ustawić.
Dwa pierwsze. W Usenecie piszę jak akurat mam wolną chwile i chcę się rozerwać.
Ale ja nie chcę tej lodówy.
Naprawdę nie chcę! I nie potrzebuję, a już zwłaszcza desperacko.
W dniu 21.12.2014 o 16:33, Jarosław Sokołowski pisze:
Nie wiem.
No i w czym problem?
Ale nie są gratis. Jakiś czas temu ponad stówę musiałem dać za jedną zwrotnicę. Fakt, dużo taniej niż za nową, ale jednak coś.
A dla mnie to dobry obyczaj za moją fatygę, że zachowałem urządzenie w możliwie dobrym stanie, umycie i zabezpieczenie do transportu.
Swoją drogą urocza hipokryzja z twojej strony - pogardliwe powoływanie się na "komunę" przez kogoś, kto pluje na podstawową zasadę kapitalizmu...
Skoro ktoś za przetworzony/posegregowany złom bierze ode mnie pieniądze, to dlaczego ja nie mogę się spytać, czy zaoferuje mi coś za dostarczenie mu surowca?
[ciach]
No to w czym masz problem?
No to skąd twoje de facto żądanie wydania jej gratis?
Dla mnie nie ma zerowej wartości - nawet gdyby była kompletnie nie działająca przydałaby się jako myszoodporna szafka w garażu.
Pewnie, że puszczają mi nerwy - co to za zwyczaj ŻĄDAĆ by ktoś pozbywał się swojej własności, nawet aktualnie mało przydatnej, KONIECZNIE nieodpłatnie?
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.