Mikrofalówka - nie grzeje

Dnia Tue, 6 Jan 2009 11:22:10 +0100, bhk napisał(a):

Najpierw ją sprawdź, podpowiedzi masz wyżej w moim poście.

Reply to
Jacek Maciejewski
Loading thread data ...

Użytkownik "Jacek Maciejewski" snipped-for-privacy@o2.pl napisał w wiadomości news:oizl2hgu60gf$. snipped-for-privacy@40tude.net...

Oki, dzieki za podpowiedzi. Jak tylko będe miał możliwość (czyt. wieczorem jak dzieciak pójdzie spac) sprawdzę diodę. Bezpiecznik nie wygląda źle. po prostu przepalony drucik. Bezpiecznik w postaci przeźroczystej rurki, która jest zupełnie czysta, nie ma żadnych śladów, ani osmoleń, ani rozpylonego metalu, tak więc raczej nie walnęło ostro. Oki, więcej może będę wiedział jutro jak uda mi się sprawdzić diodę. Spróbuje podłączyć szeregowo dwa akumulatorki do wkrętarki (14,4V) może da rade.

Pozdrawiam, I dzięki za podpowiedzi

bhk

Reply to
bhk

Dorzuce i ja swoje trzy centy. Zanim zaczniesz naprawiac, warto wiedziec, ze obudowa, anoda magnetronu jest uziemiona. A katoda jest pod wysokim napieciem ujemnym. To ujemne napiecie jest wysokie, no moze nie takie znowu, (ok 2 kV) ale nalazy uwazac, bo jak Cie pieprznie to potem przez trzy dni reki w lokciu nie zegniesz. Schemat jest na tyle prosty, ze sobie rade dasz. To ujemne napiecie uzyskuje sie niejako na piechote, przez jednopolowkowe wyprostowanie napiecia zmiennego na tej cewce VN uzwojenia wtornego trafa. Tam jest jakas zworka czy cos to oznaczone wezykiem i pierwsze, co bym zrobil to to polaczenie bym przerwal gdyz w przypadku zadzialania magnetronu w stanie rozlozonym kuchenki jest to rownie bardzo niebezpieczne. Nalezy sprawdzic woltomierzem z sonda WN czy na zaciskach tej cewki jest napiecie zmienne. I potem sie martwic. Diode prostujaca rzeczywiscie trudno sprawdzic no bo ona moze byc zestawem kilku diod, ona musi wyprostowac napiecie rzedu kilku kV i przenosic prad (w impulsie) rzedu A. Wydaje mi sie jednak, ze po wymianie bezpiecznika wszystko zacznie dzialac; tak jak piszesz ktorys z elementow mogl sie nagrzac i bezpiecznik termiczny to- to wylaczyl. Tylko zanim to wlaczysz, poskladaj do kupy bo Ci moze kawalek mozgu nadgotowac i zglupiejesz. A w ogole to tu w Hameryce takich rzeczy sie nie naprawia; nowa kuchenka kosztuje powiedzmy 150 dolarow a jej naprawa moze kosztowac znacznie wiecej... I trzecia sprawa, to ludziska tu pozbywaja sie tego sprzetu; w wielu przypadkach opisanych w prasie, kurczak w niej upieczony mial nadal zywe salmonelle. Ja mam tych makrowejow mala kolekcje, kilka sztuk, wszystkie sprawne i zapewne zgromadzilbym wiecej gdyby nie fakt, ze nie mam tego gdzie trzymac. Ludzie wystawiaja to na ulice. Pzdr.

Reply to
tornad

Tez odbieglem od tematu... Reasumujac, zreszta zgodnie z tym co pisze Maciej, sa dwa elementy, ktore mogly pasc. Dioda; mozesz zastosowac jakas bardziej wypasiona powiedzmy na 5 kV i natezenie (w pracy ciaglej) rzedu ponad 2 A. Kondensator. Pojemnosc na oko 2-5 uF na napiecie ponad 3-4 kV. On tam wewnatrz obudowy ma bocznik rezystancyjny lagodzacy piki napiecia ale nie potrafie ocenic jego wartosci, wiec ew. przeloz go do nowego. Najlepiej byloby zastosowac te czesci oryginalne ale z tym moze byc klopot, no bo to trzeba gdziec pisac, zamawiac a z tym wiaza sie duze koszty. Uszkodzenie trafa czy spalenie sie (kilkuwoltowe zazenie) katody magnetronu wydaje mi sie malo prawdopodobne. Pzdr. Jak to naprawisz staniesz sie nie ladacy jakim ekspertem od

Reply to
tornad

tornad snipped-for-privacy@vp.pl napisał(a):

Wypisujesz bajki... Typowe didoy do mikrofalówek to 12kV/0.5A lub 15kV/0.35A itp. Kondensator nie może być "na oko" 2-5 uF, tylko musi być dokładnie takiej samej wartości (w okolicy 1uF), bo wraz z uzwojeniem transformatora o specjalnej konstrukcji pracuje w okolicy rezonansu jako pewnego rodzaju stabilizator magnetyczny, częściowo uniezależniając moc mikrofal od wahań napięcia sieci. Z tego względu oryginalne kondensatory mają "dziwne", spoza normalnego szeregu wartości np. 0.87uf. Wmak

Reply to
Wmak

Zapomniałem napisać, że wystarczy wpisać Googlom hasło: 'dioda do mikrofalówki' i znajdzie się dużo informacji, także sprzedawców podzespołów do kuchenek.

Reply to
Wmak

Dobrze prawisz, madrze i naukowo. Tylko dlaczego nie napiszesz tego Pytajacemu tylko czychsz aby komus, kto udzieli jakichs konkretnych praktycznych rad zaczynajac od spraw bezpieczenstwa przy bawieniu sie mikrofalami o duzej mocy, napisc, ze bajki opowiada. To mi tak zakrawa na syndrom ochraniarza haremu, ktory bardzo dobrze wie jak to sie robi tyle, ze sam nie potrafi. Mapisalem mu, ze najprawdopodobniej nalezy wymienic diode albo kondziolek, przy czym z uwagi na klopoty ze znalezieniem oryginalnych czesci dalem mu pojecie czego i w jakim zakresie ma szukac. Wykluczylem uszkodzenie trafa i samej lampy czego do tej pory nikt z piszacych, lacznie z Toba nie wykonal. Obawiam sie tylko, ze kolejno mogly pasc oba te elementy. A to tylko na podstawie intuicji. No wiec poczekajmy zobaczymy jak sobie z tym poradzi i wtedy mozemy sie przezbywac kto mial racje a kto tylko te naukowe, poparte rezonansem pola magnetycznego "prawdy" opowiada. Czy myslisz, ze facet, ktory pyta jak sprawdzic diode zakuma to i niejako z biegu to oszczednie zaprojektowane urzadzenie od razu naprawi? Ja chce, aby zabral sie do tego swiadomie, przeciez na kazdym wiekszym kondensatorze jest podawana jego pojemnosc, czytac umie, wiec przeczyta i taki sam lub podobny tylko na wyzsze napiecie kondensator mu podejdzie. A nawet jak bedzie mial pojemnosc nieco wieksza czy mniejsza, urzadzenie tez bedzie dzialac. To samo dotyczy diody. W kuchence, ktora ja rozbebeszylem kondensator mial wartosc typowa bodajze 2.2 uF. I gruba diode, ktora na pewno spoko wytrzymuje kilka amper. Tyle, ze byla to kuchnia wypasiona o mocy okolo 2 KW; ona do konca dzialala, zanim ja wypieprzylem, co nieco sie nauczylem i popodziwialem. Pzdr.

Reply to
tornad

tornad snipped-for-privacy@vp.pl napisał(a)

Na jednej kuchni się wszystkiego nauczyłeś ? Ok 1990 roku byłem jedynym na Polskę serwisantem gwarancyjnym serii ok 2500 szt kuchenek mikrofalowych. Proste kuchnie z elektromechanicznymi zegarami i "regulatorami mocy"

Przez dwa lata serwisowania w całej tej ilości urządzeń padło: jeden timer, jedna lub dwie diody, jeden magnetron i z 5 transformatorów sieciowych. W mikrofalówkach innych, przypadkowo mi się trafiających producentów, kilka diod wymieniałem.

Magnetron i transformatory wysiadały z winy użytkowników - magnetron nie "polubił" prawdopodobnie długotrwałego włączenia pustej kuchni a transformatory przebijały z powodu wilgoci - w przydrożnych barach, gdzie po nocnych chłodach personel włączał czajniki obok mikrofali i raz w mieszkaniu, gdzie ciągle suszono pieluchy dla dwóch niemowląt. Ciekawostka, że transformatory były 50/50% "made in England" i "made in Korea" - koreański nie spalił się żaden.

Od pojemności kondensatora zależy prąd magnetronu i generowana moc, więc w Twojej kuchni 2kW mogło to być 2.2uf i dioda na większy prąd. W domowych kuchenkach pojemności są mniejsze i ,POWTARZAM, muszą być dokładnie dobrane, by nie przeciążyć magnetronu i zapewnić stabilizację mocy mikrofal. Diody na 0,5.A wystarczą ale na pewno nie wytrzymają takie na 5kV. Proponuję zajrzeć na stony sprzedawców (Google ! )- niektórzy podają parametry. Bez powodu "na wyrost" z trzykrotnym zapasem by nie dawali.

Te "moje" kuchnie , nominalnie na 240V/50Hz zaczynały generować przy ok 185-

190V a w zakresie od 200 do 220V moc rosła tylko o kilkanaście %, do 245V charakterystyka plaska a potem do 265V znów moc malała o ok. 10%. "Cóś" musiało tę moc stabilizować, bo w/g prawa oma na elemencie liniowym moc wzrastałaby przy takich zmianach napięcia o ok. 75%. Nie wiem, czy wszystkie mikrofalówki tak mają ale w innych modelach, które czsem mi się trafiały do naprawy lub przeróbki była identyczna konstrukcja "transformatora" sieciowego - pomiędzy pierwotnym a wtórnym uzwojeniem były wprasowane w okna rdzenia zwory magnetyczne (z pakietu blachy transformatorowej) a biorąc pod uwagę pracę blisko nasycenia i precyzyjny dobór pojemności działało to jak prosty stabilizator magnetyczny, coś, jak kiedyś było używane do telewizorów marki Rubin, jeśli ktoś jeszcze pamięta. Przy przeróbkach mikrofalówek z USA, na 60Hz, kondensatory dobierałem, by uzyskać nominalną moc mikrofal. Wmak
Reply to
Wmak

Z szacunkiem; doceniam Twoje wiadomosci i doswiadczenie, wiec ponawiam pytanie dlaczego tego nie napisales. Musi co stosowales zasade, ze im klient glupszy tym wiecej roboty mial bede. A co do tej jednej kuchni... Wczesniej i to duzo, gdy tych kuchni chyba jeszcze nie produkowano, odsluzylem w woju dwa lata w kompanii radiolokacyjnej. I tak sie zlozylo, ze swoja wypasiona stacje, dokladnie PRW Konus, jej schemat i najdrobniejsze szczegoly konstrukcyjne musialem znac o ile nie na pamiec to w stopniu umozliwiajacym jej naprawe na wczoraj. Moc tej stacji wynosila, drobiazg 2.2 MW (w impulsie). Co Ciekawe magnetron mial prawie te same wymiary. Tyle, ze wneki rezonansowe mial zlocone No bo czestotliwosc byla tez bardzo zblizona do mikrofal kuchennych. A potem jeszcze polibude skonczylem. Tak, ze taki znowu bajkopisarz za jakiego mnie zapewne uwazasz, calkowity nie jestem. Pewnie, ze pewne rzeczy sie zapomina (jestem mlody... emeryt) ale dopoki tej wiedzy jeszcze troche we lbie zostalo, to o poprawne wnioski nie trudno. Z drugiej strony siedem fachow osma bida. Ale w sumie dobrze sie stalo, jestem Ci wdzieczny, gdyz wiele rzeczy sobie przypomnialem i zaktualizowalem. Czy mi sie to jeszcze na co przyda? Tu nikt "makrowejow" nie naprawia... Pzdr.

Reply to
tornad

tornad snipped-for-privacy@vp.pl napisał(a):

Na początku nie rozpisywałem się, bo inicjator wątku wykazał się niezbyt dużą wiedzą "w temacie" i dosyć szybko zdecydował się oddać sprzęt fachowcom. Nie mnie - zajmowałem się tym przez dwa lata i naiwnie myślałem, że po zakończeniu umowy z Importerem będę miał stały dochód przez jeszcze kilka lat. Niestety, po okresie gwarancyjnym miałem tylko ze trzy pytania o przepaloną nietypową żarówke albo stłuczony talerz obrotowy. Nie zarobiłem ani grosza, ludzie pewno wyrzucali popsute i kupowali nowe. Sam transformator albo magnetron kosztował "na Zachodzie" więcej, niż cała nowa kuchenka.

Dopiero, gdy wątek się rozwinął, zdecydowałem się sprostować nieścisłe informacje. O ryzyku związanym z niefachowym grzebaniem w mikrofali inni trochę napisali, może zbyt delikatnie, bo te ok 2500V AC, po wyprostowaniu prawie 4000V i wydajności prądowej z pół ampera nie tylko "trząchnie" ale może być całkiem skutecznym, śmiertelnym krzesłem elektrycznym.

Pozdrawiam, Wmak Pozdrawiam

Reply to
Wmak

Witam, Dzieki wszystkim z pomoc i udział w temacie, a zwłaszcza Jackowi Maciejewskiemu (ale nie tylko), dzieki, któremu dowiedziałem sie co nieco o działaniu kuchenek mikrofalowych, zawsze to jakieś dodatkowe wiadomości. Z przyczyn permamentnego braku czasu nie mogłem wcześniej sprawdzić diody, tak jak mi Jacek radził. Ostatecznie udało się sprawdzić przez podłaczenie przez nia kondensatora do 220V okazała się sprawna. Podłaczyłem ją też z kondensatorem w kuchence i też nic nie wybuchło. W tym momencie skończyła się cierpliwość szanownej małżonki i kazała mi ją w końcu zawieść do serwisu (z reszta i tak nie miałem pomysłu co sprawdzić jeszcze). Ostatecznie okazało się, że poszedł jedynie bezpiecznik. Cała reszta była sprawna i podobno działa (podobno bo jeszcze nie odebrałem kuchenki z serwisu).

Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki bhk

Reply to
bhk

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.