LED-ówki i ściemniacz tyrystorowy

F73B53E4386C4ABCE76A3759 Content-Type: text/plain; charset=utf-8; format=flowed Content-Transfer-Encoding: 8bit

ściemniacze robi się teraz pewnie inne, ale ten konkretny jest z ubiegłego... tysiąclecia (ano!), i elementem "siłowym" jest w nim tyrystor. I nie wiem, czy to tego wina, bo ściemniacz bardziej współczesny działał z LED-ówką skutecznie i bezkonfliktowo, choć oczywiście efekt nie był taki, jak z żar-żarówką, czyli nie było mowy o jakimś ściemnianiu "liniowym": pomimo kręcenia potencjometrem "w dół" — światło nie przygasa, aż do osiągnięcia jakiegoś progu, poniżej którego lampka świecić zaczyna *nieco* słabiej. Pomimo tego, że neonówka wpięta równolegle ze ściemniaczem sygnalizuje, że napięcie na LED-zie jest (najpewniej) sporo niższe, na pewno nie 230 V. Czyli: ten nowy ściemniacz pracuje z LED-ką już jakiś czas, i wszystko jest OK. Natomiast ten sprzed ćwierćwiecza (z okładem) trochę popracował, ale tylko 2 dni, bo z nagła LED zrobił BUM! (naprawdę głośno). Na szczęście regulatora szlag nie trafił.

i teraz zachodzi pytanie: czy to był przypadek jednostkowy, czy też w kolejnym będzie podobnie? Czy prąd nie-sinusoidalny miał prawo rozpirzyć w drabiazgi kondziołka, czy to "zdarzenia niezależne"?

Reply to
c)RaSz
Loading thread data ...

Raczej triak, tyrystor wymagałby mostka prostowniczego, po co sobie życie komplikować.

LEDy miewają przetwornice impulsowe. Ostatnio przez przypadek odkryłem, że LED Diall z Casto opisany jako "12V AC/DC" świeci całkiem jasno już od 2V (!). Komuś naprawdę wyszła ta przetwornica, chylę czoła.

230 V.

No właśnie niekoniecznie. Jeśli to jest LED z przetwornicą, to przetwornica będzie się starała utrzymać prąd płynący przez strukturę na stałym poziomie, szarpiąc udarowo prąd z "przydławionego" wejścia. A że stopień wejściowy pewnie Chińczyk dobrał z minimalnym zapasem do warunków nominalnych, to jego dłuższa praca przy wyższym prądzie skończyła się tym, co opisujesz.

Bardzo wątpię, by te ściemniacze się konstrukcyjnie bardzo różniły. Rozwiązania układowe są zasadniczo dwa: sterowanie fazowe z triakiem i mające sporo zalet reverse phase control, które wymaga elementu wyłączalnego, czyli MOSFETa lub IGBT. To drugie wymaga znacznie bardziej złożonego sterowania, a co za tym idzie, jest droższe. Naprawdę nie sądzę, by pierwszy z brzegu "nowoczesny" ściemniacz był oparty o tę zasadę. To raczej stary ściemniacz mógł mieć solidniejszy filtr EMI, który przy przerwaniu przepływu prądu generował większe udary napięciowe, co w połączeniu z większym prądem impulsowym w fazie poprzedzającej rozłączenie Ci zabiło LEDa.

Poniekąd tak, jeśli niesinusoidalność polega na tym, że oprócz pakietu standardowego dostajesz jeszcze szpileczkę 500+V...

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Pan Piotr Wyderski napisał:

Pisałem o tym kilka miesięcy temu. Że startuje od 3,7V, bo to mi się udało sprawdzić z baterią litową. Potem sprawdziłem w dokumentacji scalaka -- podają bardzo niskie napięcie startu przetwornicy, choć nie aż 2V. O ile wiem, to ledy przeznaczone do pracy ze ściemniaczem mają regulację zrobioną na około. To znaczy jest przetwornica i jest układ, który mierzy wypełnienie przebiegu zasilającego. Stopień wypełnienia wpływa na napięcie wyjąciowe przetwornicy. Z technicznego punktu widzenia straszna durnota.

Reply to
invalid unparseable

BE50EFC7377470A7E0F6015C Content-Type: text/plain; charset=utf-8; format=flowed Content-Transfer-Encoding: 8bit

W dniu 2017-10-28 o 00:19, Piotr Wyderski pisze:

A zasilałeś AC czy DC? No bo z baterii to jak by miała działać ta "przetwornica impulsowa" (nie znam się, to pytam)...

A co do "świeci całkiem jasno" to wykorzystałem LED-ówkę w ciemnym przedpokoju, gdzie cieszyć zaczęła moje oko tym, że subtelnie rozjaśniała mrok, nawet gdy była... zgaszona! Odpowiadał za to podświetlany neonóweczką wyłącznik: przepływał przez niego jakiś tam ułamek miliampera, i to już wystarczało LED-ce do świecenia. Uznałem to za zaletę, ale... Tak się zastanawiam: ile tego prądu leciało tam naprawdę, a już szczególnie przez te liczne lata, gdy w obwodzie, zamiast LED-y była żar-żarówka?

Powtórzę: uznałem to za zaletę, bo przez ten przedpokój często w nocy ktoś zdąża w wiadome miejsce, żeby odcedzić kartofelki. I odrobina światła jest bardzo przydatna, acz doszedłem do wniosku, że warto ją zintensyfikować, więc kupiłem parę sztuk (taki odruch, bo tak naprawdę zużyłem 1) takich neonóweczek z opornikiem, i zdublowałem tą w wyłączniku. I teraz, gdy chcę (wyłącznik jest 2-taktowy, więc tylko "gdy chcę"!) mogę zaświecić tego LED-a 2* jaśniej (z grubsza). Światła jest prawie tyle, co przy pełni Księżyca.

Ciekawe, ile to mi nabija "za zużycie"? ;-)

A jeszcze: W dniu 2017-10-28 o 00:38, Jarosław Sokołowski pisze:

- no to jak powinno to być zrobione?

Reply to
c)RaSz

(c)RaSz pisze:

Jeśli chodzi o moją opinię -- to w ogóle nie powinno być robione. Ściemniacze oświetlenia pojawiły się w czasach, gdy jedynymi domowymi źródłami światła były żarówki. Poza ściemniaczami zaczęły się wtedy pojawiać pierwsze "kryzysy energetyczne". I zaczęto ludzi namawiać do używania tych ściemniaczy w celu oszczędzania energii. A to już jest o wiele więcej niż "straszna durnota". Ściemniona żarówka świeci dużo słabiej, ale prądu pobiera tylko trochę mniej. Inaczej mówić, sprawność ma wtedy tragiczną. A to jest zaprzeczeniem oszczędności. Co innego, gdy wyłączyć w pokoju co drugą żarówkę.

Zasilanie żarówki niższym napięciem skutecznym daje też inny efekt. Światło robi się bardziej "nastrojowe", a prozaicznie mówiąc, spada jego temperatura barwowa. Ten efekt może być pożądany. Ale przy ściemnianiu ledów próżno go szukać. Więc po co? Dzisiaj mamy w domach więcej małych źródeł światła, a nie jedną żarówkę pod sufitem na środku pokoju, jak w chłopskiej chacie. Wyłączając niektóre z nich łatwiej i lepiej organizować właściwe oświetlenie.

Gdyby chcieć w sposób płynny sterować oświetleniem LED, to należy mieć obok białych lamp, również lampy o świetle pomarańczowym. Mieszając jedno z drugim można regulować temperaturę barwową. Takie rzeczy robi się w okrętach podwodnych. W dzień światło jest białe, w nocy staje się żółtawe. W ten sposób nie rozregulowuje się zegarów biologicznych marynarzy. I nie wariują oni zanadto siedząc tygodniami przy sztucznym świetle.

Reply to
invalid unparseable
8536D5DFAEEE5ED3719556BC Content-Type: text/plain; charset=utf-8; format=flowed Content-Transfer-Encoding: 8bit

W dniu 2017-10-28 o 01:27, Jarosław Sokołowski pisze:

Nie wszystko co mówisz, jest... głupie ;-) {taki sobie żart} Nie uwzględniasz tego, że są ludzie, którzy używają ściemniaczy z sensem (jak mi się *wydaje*, to ja właśnie wiem, jak je stosować): nie siedzę pod przyciemnionym światłem wlepiając gały w szarą plamę gazety, bo dobrze wiem, że to a) niezdrowe b) oszczędność prądu jest, siłą rzeczy niewielka, a po wyliczeniu proporcji z punktem a) - mamy niemal wyłącznie "plusy ujemne" ;-)

To jak go używam? Ano wtedy, gdy idę zaparzyć sobie herbatę, a nie chcę wracać z nią do ciemnego pokoju: bo jeszcze wdepnę na kota, albo wp***lę się na stołek. Lekko prósząca "bździna", zasilana napięciem przeliczeniowym circa 50V w zupełności wystarczy mi do tego, aby trafić bezpiecznie tam, gdzie tę herbatę chcę postawić. Oczywiście masz rację, że lepsza do tego byłaby maleńka lampka, o mocy coś ~0,5 Wata, acz świecąca światłem białym, a nie (jak to jest z żarówką 60-ką na 230V, zasilaną 1/5 napięcia) czerwonym, z baaardzo dużą składową w podczerwieni, tu pełna zgoda: byłaby lepsza. Ale nie było wtedy (onegdaj) jeszcze LED-ek, a i przekrój dostępnych żar-żarówek był mocno ograniczony. No to mam tych ściemniaczy kilka, z czego jeden reguluje mi np. obroty wentylatora w okapie kuchennym: nie chodzi o oszczędność prądu, lecz by śmigło nie warczało, a jeszcze bardziej: aby cug nie był przesadny! Bo wtedy by zbyt mocno uciekało ogrzane powietrze, a zza okna właził zamróz ;-)

Wracając do /ad rem-u/: Mam jedną taką niemal idealną lampkę , i baaardzo żałuję, że nie mogę dokupić kilku identycznych: nie ma i już! Jest to taka lampa-wtyczka, bez kabla, wtykana wprost do kontaktu, z cokołem E-14, czyli mogę tam włożyć najmniejszego LED-a, 3W (BTW: widział ktoś mniejsze, na 230V?), i gdy jest zgaszony, to... świeci się, a to dzięki maleńkiej, acz doskonale widocznej, czerwonej diodzie, z którą jest połączony szeregowo, gdy lampka jest "off".

Gdy się w pełnych ciemnościach wstaje w nocy, to jest to wystarczający wskaźnik kierunku, coby nie rozbić sobie ryja o szafę. Widział ktoś-coś takiego? Niech da znać, będę dźwięczny! Bo wokół mnie nie ma, a ta diodka jest doskonałym przykładem celnego dobrania parametrów do LED-ki, choć lampa ma już lat, nooo, sporo, LED-ek nie było wtedy nawet w NASA!

Tylko potrzeba więcej oprawek, statywów, listw, kabli, i co tam jeszcze, wszystko po-mocowane, zaś jeden ściemniacz może obsłużyć dowolnie wybrany pokój, w którym jak raz siedzę. Siedzę, siedzę, a czasem trzeba wyjść na chwilę, lub pięć, i żal zostawiać wszystkie kinkiety na full.

Reply to
c)RaSz

Dnia Sat, 28 Oct 2017 01:27:02 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):

Owszem, ale LED to juz nie dotyczy. A mozliwosci regulacji tez szersze, niz gdy masz tylko dwa przelaczniki do zarowek.

A moze komus wystarczy mniej swiatla, bo np oglada telewizje i wcale nie musi byc to swiatlo zolte ..

Albo wlasnie trudniej, bo male i rozrzucone, i sciemniacz do centralnej lampy jest dobry.

Przeciez oni maja wachty - jedni pracuja, a drudzy spia. To jak nad tym zapanowac ?

J.

Reply to
J.F.

(c)RaSz pisze:

Jak ostatnio byłem w kinie, to tam mieli takie dyskretnie palące się cały czas lampli umieszczone nisko przy podłodze. Jak ktoś ma dosyć patrzenia i chce mu sie wyjść z kina, to wychodzi. I nie wywinie przy tym orła na schodach.

Zgoda tylko wtedy, gdy założymy, że to ma być emulator księżyca. Wtedy lepsza. Pół wata to i tak za dużo.

Tak, widziałem, nawet mam. Z gwintem E27 i śmiesznie małą bańką, coś koło trzech centymetrów. Mocy bodajże pół wata, a świeci jakby było jeszcze mniej. Bo to produkt zabytkowy, z początku epoki ledowcowej.

Ale teraz są. Nie problem zasilić dowolnie małą diodę z ładowarki do telefonu czy z innego zasilacza. Są też gotowce w postaci ładowarki USB i lampek USB do laptopów.

Mnie nie żal. Jeśli to nie było od początku zaprojektowane do regulacji, to taniej będzie zwalczyć żal w duszy swej, niż przerabiać to do ściemniania czy innego centralnego sterowania.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

Pan J.F. napisał:

Mam ich tyle, ile potrzeba. Nie zawsze dogodnie rozmieszczone -- i tylko to jest problemem.

To włącza Lampkę Do Oglądania Telewizora. W ulubionym kolorze.

Ale jak się okazuje, technicznie nierealizowalny. Albo po prostu drogi. Ledy przeznaczone doś ciemniaczy są drogie. Rozsądniej jest ogarnąć jakoś włączanie wszystkich lamp i lampeczek, niż robić wszystkie ściemniane. Zresztą na mnie taka księżycowa poświata ze ściemnionych ledów działa depresyjnie. Lepiej jak coś jasnoświeci gdzieś w kącie i odbitym światłem oświetla całe pomieszczenie.

Tak samo jak na powierzchni, zwyczajnie. Marynarze nawodni też mają nocne wachty. Nie całkiem po ciemku, lecz przy sztucznym świetle. Pod wodą odtwarza się ten rytm dobowy -- jedni mają wachtę przy świetle "dziennym", inni przy "sztucznym". Choć jedno i drugie oczywiście na prąd.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

FD60E8A61EEFFB6CE8A725C8 Content-Type: text/plain; charset=utf-8; format=flowed Content-Transfer-Encoding: 8bit

W dniu 2017-10-28 o 05:56, Jarosław Sokołowski pisze: > Zgoda tylko wtedy, gdy założymy, że to ma być emulator księżyca.

Czemu "tylko"? Nie chwytam tego akapitu, mógłbyś przybliżyć?

Ale lampę, czy "bulbę" ("żarówkę")?

Mam takie diody, które świecą naprawdę wyraźnie, prawie jak laser, a prądu biorą tyle, co kot napłakał.

Tiaaa. Taka "bateria" (w sensie, że produkt złożony z kilku składników,tak, jak "bateria artyleryjska", czy bateria [kilku] ogniw) kilkudziesięciu LED-ów, taka, by dało się to włączyć na 230V - kosztowała wtedy coś z pół setki! A teraz mam źródełko, gdzie np. wczoraj nabyłem 15 watowe po 12 zeta za sztukę!

No ale to trochę taka toporna rzeźba wychodzi, w fabryce mają możliwości nieco większe, robi się projekt, nie tylko inżynierski, ale i od strony plastycznej, potem testy na niezawodność (sporo kosztują!), dobiera się tworzywa, etc. etc. No cóż, czasem i "praca domowa" wyjdzie całkiem znośnie, ale raczej nie taniej, niż masówka!

Ja mam ewidentnie zawyżone umiłowanie ściemniaczy, ale przyznaj, że i Ty masz zawyżoną: niechęć do nich. Z czego się ona bierze, bo wydaje mi się, że *nie* z pogłębionej ich znajomości ;-)

Reply to
c)RaSz

(c)RaSz pisze:

Jak ktoś chce "nastrojowo", to nie będzie lepsza.

Mogę powiedzieć, że znajomość ze ściemniaczami nabyłem zanim stało się to modne. Potrafiłem zaprojektować i zrobić taki ściemniacz, gdy jeszcze nie dało się ich kupić w handlu uspołecznionym. Entuzjazm miałem duży, bo nawet puszki w ścianach nieco pogłębiłem, by ta moja elektronika się tam zmieściła. Dzisiaj uważam, że to już nie ma sensu.

Aha, jeszcze jedno mi się przypomniało. Miałem kolegę ze studiów, czy może nawet z liceum, który skonstruował Tyrystorowe Urządzenie Do Wyrywania Lasek. Było sporej wielkości, mieściło się w szafce z licznikiem i bezpiecznikami. Idea wynalazku była taka, że w czasie ustalonym, zwykle gdzieś koło pół godziny, powoli zmniejszało ono napięcie skuteczne w całej instalacji oświetleniowej mieszkania. Na zasadzie, że co nagle, to po diable, a jak się ściemnia powoli, to ani się człek obejrzy, a już całkiem ciemno.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

Dnia Sat, 28 Oct 2017 05:59:14 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):

To moze jednak lepiej dogodnie rozmiescic jeden sciemniac ?

Tylko jest problem - wspolczesne LED kiepsko z nim wspolpracuja :-)

Jest to jakis pomysl. Zamiast jednego sciemniacza pilot na 10 lamp i wieczne problemy gdzie on sie schowal :-)

Nie lepiej jakos pokombinowac, aby kazda miala swoja dobe ? Czemu jedni maja pracowac w dzien a drudzy w nocy :-)

Choc oni chyba maja 6h wachty i 6h przerwy, to mozna rowno dla wszystkich :-)

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2017-10-28 o 12:48, Jarosław Sokołowski pisze:

Były czasy, że nie dało się kupić żarówek (i to nie dlatego, że Unia zakazała), a w spożywczych było od groma octu.

Mieliśmy żarówki 250W, ale to było za jasno. Wstawiłem więc w puszkę wyłącznika diodę w szereg - ale mruganie wyraźnie przeszkadzało. Zrobiłem więc tyrystorowy regulator (ustawiony na stałe) i wstawiłem w puszkę. Cieszyłem się 2 dni. Przyszedł sąsiad (dwa piętra różnicy), czy ja przypadkiem czegoś nie robię, bo on radia nie może słuchać no i zrezygnowałem z tego regulatora. Ja wtedy prawie w ogóle nie wiedziałem co to zakłócenia, a książkę o tyrystorach dostałem jako nagrodę w 7 czy

8 klasie. Nietypowa nagroda w szkole, ale nauczyciele wiedzieli co mnie kręci, a że nie umieli wybrać to jak jeden z nich jechał do księgarni kupić książki na nagrody to wysłali mnie z nim abym wybrał sobie książkę. Ta była dla mnie zdecydowanie za trudna, ale akurat nie było żadnej innej co by mi lepiej pasowała. P.G.
Reply to
Piotr Gałka

W dniu 2017-10-28 o 01:01, (c)RaSz pisze:

Przetwornice też, a może przede wszystkim się robi na DC.

Jak klasyczny licznik i tylko to jedno pobiera prąd to może być w ogóle za mało, aby się kręcił i nic nie nabija.

Jeśli LEDówka bardzo słabo świeci to napięcie na niej znikome. Na zwykłej żarówce też było znikome - czyli zużycie wtedy i teraz było praktycznie takie samo.

A ile to energii. Trzeba by zmierzyć prąd. Załóżmy, ze 1 mA. Czyli w ciągu godziny jest 230mWh. Na 1Wh potrzeba więc około 4h. na 1kWh 4000h. Czyli w rok 2,19kWh. P.G.

Reply to
Piotr Gałka

W dniu 2017-10-28 o 02:34, (c)RaSz pisze:

Swego czasu kupiłem "Lampka nocna ZD19". Ma czujnik oświetlenia, płynnie załącza LED-y. Całkiem fajne, gdyby jeszcze miało obracaną głowicę i obracany fotoelement.

Reply to
Adam

W dniu 2017-10-28 o 13:22, J.F. pisze:

Może zamiast ściemniacza sterownik z dwoma przyciskami jaśniej/ciemniej tylko, że sterujący całą masą lampeczek (on/off, a nie płynnie). Tylko ta kablologia... Nie daje tylu możliwości co pilot bo stała kolejność włączania/wyłączania ale się nie zgubi :) P.G.

Reply to
Piotr Gałka

Dnia Sat, 28 Oct 2017 17:59:11 +0200, Piotr Gałka napisał(a):

Ale Jarek chce jeszcze zolto i bialo :-)

Poza tym w zaleznosci od tego co sie robi to mozne rozne lampy chciec zapalic.

Radiem. System bodajze RSL - mozna miec pilota i wlaczniki. I sciemniacze :-)

J.

Reply to
J.F.

Pan J.F. napisał:

Nie lepiej. Chodzi o odwzorowanie naturalnego rytmu dnia. Oni się jednak czasem wynurzają, nie powinni mieć wtedy morskiego jetlaga.

Reply to
invalid unparseable

Pan J.F. napisał:

Z tym nie ma problemu.

Tak właśnie mam.

Teoretycznie od tego jest z-wave. Tyle że on drogi. Są nawet gotowe ledówki ściemniane przez z-wave. Jeszcze droższe. Ale to jedyna droga dla tych, którzy chcą ściemniać ledy -- sterowanie wewnątrz żarówki, osobnym sygnałem niezależnym od samego zasilania.

Reply to
invalid unparseable

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.