Dlaczego w aucie odpinać plus a nie min

Witajcie.

Przez blisko 100 lat odpinało się kabel minusowy, jeśli coś się grzebało przy elektryce auta.

Obecnie zaleca się odpinanie kabla plusowego.

Jest na to jakieś racjonalne wyjaśnienie, oprócz spisku Unii i cyklistów? ;)

Reply to
Adam
Loading thread data ...

Dnia Fri, 28 Dec 2012 12:00:30 +0100, Adam napisał(a):

Odpina się ten kabel który idzie do masy, jest to bezpieczniejsze ponieważ nie można w ten sposób zrobić zwarcia klemy do masy kluczem. Innych wyjaśnień nie ma. Obecnie w samochodach spotyka sie wyłącznie (IMO) połączenie minus na masę. O twojej wersji pierwsze słyszę.

Reply to
Jacek Maciejewski

Witam

Serio? Przeciez to bez sensu jest. Pozostawienie podlaczonego minusa, odpiecie plusa i przypadkowe dotkniecie owym plusem do masy/srubki/blaszki czegokolwiek spowoduje mega....mega zabawny fajerwerk :)

Kiedys przypadkiem zwarlem akumulatorek z UPS'a do obudowy i prawie stopila sie zlaczka :)

Reply to
Jarek Pudelko

W dniu 2012-12-28 13:55, Jarek Pudelko pisze:

A możesz wytłumaczyć, skąd ten potencjał się weźmie? Oprócz ewentualnie kondensatorów w końcówce mocy. Przecież zwierasz obwód bez zasilania, gdyż akumulator jest odpięty.

Ponadto w ten właśnie sposób (zwarcie kabla [+] do masy) kasuje się błędy w większości współczesnych samochodów. W niektórych instrukcjach serwisowych jest to zresztą opisane, przykładowo spotkałem się w jakimś audi czy vw, że kasowanie błędów Common Rail i wtryskiwaczy to czterokrotne zwarcie kabli w ciągu 4 sekund.

Co do "fajerwerków": Ewentualnie jeszcze zostaje zasilanie własne syreny od alarmu, ale jeszcze takiej nie spotkałem, której zasilanie podtrzymujące byłoby wpięte równolegle z zasilaniem głównym.

Lub ktoś, kto wytworzył ów "fajerwerk" może zapomniał odłączyć drugi akumulator, gdyż w wielu modelach aut terenowych są dwa.

Reply to
Adam

W dniu 2012-12-28 14:12, Adam pisze:

Chodzi o zwarcie bieguna na akumulatorze a nie luźno wiszącego przewodu zasilającego, odłączonego od akumulatora. Odpięty jest plus ale jest nieosłonięty styk tego plusa. Minus jest na masie. Spadający klucz może zewrzeć styk plusa z masą. Zresztą sam proces odpinania plusa wymaga czasami poluzowania nakrętki. Może się zdarzyć, że podczas odkręcania zawadzisz drugim końcem klucza o masę. Jeśli najpierw rozłączasz minus (połączony z masą) to nic takiego nie grozi.

Reply to
Mario

Może się też zdarzyć, że plomba z zęba wypadając zewrze plus do masy, a druga plomba (z drugiego zęba) minus. I dlatego trzeba opracować odpowiednią GMP (GSP) procedurę, wykonujący operację zdejmowania klemy powinien mieć aktualne uprawnienia UDT i zaświadczenie o szczepieniu ospy. Mają być wprowadzone specjalne Książki Zdejmowania Klemy, w których będą wypełniane data, godzina, numer uprawnień, powód oraz numer zezwolenia wydanego przez urząd gminy pod karą administracyjną.

Szczęśliwego Nowego Roku !!!

Reply to
zapinio

Dnia pięknego Fri, 28 Dec 2012 15:42:05 +0100 osobnik zwany zapinio napisał:

ja bym zaczął od procedury konfiguracji czytnika, żeby nie wysyłć smieci

nawzajem

Reply to
masti

Dnia Fri, 28 Dec 2012 13:55:16 +0100, Jarek Pudelko napisał(a):

Tak nie bedzie, bo odpinasz kabelek od akumulatora, potem mozesz go sobie zwierac do masy, on juz niezasilany ...

Ale w trakcie odkrecania nakretki na klemie latwo zawadzic o cos metalowego kluczem ... i o to w tej starej radzie chodzilo - odkrecanie klemy masowej jest znacznie bezpieczniejsze.

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik "J.F."

To się sprawdza. Znajomy podczas odkręcania plusa zamknął obwód metalową bransoletą zegarka.

Robert

Reply to
Robert Wańkowski

W dniu 2012-12-28 17:43, J.F. pisze:

Chyba, że akurat na budzie jest plus. ;) Ale to dziś już chyba rzadkość, o ile w ogóle występuje.

Reply to
Marcin "Kenickie" Mydlak

Dnia Fri, 28 Dec 2012 12:00:30 +0100, Adam napisał(a):

Kto niby tak zaleca?

Reply to
Adam Płaszczyca

W dniu 2012-12-30 02:33, Adam Płaszczyca pisze:

Podobno producenci. Widziałem w instrukcji Toyoty LC 120, też w instrukcji bodajże Forestera. Nie pamiętam, ale też chyba jakaś nowa "Cytryna" albo coś innego na "f".

Kilka razy też czytałem artykuły w różnych "Motorach" i "Autoświatach", gdzie tak zalecano. A w większości przypadków tych artykułów nie płodzą redaktorzy o poziomie intelektualnym jakiegoś dziennikarzyny z gazety wybiórczej ;)

Ale też zauważyłem, że instrukcje nowszych aut różnią się niejednokrotnie w wersjach dla poszczególnych krajów. To, co zauważyłem w moim byłym Freelanderze: w instrukcji pl, franc, ang i jeszcze jakiejś: po odpaleniu silnika na dużym mrozie należy odczekać co najmniej minutę przed ruszeniem, żeby Webasto zaczęło ogrzewać silnik i olej w skrzyni biegów. Natomiast ta sama instrukcja dla tego samego pojazdu ale na rynek niemiecki nakazuje natychmiast po uruchomieniu silnika rozpocząć jazdę :( Widocznie w Niemczech są inne prawa fizyki ;)

Jednak powyższe wynika z przepisów w poszczególnych krajach, a na razie jeszcze na szczęście w przypadku odpinania akumulatora w swoim aucie nie trzeba mieć uprawnień SEP ani spełniać norm HACCP ;)

Chociaż z drugiej strony wkurzają mnie współczesne idiotyczne czasami instrukcje do aut. W porównaniu do instrukcji z lat 70-80 nie ma w nich w zasadzie nic. Nawet takie dość podstawowe rzeczy jak momenty przykręcania śrub czy luzy zaworowe trzeba już szukać w serwisówkach :( Pamiętam jeszcze, jak czasami niektórzy wymieniali panewki w silnikach dosłownie "na krawężniku", a teraz niektórzy jeżdżą do serwisu wymieniać żarówkę... Ale tak jest, jak jakiś debil projektuje samochód "w komputerze" i potem okazuje się, że trzeba rozebrać pół przodu, żeby wymienić żarówkę.

Reply to
Adam

Be sure to disconnect the negative (-) lead from the battery terminals

Reply to
Miroslaw Kwasniak

Nie, w Niemczech są inne prawa dotyczące ochrony środowiska, Nie wolno truć powietrza spalinami z silnika pracującego na luzie.

Reply to
Wmak

Dnia pięknego Mon, 31 Dec 2012 00:33:23 +0100 osobnik zwany Adam napisał:

przecież to działanie z premedytacją. Jakoś trzeba podtrzymać strumień dochodów ASO

Reply to
masti

Dnia Mon, 31 Dec 2012 00:33:23 +0100, Adam napisał(a):

Sprawdziłem w instrukcji do Corolli i Imprezy (co by się chociaż marki zgadzały) i wszędzie najpierw minus.

Jeżeli ktoś mówi o tym żeby odkręcić najpierw plus to jednak sądzę że nie wie o czym mówi. Z elektrycznego punktu widzenia jest to zupełnie obojętne którą stroną odłączy się akumulator, natomiast jedyna różnica jest taka, że przypadkowe dotknięcie kluczem czegokolwiek w przypadku zabrania się najpierw za + skończy się zwarciem, być może pożarem.

W całej UE od czasu wejścia normy chyba EURO3 należy od razu jechać niezależnie od temperatury. Wcześniej należało ruszać później.

W silnikach nic się nie zmieniło :-) Po prostu norma ekologiczna wymaga od silnika żeby niezależnie od mrozu był zdolny do jazdy natychmiast - jeżeli wymagałby nagrzewania to taki samochód nie może być sprzedawany. No to piszą takie rzeczy w instrukcjach - bo fakt, silnik się nie rozpadnie, przynajmniej nie od razu.

No nie jestem przekonany czy nie trzeba :-) Bo taki palnik ksenonowy to już chyba powinien być elektryk z uprawnieniami

- napięcia przecież spore.

Ale to nie tyle samochody się zmieniły, co pewnie spadł poziom użytkowników. A raczej w nowym pokoleniu kierowców po prostu się nie narodziła umiejętność radzenia z takimi rzeczami, bo przyszły czasy powszechnego dobrobytu, każdego stać na tani i dostępny serwis i assistance (albo w razie gdyby nie był tani, to na nowy samochód).

Bo te rzeczy o których mówisz nadal są proste, a dostęp do wiedzy sądzę że nawet lepszy niż kiedyś (internet). A tak jak mówisz ilość osób które potrafią zmienić żarówkę spada.

Ale to jest też takie straszenie tym "pół przodu" - nawet jak trzeba zderzak zdjąć, to jest to zrobione tak żeby było w miarę łatwo. Tylko większość ludzi po prostu przeraża sama ta konieczność że coś trzeba będzie ruszać. Ci co sobie "panewki pod blokiem zmieniali", nadal sobie doskonale ze wszystkim poradzą.

Nie poradzą sobie ci którym się wydaje, że samochód składa się z jakiś "komputerów" w których to w ogóle nie wiadomo o co chodzi, a pod maską pod plastikową płytą jest nierozbieralny silnik w którym te komputery siedzą i nie można go dotykać. Tylko w ASO gdzie mieszkają mityczne sześciorękie cyborgi da się cokolwiek zrobić, bo tam mają wyrocznie która wie wszystko o niezbadnym komputerowym samochodzie.

Reply to
Tomasz Pyra

Dnia Mon, 31 Dec 2012 01:11:07 +0100, Tomasz Pyra napisał(a):

Ta, wymień żarówke od przeciwmgłowego w Lagunie II....

Reply to
Adam Płaszczyca

Dnia Mon, 31 Dec 2012 01:11:07 +0100, Tomasz Pyra napisał(a):

Dobrobyt owszem, i mnie sie czesto juz nie chce brudzic i grzebac w aucie, skoro mechanik moze to zrobic.

Ale ... nawet jakbym chcial, to wielu rzeczy juz nie zrobie. Chocby dlatego ze samochody coraz nizej zawieszone, a ja coraz grubszy. A one tak zrobione ze teraz trzeba coraz wiecej od dolu zrobic, od gory juz sie nie da.

Ale te opisy nie sa dokladne, a w dodatku elektroniki coraz wiecej i bez komputera ani rusz.

Tylko sie okazuje ze wymiana zarowki to juz nie sa "3 minuty", a trzy godziny, i wymaga kanalu, zestawu kluczy z przedluzkami itp.

Zaraz napisze watek ... te komputery tam jednak sa i nie wiadomo o co chodzi :-)

Poza tym ze maja komputery i aktualne oprogramowanie (nie zawsze), i dokumentacje, to jeszcze na danym typie sie znaja, bo obsluguja na okraglo, i szkolenia mieli, i moze nie urwa plastikowych zaczepow przy demontazu ...

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2012-12-31 11:20, J.F. pisze:

Niestety :( Ale świadomy klient kupi autko bez takich "udziwnień", jak choćby wspomniana obok Laguna. Mówię serio. Już kilku znajomych wolało starsze Subaraki czy inne Toyotki niż nowsze "francuzy" w tej samej cenie.

Nie zgadzam się.

Przykłady z własnych aut:

  1. Daewoo Lanos: brak mocy na LPG, falujące wolne obroty na LPG. Auto oddane do serwisy wtedy jeszcze autoryzowanego, instalującego zresztą LPG na gwarancji Daewoo. Po trzech dniach walki (m.in. wymiana silniczka krokowego, wymiana filtra gazu, wymiana membrany w parowniku, potem wymiana całego parownika na nowy) - odebrałem auto nadal niesprawne. Przyjechałem (na benzynie) do domu i po kilku minutach znalazłem: szczelina w przewodzie powietrznym pomiędzy filtrem powietrza a kolektorem dolotowym, czyli klasyczny przykład "fałszywego powietrza" (wtryskiwacz gazu na rurze zaraz za filtrem, przed dziurą w przewodzie). Podjechałem do pierwszego-lepszego sklepu, za kilkanaście zł. kupiłem przewód i autko jeździło jak nowe.
  2. Land Rover Freelander TD4: świeci się "check engine", silnik przechodzi w tryb awaryjny. Auto oddane do firmowego serwisu Land-Rovera (jednego z trzech w woj. mazowieckim). Po kilku godzinach walki odebrałem auto niesprawne, gdyż serwisanci umieli tylko podpiąć się pod "komputer" i zaczytać listę błędów, ale nie potrafili już jej zinterpretować a tym bardziej znaleźć przyczyny. Serwis niezależny w Warszawie przy Bokserskiej znalazł przyczynę (przelewający wtryskiwacz) w kilka minut.
  3. Freelander: brak możliwości uruchomienia silnika (wszystko z pozoru OK: rozrusznik kręci, kontrolki świecą prawidłowo). Serwis Land Rovera na wybrzeżu prawie rozebrał pół silnika, po trzech (sic!) dniach poddał się, bo komputer diagnostyczny _nie_wykazywał_żadnych_błędów!_ Serwis niezależny: kilkanaście minut pracy: uszkodzony zawór regulacyjny pompy Common Rail.

Mogę takich przykładów z innych samochodów podać jeszcze kilka, ale po co się wkurzać na koniec roku ;)

Generalnie auta takie jak Freelander da się dość prosto naprawić bez komputera diagnostycznego idąc po objawach, lub dysponując multimetrem i laptopem z prostym ELM327 za kilkadziesiąt złotych.

Reply to
Adam

[...]

To już było przepowiedziane w 2006 roku - Film "Czułe miejsca" :-)

Reply to
Desoft

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.