Czy to w ogóle lutuje ?

Użytkownik "Jakub Rakus"

A auto na urlop bierzesz? Jeśli tak to polecam lutownicę zasilaną z zapalniczki samochodowej, normalne (nie chińskie) 40W, do lutowania wszystkiego.

Reply to
re
Loading thread data ...

Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" snipped-for-privacy@pik-net.pl.invalid> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@pik-net.pl.invalid...

A to dla mnie samochody z solarami nie są dla mnie nowością (choć może nie w takim układzie, jak ty mogłeś zobaczyć), zresztą, jak poszukać, to się trafi elektryka, co do setki dopędza w mniej, niż 5 sekund. Ciekawe, jak by poszedł na ćwierć mili :)

Reply to
HF5BS

Jakie znaczenie dla samochodu z silnikiem o mocy rzędu 400KM ma solar kilkadziesiąt watów na dachu?

W założeniu to Prosię to było mobilne biuro i solar miał służyć do zasilania laptopa i okolic podczas postoju z wyłączonym silnikiem. Tylko dla uzyskania sensownej mocy z solara potrzebne jest pełne słońce - ile czasu wytrzymasz w stojącym samochodzie w pełnym nasłonecznieniu bez klimatyzacji?

Reply to
RoMan Mandziejewicz

W dniu 09.08.2016 o 22:14, RoMan Mandziejewicz pisze:

Są tacy, co nie mają klimatyzacji w aucie :P zapewniam, że wtedy da się wytrzymać nawet cały dzień.

Reply to
Jakub Rakus

W stojącym samochodzie? Po co?

Nie mam klimatyzacji w samochodzie ale mam wentylację. Jedyny znany mi pojazd rejestrowany jako samochód, który nie miał w gołej wersji wentylatora nawiewu, to kaszlak - jeździsz kaszlakiem?

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Pan RoMan Mandziejewicz napisał:

U mnie wentylator nawiewu kabiny jest, ale chodzi tylko z uruchomionym silnikiem. Nie że zapłon ma być włączony albo kluczyk w odpowiedniej pozycji -- motór musi robić pyr-pyr-pyr-pyr, inaczej wentylator stoi.

Długo mam ten samochód, ale wciąż nie mogę zrozumieć idei przyświcającej autorowi tego pomysłu. Dodam, że to nie jest jakaś wypasiona fura, a to sterowanie wentylatorem jest jedynym przejawem inteligencji instalacji elektrycznej. Jak widać, inteligencja może przybierać różne formy.

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2016-08-10 o 11:31, Jarosław Sokołowski pisze:

sądzę, że to francuski wynalazek - też tak mam, a oni mają do d... instalacje.

Reply to
pawell32

W dniu 2016-08-10 o 11:14, RoMan Mandziejewicz pisze:

kaszlak to nie samochód - to przyrząd do jeżdżenia ;) swoją drogą miałem takie cuś kiedyś... jedna wielka niedoróbka.

Reply to
pawell32

Pan pawell32 napisał:

No, francuski. Ale dupą tego wytłumaczyć się nie da -- trzeba choć trochę ruszyć głową, by wykryć, że silnik się kręci. I to tylko po to, by od tego uzależnić pracę dmuchawy. Po co to wszystko?

Reply to
invalid unparseable

A czy nie jest tak, że silnik musi albo działać albo być uruchomionym niedawno? Też jeżdżę francuskim pojazdem (w wersji diesel), i mój ma tak że po zgaszeniu silnika dmuchawa, radio i szyby działają przez max 30 minut, lub okres czasu przez który działał ostatnio silnik (zależnie który krótszy).

Podręcznik tłumaczy że steruje tym wszystkim komputer w trosce o akumulator. Czemu nie.

Mateusz

Reply to
Mateusz Viste

Pan Mateusz Viste napisał:

Nie, po zgaszeniu silnika dmuchawa od razu się zatrzymuje. Radio, szyby i wszystkie inne odbiorniki prądu działają zawsze, gdy przekręcony jest kluczyk. Światła nawet bez kluczyka.

Podręcznik niczego nie tłumaczy, a komputera nie ma. Jest tylko ten jeden przebłysk (ćwierć)inteligencji -- zapewne badającej napięcie alternatora.

Reply to
invalid unparseable

Przecież napisałem wyraźnie „Jedyny znany mi pojazd rejestrowany jako samochód [...]”

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" snipped-for-privacy@pik-net.pl.invalid> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@pik-net.pl.invalid...

Dla elektrycznego niespecjalne, może by jednak chociaż komputer popędził, a w razie sytuacji awaryjnej, umożliwił zjechanie na bok (oczywiście po choćby szczątkowym podładowaniu baterii), zaś przy spalinowym, no, to mógłby już dać tyle, że odpali i pojedzie - 50W przez godzinę, no, dla okrągłego rachunku 60, 60Wh, to powiedzmy, 5A ciałego poboru prądu. Skróćmy to do 1 minuty, to możemy, zakładając taki sam wydatek energii, pociągnąć już 300A, a przez minutę, to już każdy zdrowy silnik powiniem bezboleśnie odpalić, a nawet ów elektryk, powinien dać radę zjechać na bok.

Wiem, że od smutnej pogody wiele nie wyrwę.

Uchylone szyby, wentylator jakiś mały, powinno dać radę, zależy jak mocny kto ma organizm i jaka jest wilgotność powietrza. Po godzince próbuję odpalić, jak jest paliwo, starter kręci i iskra skacze, to jadziem.

Reply to
HF5BS

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Niekoniecznie, bardzo czesto przysłuchuję się samochodom z gasnącymi silnikami, wiatrak wyraźnie jeszcze jakiś czas kręci. Nie powiem, czy to w trosce o turbawkę (a bardzo przykre skutki może rodzić jej awaria), czy o układ chłodzenia.

A zobaczyłbym sobie na schemacie...

Reply to
HF5BS

HF5BS pisze:

U mnie czasem zaczyna się kręcić dopiero po zgaszeniu silnika.

Żadnej celowości w tym nie ma. Po prostu wraz z silnikiem zatrzymała się pompa wody, stanął obieg chłodzący, nastąpił lokalny wzrost temperatury w miejscu, gdzie jest termostat wentylatora. Może to i głupie, ale nikomu nie przeszkadza, za to sterowanie jest proste.

Ale my tu o czym innym. Nie o wentylatorze chłodnicy, lecz o nawiewie w kabinie. Nie widzę żadnego logicznego powodu, by uniemożliwić jego pracę przy wyłączonym silniku. Ale Francuzi się uparli, i weź im tłumacz.

Reply to
invalid unparseable

Nie jest głupie - ochłodzenie płynu w chłodnicy uruchamia obieg grawitacyjny i w efekcie głowica jest lepiej chłodzona i nie ma bawy o zagotowanie płynu w głowicy.

[...]
Reply to
RoMan Mandziejewicz

Pan RoMan Mandziejewicz napisał:

To mi wygląda na dorabianie ideologii. Przy pracującym silniku wiatrak włącza się odpowiednio wcześnie, raczej nie ma niebezpieczeństwa zagotowania się wody z powodu braku dmuchania. Trudno uwierzyć w to, że jeśli nie pracował razem z silnikiem, a włączył się dopiero po jego zatrzymaniu, to resztkowe ciepło jest w stanie coś zagotować. Margines bezpieczeństwa jest zbyt duży.

A przy okazji -- kilka tygodni temu doświadczyłem zapalenia się lampki temperatury silnika w czasie jazdy. Może po raz pierwszy, w każdym razie nie przypominam sobie. Z tym że termometr nad autostradą pokazywał

36 stopni temeratury powietrza na kilkuprocentowym podjeździe. Trzeba było zwolnić, wtedy gasła.
Reply to
invalid unparseable

Resztkowe ciepło było w stanie włączyć wentylator - to Ci nie wystarcza?

Jazda na najwyższym biegu pod górkę to największe obciążenie dla silnika. Nic dziwnego, że w upał mogło się pojawić ostrzeżenie.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Pan RoMan Mandziejewicz napisał:

Nie wystarcza. Co innego podgrzać gdzieś mały czujnik ustawiony na temperaturę grubo poniżej punktu wrzenia, a co innego zagotować wodę w bloku silnika.

Miałem kiedyś samochód, w kórym ten wiatrak dość często włączał się dopiero po jakichś dziesięciu minutach od zatrzymania. W dodatku powodowało to uruchomienie alarmu, co dość mocno wkurzało. Tłumaczyłem to sobie właśnie obiegiem grawitacyjnym i przemieszczeniem gorącej wody z wnętrza bloku gdzieś w okolice czujnika.

We współczesnych samochodach w zasadzie to się nie zdarza, więc lekkie zdziwienie budzi. Chociaż warunki były ekstremalne, zatem rozumiem. W starych samochodach bez pompy wodynej, z grawitacyjnym chłodzeniem i z wentylatorem pędzonym paskiem klinowym wprost z wału, woda gotowała się często, nawet przy niewielkich wzniesieniach. Ale nie słyszłem, by komuś zaczęła wrzeć dopiero *po* wyłączeniu silnika.

Reply to
invalid unparseable

HF5BS pisze:

Zmartwię Cię, trzeba by dachu jak w kamperach żeby ten prąd był do czegokolwiek użyteczny. Do priusa eksperymentalnie złożyłem i założyłem panel pod tylną szybę (stara wersja NHW10 sedan), ogniw na 50W przy ~14V, docelowo miał doładowywać akumulator trakcyjny a do prób pędził dmuchawę nawiewu przy wyłączonym zapłonie oraz zasilał instalację 12V przy włączonym. Na dmuchawę szło w porywach 3A gdzie wiatrak bierze tyle na najniższym biegu (ponad 10A na najwyższym), powiew ledwie wyczuwalny a i tak przeważnie nie było dość mocy by silnik zakręcić, odpuściłem temat i zdemontowałem. Następny plan to było złożenie panelu na cały dach ale z wyliczeń wyszło że tej mocy to max 200W by wyszło a i to w pełnym słońcu, też odpuściłem. Parę lat później dorobiłem się elektryka w wersji mikro, mniejszy od kaszlaka, na aku ołowiowe które to dość szybko się rozładowywały (200Ah wydojone w 2 tygodnie nieużywania), ten z kolei ma tak mało powierzchni że oklejenie go wszędzie gdzie się da dałoby 150W. Jeśli w końcu wejdą do produkcji ogniwa o sprawności przynajmniej 40% to możemy wrócić do tematu, bo obecnie nadaje się to jedynie jako zabezpieczenie aku przed całkowitym rozładowaniem.

Reply to
AlexY

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.