Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl... ...
Wprawdzie z pompą... lat temu prawie 40, Ojciec przywiózł z zagranicy Forda Taunusa. Normalnie, gdy auto było w ruchu, wskaźnik temperatury grzecznie tkwił sobie pośrodku. Ale wystarczyło kilka minut postoju po wyłączeniu silnika, by wskazówka powędrowała blisko setki i po ponownym odpaleniu silnika po kilku minutach się stabilizowała w połowie skali. Nie wiem czemu, ale to akurat chyba najlepiej zapamiętałem z "posiadania" tego samochodu.
Dorabianie ideologii ma bardzo długą tradycję. Tradycja napędzania wentylatora chłodnicy paskiem klinowym z wału silnika też jest długa
-- żadne nieszczęścia się wtedy nie zdarzały. Nic mnie nie przekona do tego, że wentylowanie chłodnicy wyłaczonego silnika ma jakieś uzasadnienie. Przemawiają do mnie proste argumenty -- tak było zrobić najłatwiej.
Komuna Paryska -- ta jest starsza od wszystkich innych.
To akurat dobrze rozumiem. Lat temu 40 większość samochodów maiała wentylator pracujący stale, bo napędzany wprost z wału. Bilans cieplny wyglądał wtedy nieco inaczej. Wzrost temperatury bloku silnika jest oczywisty, ale oczywiste jest również, że nie dojdzie w nim do wrzenia. Wtedy też często mówiło się o "przechłodzonych silnikach" -- i na zimę zakładało się różne osłony na chłodnicę lub maskę samochodu.
Źle. Dobija do 20%. Natomiast 40% jest prawie niemożliwe z powodów fizycznych (to znaczy taka jest mniej więcej granica dla ogniwa, które nie segreguje fotonów).
Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:13q6v2eark9u5$.5wguuekd69o6$. snipped-for-privacy@40tude.net... ...
Samo zagotowanie wody w układzie jeszcze takim nieszczęścem nie było - woda ma bardzo duże ciepło parowania i zabiera ciepła na tyle, że dopiero, jak wyrzuci wodę z układu, albo wyparuje, wtedy już nieszczęście może się zdarzyć. Mam zaliczone w '82, bo się pasek klinowy poluzował (puściło mocowanie prądnicy i spadł naciąg), skończyło się potężnym zatarciem, że kijów nie połamał, to cud. Ale innym razem kilka minut jechać na gotującej wodzie zdarzyło się i tylko się ludzie dziwili, czemu auto tak dymi. A silnikowi nic. Pilnowane było tylko termometru, czy nie wlata na czerwone pole, no, trzeba było jakoś zjechać na bok, a ruch był spory i nie było gdzie stanąć. Nie pomnę, co było powodem.
W citroenie w tej "normie" mieści się jedynie radio. Chociaż nie, radio nie jest w standardzie. Samochód po wyjściu z fabryki nie miał żadnego takiego obwodu. Bo obwód dmuchawy kabiny nie "ze stacyjki", a "z alternatora".
Kiedyś, w starszych samochodach, normą były światła "ze stacyjki" -- więc nie trzeba było za każdym razym ich włączać i wyłączać. Ale to wymagało przekaźnika, bo obwód ten ma małą obciążalność. Potem ktoś się wysilił by zaosczędić na tym przekaźniku i podłączył światła prosto pod akumulator.
Francuska dmuchawa od dawna nie jest robiona w myśl zasady "tak najłatwiej", wieć to wszystko nie takie proste.
W każdym niefrancuskim, jaki miałem. Wystarczyło włączyć zapłon.
Nam centralny zamek, więc z obawy przed zatrzaśnięciem i tak zawsze wyciągam kluczyk. Zupełnie nieprawdopodobne jest zostawienie na noc jakiegoś odbiornika. Do świateł zrobili dźwiękowy przypominacz.
Dnia Sun, 14 Aug 2016 11:46:36 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
A to tez roznie bywalo. Raczej sie przyzwyczailem, ze wlaczaja sie krotkie i pozycyjne. Po wylaczeniu stacyjki krotkie gasna, a pozycyjne zostaja.
O tym wlasnie pisze. Byl obwod wlaczany stacyjka, gdzie podlaczano wiele urzadzen, zwiazanych z praca silnika, i nie tylko. W pozniejszym okresie zasilany przez przekaznik. Naturalnym bylo podlaczenie wentylatora chlodnicy wlasnie tam - to sie trzeba wysilic, aby podlaczyc go inaczej. Ciekawe - amperow im zabraklo, czy jednak bylo takie podlaczenie potrzebne. My nie mielismy ani Alp, ani autostrad, to moze sie nie zdarzalo takie rozgrzanie, za po wylaczeniu dochodzilo do wrzenia. Wiekszosc samochodow ma "cisnieniowy uklad chlodzenia", ktory potrafi dzialac nawet w 110-120 st C - ja takich temperatur w swoich nie widzialem, pedal w podlodze, a wskazowka na 80 czy w pol skali.
Nawiasem mowiac, to "wystarczylo wlaczyc zaplon" to wcale nie takie proste. Widzialem samochod, no - malucha, ktoremu po tym zadymilo sie spod maski. Cewka nie wytrzymala. W dieslu zaczynaja sie grzac swiece zarowe, a czy przestaja - nie wiadomo. Pompa paliwa w nowszych samochodach elektryczna - ale komputer ja po chwili wylacza. Klima, ABS - coraz wiecej rzeczy moze byc wlaczonych, zupelnie niepotrzebnie.
Dalej - w wiekszosci aut alternato byl przypiety bezposrednio do akumulatora. Nie da sie czegos zasilic "bezposrednio z alternatora". Osobny obwod zasilania wymaga ciekawych zmian w instalacji - przekaznik, czy dodatkowe diody w alternatorze.
Co to za "francuskie auta" ? O ile kojarze, to oni wpadli na pomysl "pradnicorozrusznika", ale to w nielicznych autach.
Przy zalozeniu, ze wiekszosc odbiornikow jest jednak podlaczonych "pod stacyjke", i zostana wylaczone.
Teraz to juz nawet nie wiem jak jest, ale wyczytac mozna, ze jest skomplikowany system zarzadzania pradem. Mozna cos zostawic zasilane, wylaczy sie, zanim akumulator rozladuje sie do zera, napieciem w instalacji steruje komputer, moze byc wieksze, aby szybciej naladowac akumulator, albo nizsze, jesli nie ma potrzeby ...
W dniu 2016-08-13 o 23:26, Jarosław Sokołowski pisze:
Przechładzanie silnika jest be. Ale proszę o racjonalne wytłumaczenie takiego zjawiska, iż po włączeniu AC wentylator chłodnicy startuje na pół gwizdka. W obwód silnika wentylatora jest wrzucony rezystor ok. 1 oma, który w wielu starszych samochodach lubi się przepalać. Na postoju chłodzenie wymuszone rozumiem, ale podczas jazdy ?
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.