Co sie dzieje z H8 ?

Strona Hitachi jest tak swietnie "zorganizowana" ze nie mozna na niej nic konkretnego wygrzebac. Jak slyszalem przekazali to cale H8 jakiemus Reneasowi, ale jak sie wejdzie na

formatting link
to okazuje sie ze strony nie ma (firmy pewnie juz tez) i domena jest do sprzedania. Czyzby ta ciekawa rodzina prockow zostala juz zarzucona ?

Nie chodzi juz nawet o brak dokumentacji (do 3256 PDFa gdzies mam) i narzedzi (na sourceforge sa jakies linuxowe, cos jeszcze by sie w sieci pewnie wygrzebalo, chociaz troche boli fakt ze nie ma strony producenta z udostepnianymi przez niego narzedziami) ale o to ze chyba nie ma sensu myslec o stosowaniu H8 w nowych urzadzeniach skoro te procki nie sa juz robione. Ma ktos jakies informacje ? Moze jakis inny Siang-Ciung przejal ich produkcje ?

Reply to
BLE_Maciek
Loading thread data ...

formatting link
A w ogole ponoc czas na ARM.

J.

Reply to
J.F.

Mon, 8 Nov 2004 15:58:04 +0100 jednostka biologiczna o nazwie "feder" <feder_usun_to snipped-for-privacy@onet.pl wyslala do portu 119 jednego z serwerow news nastepujace dane:

Ojj... paskudna literowka. No teraz to co sensownego sie otwiera. TNX

Reply to
BLE_Maciek

Tia...ARM trendy, MD-Donalds nie trendy.... co to się na tym świecie porobiło ;-)

__ Pzd, Irek.N.

Reply to
Ireneusz Niemczyk

Ireneusz Niemczyk napisal(a):

Bo pobieraja oplate za wejscie do kibla.

Reply to
Marcin E. Hamerla

A.Grodecki napisal(a):

Ale w ogole byles kiedys poza Polska? Bo te uogolnienia wskazuja, ze chyba jednak nie.

Reply to
Marcin E. Hamerla
Reply to
Marek Dzwonnik

Użytkownik Marcin E. Hamerla napisał:

W normalnym kraju, gdzie żyją normalni ludzie, nie wchodzi się do knajpy, tylko żeby skorzystać z kibla (czystego i za darmo). Do tego są toalety płatne. Jeśli społeczeństwo nie dorosło do prostych zasad korzystania z gastronomi, toalet itp., trudno się dziwić, że właściciele niektórych bronią się przed zalewem brudasów z ulicy, krążących wokół dworca W-wa Centralna, wprowadzając kretyńskie, niestety, zasady.

Reply to
A.Grodecki

Marek Dzwonnik napisal(a):

Ale nie tylko w DC. To samo w SF, Czestochowie, Londynie czy Berlinie.

Reply to
Marcin E. Hamerla

A.Grodecki napisal(a):

No to, widzisz, zapewne wyjechales zabierajac ze soba swoje sterotypy. I selektywnie odbierajac rzeczywistosc potwierdziles je po prostu. W takim SF kibli publicznych wiele nie ma, a napis 'kibel tylko dla klientow' czesty. O ile nie zawsze wystepujacy.

Tak jak mowilem, sterotypy. Ja tam nie widzialem roznicy miedzy myciem rak w PL, a zagranica. Hmm, ale moze przyczyna jest to, ze nie jadam w Makdonaldach?

Ja tam w MD bardzo dawno nie jadlem, ale moi znajomi twierdza, ze w polskich MD lepiej smakuje zarcie niz w amerykanskich. I bary MD tez lepiej wygladaja.

Reply to
Marcin E. Hamerla

Użytkownik Marcin E. Hamerla napisał:

Owszem. Średnio raz w miesiącu przez 3-5 dni + podróż. Spotkałem się nawet z MD w których kelner przynosi do stolika. Nie dlatego że trzeba było poczekać, tylko każdemu. Jeszcze jedną istotną różnicę zauważyłem, że tam wszyscy myją ręce przy wyjściu z toalety w restauracji czy barze, a u nas nawet niektórzy panowie w garniturach o tym zapominają...

Jeśli się widzi człowieka, który przy stoliku wyjmuje własną kanapkę (żeby było taniej, nie zdrowiej), to jest na 100% albo Polak albo "ruski".

Jeśli konkretnie masz na myśli słynny, najbrudniejszy (ponoć) z brudnych MD na Green Point, to rzeczywiście, nie byłem.

Reply to
A.Grodecki

Użytkownik Marcin E. Hamerla napisał:

NIe wiem, czy patrzę stereotypowo. Różne są miejsca. Tam, gdzie ludzie z dziwnych krajów nie zaglądają, jest czysto i ogólnodostępnie, bo nikt tej ogólnodostępności nie nadużywa. Nie ma napisów "dla kilentów", bo to się samo przez się rozumie a jeśli akurat ktoś inny skorzysta, to jest to "nagły przypadek" i wyjątek, a nie reguła. Zatrzymując się na stacji paliw przy autostradzie też nie zawsze robi się to, żeby zatankować, ale wiadomo że raz na jakiś czas zatankujesz i dlatego toaleta jest otwarta dla Ciebie, klienta. Ale już tam gdzie ciągną tabuny laweciarzy bywa różnie, bo się nauczono że na starciu cywilizacji z prymitywem, kibelek jest albo pod kluczem albo obszczany... To nie stereotypy, tak nas postrzegają jak sami się pokazujemy. Kiedyś mój wspólnik z powodu złej podody musiał przerwać podróż, nie dojechał do hotelu w którym miał wynajęty pokój, tylko zatrzymał się "po drodze". Wynajął pokój, było nieufnie, bo zorientowanio się że jest z Polski. Na drugi dzień pełna kultura, nadskakiwanie przy śniadaniu. Co się okazało? Że właściciel był mile zaskoczony, że w tym jednoosobowym pokoju nie przekimało się ekstra 5 towarzyszy podróży z Polski, CO JEST (podobno) TYPOWE...

Nie ważne czy w restauracji 3-gwiazdkowej czy w MD czy w ogólnodostępnej toalecie na hali targowej. Czego się Jaś nie nauczył, tego Jan nie umie, choćby w międzyczasie dorobił się mercedesa kupionego za zwykłe kieszonkowe. To tak samo jak z papierkiem od cukierka. Są 3 możliwości: albo go wyrzucisz bez żenady (widzę to codziennie, szczególnie z "zamiejscowych" pojazdów na trasie gdańskliej w W-wie), albo go wyrzucisz pod warunkiem, że nikt akurat nie patrzy (typowa nasza pół-kultura) albo wyrzucisz do kosza, a jeśli go nie widać zachowasz w kieszeni.

Bardzo bym chciał, żebyśmy jako polacy wszyscy i z osobna byli postrzegani jako penowartościowi ludzie, a nie "półruscy". Niestety jak na razie, jedyny powód dla którego możemy za granicą chodzić z podniesioną głową to, że jak wielu innych nie dawaliśmy d... niemcom podczas ostatniej wojny.

Reply to
A.Grodecki

Oj, roznie bywa. Tak gdzies 1999 w niemczech wiekszosc kibli byla bezplatna. Czasem sie zdarzal talerzyk i dobrowolna oplata, talerzyka nikt nie pilnowal.

A dwa lata pozniej .. juz tak 75% platnych, przy talerzyku stoi obsluga i pilnuje. I nie wiazalbym tego z polskimi laweciarzami, bo oni jezdzili i wczesniej. Moze po prostu recesja ?

Najciekawiej to wyglada w Amsterdamie, ale tam ten styk jest .. A w niemczech raz jeden mi sie zdarzyl kibel ktorego by sie PKP nie powstydzil :-)

Z drugiej strony .. pokoj jest pokoj, wielka roznica ilu mu spi ? :-)

Teraz zobacz jak to jest z dostepnoscia tych koszy ..

J.

Reply to
J.F.

I w scislym centrum Amsterdamu :-)

Sa publiczne .. ale smrod taki ze nawet sie zblizyc nie da :-) A w McDonaldzie kolejka na 50 osob [nie przesadzam] ..

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik J.F. napisał:

Warszawa to też nie skrzyżowanie Alei z Marszałkopwską i jest więcej MD niż przy Centralnym, Smyku i Juniorze.

W ciągu dnia 99% ludzi na ulicy w centrum to przyjezdni, tak samo jak w centrum każdej stolicy. A w Amsterdamie dodatkowo od lat roi się od ćpunów, którzy kradną. Co nie znaczy, że tak cała Holandia wygląda.

To też stereotyp, ocenianie kraju po wyglądzie 5 ulic w centrum stolicy.

Reply to
A.Grodecki

Użytkownik J.F. napisał:

Nadal są bezpłatne, tam gdzie sznur przepoconych brudasów (bo na prysznic szkoda) w dresach nie dociera. Laweciarze to teraz głównie ruscy.

...

No właśnie tak "inteligentnie" jak Ty, wielu rozumuje. Z tego jesteśmy znani i szanowani - inaczej.

...

To brak kosza jest pozwoleniem na śmiecenie? Gratuluję! I wsółczuję Twoim dzieciom, obecnym lub przyszłym, tatusia.

Mam nadzieję, że kiedyś za wyrzucenie pakierka lub peta strażnik miejski będzie nakładał skuteczną karę w wysokości np 100$, do natychmiastowego zapłacenia, odpracowania lub odsiadki. Od razu się poprawi czystość.

Reply to
A.Grodecki

nie rzucaj się tak na J.F., dostępność koszy JEST problemem. Tak mi się obiło o uszy, że ze statystyk wychodzi, że na Zachodzie jak do kosza jest dalej niż 100 metrów, to większość ludzi papierka nie doniesie.

A gdzie tkwi różnica?

Odpowiem anegdotą: Była kiedyś w Paryżu fala zamachów / gróźb zamachów bombowych z ładunkami w koszach na śmieci. Kosze na jakiś czas zamknięto lub usunięto, a ludności otwarcie kazano śmiecić na ulice. Efekt? Wieczorem po kątach leżały hałdy śmieci, rano nie było nawet jednego papierka. I tak dzień w dzień, jak długo nie wiem, bo w Paryżu w tym okresie byłem tylko kilka dni.

Reply to
Marek Lewandowski

Marek Lewandowski napisal(a):

Gdy bylem w GB te 10 lat czy wiecej temu, to tez kosza sie nie uswiadczylo na ulicy. Puszke po Coli chyba w koncu ciepnalem gdzies w kat. AFAIR to bylo po zamachach IRA.

Reply to
Marcin E. Hamerla

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.