sciemniacz led

Zakladajac ze mam "zarowki LED" na 230V, z kondensatorem w charakterze ogranicznika pradu ... to jak to sciemniac ?

Autotrafo odpada z racji wymiarow, falownik ... no, chyba tez, ale kto wie - moze to i dobry kierunek myslenia. Ale to w przyszlym roku :-)

I sie tak zastanawiam nad uzyciem triakowego. Z zastanawiania wychodzi mi, ze: a) LEDom skoki napiecia sluzyc nie beda, b) przy wlaczeniu triaka miedzy 0 a 90 stopni - regulacji nie bedzie, wszak napiecie nadal od maksimum do maksimum skacze i ladunek przepuszcony przez kondensator od tego zalezy. c) ale gdyby tak po maksimum wyzwalac ... o, to by zadzialalo.

Tylko jak sie pozbyc problemu a) ... filtr jakis, lagodzacy zbocza, cewka ... i ze zdziwieniem pewnym zagladam do fabrycznego sciemniacza, a tam cewka na sporym toroidzie. I ma tylko jedno uzwojenie, nie zaden dlawik skompensowany ...

Co o tym myslicie - wymog EMI, czy wlasnie pomysleli o zasilaniu LED czy nawet swietlowek ?

Hm, pomijajac Ledowki w wersji "sciemnialnej" ... a moze jednak pomyslec nad falownikiem ? Tak na moj gust:

-czestotliwosc wcale nie musi byc 50Hz, moze byc np 5kHz i stosownie nizsze napiecie.

-wtedy nie musi byc sinusoidalny, wystarczy prostokat ...

J.

Reply to
J.F.
Loading thread data ...

W dniu 2016-05-13 o 15:51, J.F. pisze:

dobre firmy produkują lampy LED-owe podpisane wprost jako "dimmable", czyli mając je, możesz użyć standardowego ściemniacza oświetleniowego i będzie działać.

Reply to
Michał Baszyński

Pan Michał Baszyński napisał:

A jak to działa? Ja niedawno kupiłem lampli 12V, niezbyt drogie. Okazało się, że tak samo świecą zasilane prądem zmiennym jak i stałym, napięcie zasilacza może być 12V, 9V, 5V. Nawet bateria od telefonu daje radę. Szczerze mówiąc, bardzo mi się to podoba, uważam też, że jest praktyczne. Firmę, która to zrobiła, uznaję za dobrą. Wolę takie zachowanie, niż jakiś 'dimmable' (które podejrzewam, że zrobione jest jakoś na okrągło, coś jak to analizowanie sygnału MDA w sąsiednim wątku).

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2016-05-15 o 21:46, Jarosław Sokołowski pisze:

Pewnie byś się zdziwił. W jednej sytuacji masz po prostu przetwornicę, która weźmie tyle ile potrzebuje, a w drugim tyle, ile dostanie. Jak nie będzie detektora szczytowego (kondensatora) na zasilaniu i brak sprzężenia, to będziesz miał "dimmable", chociaż właściwie to nawet z kondensatorem powinna być regulacja od połowy zakresu - byle tylko nie było sprzężenia zwrotnego. Ja bym pewnie zaczął od push-pull z transformatorem z odczepem na środku, bo to powinno bez problemu zadziałać. Ewentualnie widzę też inne rozwiązanie, ale to takie jak piszesz "na okrągło", tzn napięcie odniesienia robione jako uśrednione zasilanie, ale to raczej bez sensu.

Pozdrawiam

DD

Reply to
Dariusz Dorochowicz

Pan Dariusz Dorochowicz napisał:

Wiem, że mówimy o rzeczach względnych, ale ja jako jedynie sensowne wyjście znajduję prostowanie napięcia po ścimniaczu jak leci, detekcję kąta przesunięcia zapłonu triaka i użycie tego parametru do sterowania regulacją PWM przy kilohercowych częstotliwościach.

Z tym że ja w ogóle ściemnianie ledów uważam za mało sensowny pomysł. Regulatory oświetlenia pojawiły się jako gadżet, na zasadzie "zrobimy, bo się da", w chwili gdy tyrystory trafiły pod strzechy. Takie przyćmienie żarówki niesie wartośc dodaną -- zmienia się temperatura barwowa światła. To co innego niż wyłączenie połowy żarówek w żyrandolu. Oczywiście nie za darmo, bo sprawność leci na łeb, więc połowa mocy pobranej oznacza wieloktorny spadek poziomu światła. Ale jak ktoś chce mieć nastrojowo, to płaci i nie marudzi. Natomiast proste obniżenie natężenia światła białego w pokoju daje okropne efekty. Ta księżycowa poświata wygląda upiornie. A ludzie płacą za te "dimmable" kilkakrotnie więcej niż za normalne. Bo im jakiś marketingowiec ściemniał, że to nowoczesne.

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2016-05-17 o 10:21, Jarosław Sokołowski pisze:

Ale to nie bardzo ma sens. Prostowanie napięcia jak najbardziej, ale bez kondensatora za mostkiem. A że obciążenie znamy, to można tak dobrać parametry przetwornicy, żeby nie trzeba było za bardzo kombinować.

Do oświetlenia ogólnego to jak najbardziej masz rację, ale do tego to LEDy tak średnio się w ogóle nadają. Jak się kupi bez przyglądania się to można trafić na całkiem nieprzyjemne.

Pozdrawiam

DD

Reply to
Dariusz Dorochowicz

Pan Dariusz Dorochowicz napisał:

Sens ma, bo będzie działać. Pomysł, by nie było kondensatora za mostkiem prostującym 50 Hz odrzucam z góry. Migającego oświetlenia w domu nie chcę, a led to nie żarówka, sam z siebie bezwładości nie ma. Takim stroboskopem można najwyżej poświecić w kurniku.

Ponieważ kupuję z się przyglądaniem, to do mnie trafiają przyjemniejsze od CFL. Widziały gały co brały. A przy "oświetleniu szczególnym" tym bardziej nie widzę powodu do ściemniania.

Reply to
invalid unparseable

użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:

I to więcej niż nam się wydaje, bo zmniejszenie jasności powoduje przesunięcie czułości oka w kierunku światła niebiesko-zielonego, a w tym czasie żarówka przesuwa pik emisji w kierunku IR.

str. 8

formatting link
Nosz, kufa dlaczego wszyscy ciągle gadają o piku czułości oka w okolicach żółtego, a pomijają przesunięcie tegoż piku w lewo kiedy jasność spada:)?

Reply to
szklanynocnik

Nie przesadzajmy. Od pól roku mam tanie ledy (Diall i Pila, okolice

14-15W) i działają bardzo przyzwoicie. Świetlówki kompaktowe kurzą się i puszczają rtęć w szafie.

pzdr bartekltg

Reply to
bartekltg

Nie przyszło Ci do głowy, że kondensator jest po stronie wtórnej przetwornicy?

[...]
Reply to
RoMan Mandziejewicz

W dniu 2016-05-17 o 13:29, Jarosław Sokołowski pisze:

Ano coś w tym jest :) Chociaż myślę, że wciąż jest to realizowalne bez potrzeby dawania kondensatora za mostkiem i mrugać nie będzie. Wystarczy dać kondensator przy LEDach. Przy okazji nie musi być wtedy na duże napięcie. Tylko faradów więcej.

Ja tam lubię mieć tyle światła, ile mi trzeba. Czasem potrzeba mnóstwo (jak się na jakieś drobiazgi patrzy), a czasem tylko trochę doświetlić... I od pory dnia zależy. Ale moje oczy już swoje lata mają i akomodacja coraz gorzej wychodzi. Inna sprawa, że oświetlenie LED udające zwykłe żarówki to mnie się jakoś do tej pory nie widzi. Co innego taśmy, ale tam możliwość regulacji masz "w cenie". Nie wiem jak z "filamentami", ale póki co to są takie słabizny, że nie bardzo jest co ściemniać.

Pozdrawiam

DD

Reply to
Dariusz Dorochowicz

Nie przesadzam. Nie napisałem, że zawsze tak jest, tylko że można tak trafić. Ja mam Osrama który świeci tak, że do oświetlenia ogólnego w ogóle się nie nadaje, ale jako lampa warsztatowa jest OK. Niby ma mieć tyle co

60W, ale daje światła zdecydowanie więcej. Mam też reflektorek (niby halogena), też osrama, i trzeba się dobrze przyjrzeć żeby zobaczyć różnicę, a prawdziwy halogen obok wisi więc wiem co mówię.

Pozdrawiam

DD

Reply to
Dariusz Dorochowicz

Pan Dariusz Dorochowicz napisał:

Mam wrażenie, że o wolty łatwiej niż o farady, ale może się mylę. Poza tym farady muszą wystąpić w towarzystwie herców, i to kilo -- a tu już nie mam wątpliwości, że Anglik w elektrolicie Niemca nie lubi.

Ledy do tego świetnie się nadają -- małe toto, bezpieczne, bo wysokich napięć nie niesie, wszędzie można gdzie potrzeba -- małe, większe, średnie, duże...

Myślę, że kiepsko bym się czuł w domu, który wygląda jak scenografia do marnego filmu s-f. Więc taśmy owszem, przydatne, ale przecież wszystkiego nie zastąpią. Led, gdy osiągnął moc około 10W, czyli jasność niezbyt silnej żarówki, niczego już nie musi udawać. Trzeba takich punktów więcej w pomieszczeniu, ale jakoś łatwiej to idzie, łatwiej też zmieniać oświeklenie w zależności od potrzeb. Więc przyznaję, że 'można odnotowac postęp na odcinku oświeltenia'.

To dopiero jest udawanie i ściema.

Reply to
invalid unparseable

Pan Dariusz Dorochowicz napisał:

W ostatnim czasie bardzo dużo się zmieniło. I to nie tak, że musi być koniecznie jakiś Osram, by świecił dobrze. Tanie marki też dają radę. Kupowałem niedawno sporo tanich, wszystkie po 8 zł, choć jedne 12V, inne 230, z oprawką taką, śmaką i owaką. Światło barwy właściwej, nic nie miga. Rok czy dwa lata temu była loteria.

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2016-05-17 o 14:46, Jarosław Sokołowski pisze:

Bo ja wiem... 4x10u/50V MLCC zajmuje ma płytce pi razy oko tyle miejsca co elektrolit 10u/400V, może trochę więcej. Ale objętości to już mniej... A co do lubienia tych tam różnych - już dawno temu wymyślono połączenie równoległe elektrolitu i ceramiki. Ba, są układy gdzie blokuję zasilanie dwoma MLCC, a bywa że i trzema - każdy inny. A tu w razie czego można dodać jakiś dławik nawet między kondensatorami. A tu same MLCC mogą wystarczyć.

No, i w podstawowej konfiguracji można "byle czym" regulować :)

Ja się zastanawiam nad pruciem sufitu i ścian właśnie pod tym kątem, albo raczej szukam powodu żeby tego nie robić.

Ciekaw jestem co z tego da się w końcu zrobić.

Pozdrawiam

DD

Reply to
Dariusz Dorochowicz

W dniu 2016-05-17 o 15:02, Jarosław Sokołowski pisze:

Pewnie że nie musi być tenże właśnie straszący... albo jakiś inny podobny. Tyle, że trzeba patrzeć na to, co się kupuje i tyle. A że wolę mieć spokój to staram się kupować dobre elementy. Takie np halogeny GU9 na napięcie sieci znanej firmy niczego nie produkującej ale sprzedajacej na literkę A padały całkiem szybko, a jak się pojawiły w tym miejscu Osramy to zapasowa żaróweczka leży i leży... Już ładnych parę lat. W sumie to już się zwróciły parę razy. Sam się dziwię.

Pozdrawiam

DD

Reply to
Dariusz Dorochowicz

Pan Dariusz Dorochowicz napisał:

Dopiero co oglądałem lampy LED z wbudowanym modułem z-wave -- do włączania i do regulacji jasności. Z zewnątrz zwyczajne całkiem, jak żarówa z gwntem. Całkiem sprawnie to działa. A co ciekawe, cena jakoś rażąco nie odbiega od cen ściemnialnych po drucie.

W takich sytuacjach docenia się zalety wiszącego sufitu z gipsu. Ale też chciałoby się móc jakoś te źródła światła włączać i wyłącać. Aż się prosi o zdalne sterowanie wbudowane w lampę. Może być po przewodzie zasilającym. W masowej produkcji da się to zrobic tanio.

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2016-05-17 o 13:29, Jarosław Sokołowski pisze:

Nie za bardzo się znam na elektryczności, ale widzę na oko, że moje LED-y jakąś tam bezwładność wydają się mieć. Po wyłączeniu zasilania bańka wygasa dobre 3 sekundy (tyle widać w ciemnym pokoju). No ale nie wiem, czy to "na diodzie" zachodzi, czy też na luminoforze. A mam pokupowanych dość dużo, bo znalazłem źródełko, gdzie kosztują z grubsza

1/3 tego co w standardowych sklepach. Nie mają efektu stroboskopowego wcale, ani też (w przeciwieństwie do opisywanych tu kiedyś) nie grzeją się. Natomiast dość ciekawie reagują na elektroniczne ściemniacze: kręcę gałką "w dół" - a taki LED zaczyna świecić... jaśniej! Dziwne doprawdy. Dopiero użycie transformatora regulowanego daje zamierzony efekt.
Reply to
JaNus

Dnia Tue, 17 May 2016 23:09:35 +0200, JaNus napisał(a):

Raczej na zasilaczu niz na luminoforze.

Przetwornice w LED nie sa niczym dziwnym ... ale tansze rozwiazania tez nie :-)

A to nie wiem czy przetwornica ...

J.

Reply to
J.F.

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.