Mam pytanie: czy jest sens, realne, opłacalne zrobienie amatorsko najprostszego reflektometra kablowego? W którejś bodajże EDW było coś takiego opisane jako przystawka do oscyloskopu, ale w terenie nie za bardzo to się sprawdzi, bo trzeba mieć dobry, przenośny oscyloskop - w cenie pewnie gotowego reflektometru. Tak mi się wydaje, że w najprostszej wersji wystarczyło by wysłać w kabel impuls i mierzyć czas do pojawienia się pierwszego odbicia i właściwie wystarczy wiedzieć, czy jest ono dodatniej czy ujemnej wartości. Oczywiście kabel łączony w paru miejscac nie prześwietlimy, ale zlokalizować uszkodzenie jednolitego odcinka powinno się udać.
Mirek.